W minionym tygodniu aż dwie szczecińskie restauracje ogłosiły swoje zamknięcie. To kolejna odsłona fali upadłości w gastronomii, która od kilku miesięcy przetacza się przez ten sektor gospodarki. Rosną ceny towarów, wyższe są też rachunki za prąd, gaz i ogrzewanie. Nie wszystkie lokale są w stanie poradzić sobie z nowymi zobowiązaniami.

Znikają Bałkanica i Taco Grande

W ubiegłym tygodniu o zamknięciu poinformowały restauracja Bałkanica, która oferowała obiady domowe oraz lokal z kuchnią meksykańską – Taco Grande.

„Amigos, jeśli jesteście fanami naszej kuchni, mamy dla was ważną wiadomość. Będziecie mogli zjeść jeszcze nasze pyszne meksykańskie jedzonko przez kilkanaście dni. Pod koniec lutego znikamy z gastronomicznej mapy Szczecina. Oczywiście jeszcze na koniec przyjdzie czas, żeby napisać co było przyczyną takiej decyzji, a złożyło się na to wiele czynników” – napisali w mediach społecznościowych właściciele Taco Grande.

Bałkanica również swoją decyzję ogłosiła na Facebooku. „Jeśli smakowały Wam nasze dania, z pewnością znajdziemy możliwość podzielenia się przepisami, może przy wspólnym gotowaniu. Jeszcze raz dziękujemy bardzo i do zobaczenia” – czytamy w opublikowanym poście.

W ostatnich tygodniach z kulinarnej mapy Szczecina zniknęły także restauracja Piastów 30 oraz słynny lokal z kuchnią wegańską Anka Weganka, który ostatnich gości przyjął w styczniu br.

„Sytuacja gospodarcza jest niesprzyjająca. Ceny produktów, energii, ogólnie koszty prowadzenia restauracji są kolosalne. Nie chcemy oszczędzać na jakości oraz pracownikach. Nie będziemy podwyższać cen i obciążać Was w tej trudnej światowej sytuacji” – napisała właścicielka lokalu.

„Na samym Pomorzu Zachodnim przez ostatni kwartał zbankrutowało ponad 15 restauracji. Inne walczą o przetrwanie”

Na początku lutego br. rzecznik małych i średnich przedsiębiorców powołał do życia zespół roboczy ds. gastronomii, który ma wypracować rozwiązania ustawowe sprzyjające temu sektorowi gospodarki. Wśród pomysłów na ratowanie restauracji jest między innymi jednolita stawka 5% VAT na wszystkie usługi gastronomiczne. Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie zaapelowała do rządu RP o wsparcie dla restauratorów, podobne do tego, co zadeklarowano piekarzom i rzemieślnikom cukierniczym.

– Premier Morawiecki zapomniał o gastronomii, więc musimy mu o niej przypomnieć. Na samym Pomorzu Zachodnim przez ostatni kwartał zbankrutowało ponad 15 restauracji. Inne walczą o przetrwanie i mówią, że ostatnie miesiące, to dla nich czas gorszy niż pandemia. Jeżeli udało się pomóc piekarzom i cukiernikom, to musi się znaleźć także pomoc dla gastronomii – mówi Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

– Sytuacja jest trudna dla całej branży, powołanie zespołu roboczego ds. gastronomii przy rzeczniku MŚP ma sens, jeżeli wypracowane rozwiązania będą wdrażane w życie. Podczas rozmów analizowano m.in. trudną sytuację barów mlecznych, małych lokali z obiadami domowymi czy barów i bistr w biurowcach. Postulowaliśmy m.in. o wsparcie dla restauratorów, którzy zaopatrują się nie w sieciówkach, a u rolników i hodowców lokalnych – mówi Małgorzata Marczulewska, windykator, prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom, członek zespołu rzecznika MŚP.