Notoryczni debiutanci” – taki tytuł nosi druga płyta zespołu Muchy, która swoją premierę miała 8 marca. Koncert w szczecińskim Hormonie był drugim z trasy promującej właśnie tą płytę. Co spłonęło i jak zaprezentowali się „debiutanci”? O tym dalej.
Na otwarcie usłyszeliśmy „21 dni”, przy których praktycznie wszyscy stali. Oczywiście zespół nie mógł na to pozwolić i poprosił o wspólną zabawę. „W zasięgu ramion” i już nikt się nie krępował, a pod sceną utworzyła się dość spora grupka fanów tańczących jak szaleni. Muzycy na przemian serwowali utwory z „Terroromansu”, czyli swojego debiutanckiego albumu oraz z „Notorycznych debiutantów”. Kolejną zaprezentowaną piosenką byli „Notoryczni debiutanci”, czyli tytułowy utwór z nowej płyty. Wydawałoby się, że publiczność nie zdążyła zaznajomić się z nowym materiałem. Nic bardziej mylnego. Wszyscy podśpiewywali wraz z wokalistą . Następnie doskonale wszystkim znane „Zapach wrzątku” i prawdopodobnie jeden z najgłośniej śpiewanych przez publiczność utworów - „Najważniejszy dzień”. Poza tym „Przesilenie”, „Wyścigi” i „111”, przy którym gitarzyści usiedli a perkusista zszedł na chwile ze sceny. Co jeszcze? Cover „Historii podwodnej” Lecha Janerki , „Zimne kraje”, terroromansowa „Fototapeta”, „15 minut później” i na koniec długo wyczekiwane „Miasto doznań”. Oczywiście bez bisów się nie mogło obyć. Na początek „Terroromans”, którego publiczność domagała się praktycznie od samego początku. Następnie spłonął „Górny taras” a koncert zakończył utwór „Rekwizyty”.
Wszyscy bawili się doskonale. Średnia wieku co prawda nie była dość wysoka, ale taka już specyfika lekkiego i przyjemnego grania. Na pewno na olbrzymi plus zasługuje wokalista. Jego głos brzmiał nienagannie. Utwory zaśpiewał wręcz identycznie jak na płycie. Czysto lecz zdecydowanie z dużo większą dawką energii. A pamiętać należy, że na koncercie dochodzi zmęczenie. Oby więcej zespołów prezentowało taki poziom podczas swoich występów.
A co po koncercie? Fani mogli zakupić płyty, plakaty a także zrobić sobie zdjęcie z muzykami. Po autografy ustawiały się kolejki. Fanki prosiły gitarzystów o kostki. Muzycy okazali się także bardzo otwartymi ludźmi. Każdy mógł podejść i porozmawiać. Na pewno zarówno dla muzyków jak i dla publiczności był to bardzo przyjemny koncert.
Komentarze
3