Co prawda wspomniane słowa nie padły bezpośrednio w kontekście Mroczka i Pańtaka, aczkolwiek są aktualnie jedynym komentarzem właściciela Pogoni Szczecin do bieżącej sytuacji. Alex Haditaghi najpierw oznajmił Jarosławowi Mroczkowi, że ma nie pojawiać się w loży VIP stadionu razem ze swoimi bliskimi. Następnie Kanadyjczyk odciął się także od Przemysława Pańtaka. Agent piłkarski brał udział w największych transferach klubu ostatnich lat.
— Klub nie będzie tolerował korupcji, pasożytów i nikogo, kto kradnie, kłamie i nie jest uczciwy. To się skończyło. Obiecałem fanom oczyścić Pogoń z korupcji i pasożytów, spłacić ogromne długi, posprzątać klub oraz chronić go przed ludźmi, którzy na nim żerowali — napisał Haditaghi w serwisie X.
Gdzie są pieniądze za transfer Kacpra Kozłowskiego?
Między innymi takie pytania zadaje aktualnie Alex Haditaghi. Kanadyjczyk idzie o krok dalej i sugeruje, że większość z całkowitej kwoty 10 milionów euro zniknęła. Również w tym transferze udział brał Przemysław Pańtak.
— Sześć milionów euro zniknęło, zostało wypłacone agentom, w tym Pańtakowi. To najwyższa prowizja w historii Pogoni. Reszta pieniędzy rozeszła się po innych osobach. Klub zarobił około czterech milionów euro. Najbardziej niewiarygodne jest, że niedawno musiałem wypłacić zaległości dotyczące tego transferu, żeby zabezpieczyć licencję na kolejny sezon — napisał Haditaghi.
Agent piłkarski, w oświadczeniu przesłanym portalowi pogonsportnet.pl, zapowiada że skieruje sprawę do sądu. Pańtak wspomina, że Haditaghi już wcześniej groził mu “medialnym zniszczeniem”.
– Jestem jednym z licznych wierzycieli klubu, ale, mając na sercu dobro klubu, nigdy nie domagałem się zapłaty należnych mi pieniędzy i od dawna prolongowałem te długi. Miesiąc temu pan Alex Haditaghi zażądał ode mnie rezygnacji z należnego mi wynagrodzenia, grożąc mi “medialnym zniszczeniem”, co obecnie realizuje, zarzucając mi korupcję, pasożytnictwo, kradzież, kłamstwo i brak uczciwości. Mogę się jedynie domyślać, że jego akcja wymierzona w wiele - oprócz mnie - osób, spowodowana jest niemożnością wywiązania się przez pana Alexa Haditaghiego z przyjętych zobowiązań finansowych, w szczególności wobec nieosiągnięcia przez klub celu sportowego - podał opinii publicznej Przemysław Pańtak.
Jedni odchodzą, a drudzy przychodzą
Wraz z nowymi właścicielami w Pogoni Szczecin nastały personalne zmiany. Niedawno szczeciński klub poinformował o zakończeniu współpracy z dyrektorem sportowym Dariuszem Adamczukiem. Ten, w programie Canal+ “Ekstraklasa po godzinach”, krytykował z kolei współpracę Dumy Pomorza z innym agentem - Mariuszem Mowlikiem.
– Co do sześciu tygodni spędzonych z Tanem, to bardzo często jeździł do Londynu załatwiać wizę dla swojej żony i córki. Tego kontaktu nie było zbyt dużo. Mimo że tematów mieliśmy wiele, odbyły się bodajże dwa spotkania. Myślę, że o jedno za dużo. Na tym spotkaniu, gdzie ustalaliśmy mniej więcej, z kim mamy przedłużyć kontrakt, a z kim nie, był Mariusz Mowlik. Dla mnie to konflikt interesów, jeśli na takim spotkaniu jest menedżer - powiedział Adamczuk.
Do współpracy z Mowlikiem, Haditaghi także odniósł się w mediach społecznościowych.
— To zaufany przyjaciel. Nie zarabia na ratowaniu Pogoni, jest tylko doradcą, nie agentem. Jego rolą jest pomoc w odbudowie klubu, nie potrzebuje pieniędzy. Kibice powinni nas słuchać i ufać nam, nie brudnym graczom z przeszłości. Konkretni skorumpowani agenci i pasożyty z przeszłości atakują mnie z jego powodu. Przestańcie słuchać rakotwórczych komórek, które chcą rozpaczliwie wrócić do Pogoni - napisał Kanadyjczyk.
Momentami można zapomnieć, że cały czas trwa sezon ligowy. Trener Robert Kolendowicz i jego piłkarze mają cztery spotkania do końca sezonu 2024/2025 i realne szanse na ligowe podium. Jeżeli w sobotę wygrają z Radomiakiem, to zrównają się punktowo w tabeli z Jagiellonią Białystok.
Komentarze