Najstarsze stowarzyszenie sportowe na całym Pomorzu Zachodnim przez ponad 60 lat swojej działalności przeżywało okresy wzlotów i upadków. Niestety ostatnio aż nadto zauważalny był postępujący regres tego zasłużonego szczecińskiego klubu. Czy dla Arkonii mają szansę nadejść wkrótce lepsze czasy?

Krwawe początki

Pierwsze 15 lat istnienia klubu upłynęło pod znakiem ciągłych zmian w jego nazwie. Na początku funkcjonował on jako Milicyjny Klub Sportowy Szczecin, a następnie Gwardia Szczecin. W  1956 roku w wyniku fuzji z Budowlanymi nazwano go Szczecińskim Klubem Sportowym Chrobry, by dwa lata później połączyć się ze Stoczniowcem i uzyskać miano Stoczniowo – Gwardyjskiego Klubu Sportowego Arkonia. Wiązało się to z ciągłymi zmianami instytucji, które patronowały i wspierały klub finansowo. W 1971 roku ze sponsorowania Arkonii wycofała się Stocznia Szczecińska. Decyzja podyktowana została wcześniejszymi wydarzeniami nazwanymi potocznie „wypadkami grudniowymi”. Wówczas to, podczas demonstracji robotniczych doszło do brutalnej pacyfikacji protestujących przez siły Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którym podlegał klub. Wśród poszkodowanych znalazły się ofiary śmiertelne. Pod naciskiem stoczniowców, którzy nie chcieli identyfikować się z drużyną finansowaną przez ich oprawców pracodawca założył swoją – Stal Stocznię Szczecin. Od tego czasu, aż do zawalenia się systemu zwanego „realnym socjalizmem” Arkonię utrzymywały pieniądze władz milicyjnych...

Zwycięski rzut monetą

Za okres największego rozkwitu sportowego Arkonii uważa się lata 60te i 70te. W ramach klubu działało wtedy piętnaście sekcji sportowych, w większości zaliczanych do krajowej czołówki w swoich dyscyplinach. „Gwardyjczycy” ustanawiali wiele rekordów Polski oraz wchodzili w skład reprezentacji narodowych w piłce wodnej, kolarstwie, czy pływaniu. Będąca oczkiem w głowie prezesów drużyna futbolowa rozgrywała swoje mecze w 2 lidze oraz ekstraklasie, gdzie w sezonie 1962/63 wywalczyła szóste miejsce – najwyższe w całej historii Arkonii. Chlubą klubu stali się jego juniorzy, którzy w 1964 roku zdobyli Mistrzostwo Polski Juniorów w piłce nożnej. O ich zwycięstwie zadecydował.... rzut monetą!!!. Z uwagi na to, iż zarówno Arkonia jak i druga w finałowej tabeli Stal Mielec zgromadziły taką samą liczbę punktów oraz miały identyczną różnicę bramek, sędzia zarządził losowanie. Wygrali je szczecinianie wybierając „orła”. Nazajutrz lokalne gazety rozpływały się w pochwałach dla młodych Arkończyków.

Głos Szczeciński: „Sukces szczecińskiego piłkarstwa. Juniorzy Arkonii w glorii. Przed finałowymi rozgrywkami takiego sukcesu nie przewidywali nawet najwięksi optymiści. Wprawdzie o tytule Mistrza Polski decydowało losowanie, ale w ocenie fachowców juniorzy Arkonii byli zespołem najlepiej wyszkolonym technicznie i taktycznie, czego dowodem jest wytypowanie aż 7 piłkarzy z Lasku do reprezentacji mistrzostw. Sukces jest tym większy, że wszyscy chłopcy – za wyjątkiem Mańko (to właśnie on wylosował szczęśliwego „orła” – przyp. autora) są wychowankami Arkonii, którzy karierę piłkarską rozpoczynali jako trampkarze”.

Powolny upadek

Lata 80te nie obfitowały już w spektakularne sukcesy sportowe Arkonii. Drużyna piłkarska na stale zakotwiczyła w drugiej lidze, znacznie zmniejszyła się liczba utrzymywanych przez klub sekcji. Jednak za największy zwrot w historii Arkonii uznaje się wydarzenia związane z  Okrągłym Stołem, które w konsekwencji doprowadziły do zmiany ustrojowej w naszym kraju. Skończyły się czasy, gdy najlepsze polskie kluby mogły liczyć na łaskę utrzymujących je państwowych firm i instytucji. Arkonia nie była w tym względzie wyjątkiem. Musiała radzić sobie sama. Niestety, jej sytuacja pogarszała się z roku na rok. Finanse klubu świeciły pustkami, co odbiło się zarówno na wynikach sportowych nielicznych pozostałych jeszcze sekcji sportowych jak i jakości ciągle podupadającego szkolenia młodzieży. Piłkarze początkowo brali udział w rozgrywkach 3 ligi, następnie zostali zdegradowani do 4, by w sezonie 2007/2008 sięgnąć dna – spaść o klasę niżej. Na mecze przybywa już tylko garstka kibiców. Czasy, gdy trybuny urokliwego obiektu usytuowanego w Lasku Arkońskim zapełnione były po brzegi od dawna odeszły w niepamięć. Wciąż kojarzona ze swą milicyjną  przeszłością Arkonia nie budzi wielkiego zainteresowania szczecińskich fanów. Jedynie waterpoliści mogli poszczycić się w tym okresie sukcesami. Jednak i oni ciągle skarżyli się na trudne warunki i brak wystarczającego wsparcia ze strony władz klubu. Dodatkowym problemem stała się niszczejąca baza sportowa. Ciągle straszy prowizorycznie wykończona od zewnątrz sala gimnastyczna oraz boczne boisko piłkarskie. Najstarszy szczeciński klub sportowy zapadał się coraz głębiej...

Arkonia kontra Barcelona

 Pomimo wielkich trudności organizacyjnych klubu niewątpliwym powodem do dumy włodarzy Arkonii jest znakomita postawa piłkarzy wodnych. W ubiegłym roku zespół seniorów po 29 latach odzyskał tytuł Mistrza Polski, dodał do tego jeszcze zwycięstwo w krajowym pucharze. Pozwoliło to podopiecznym trenera Krzysztofa Biegały na zmierzenie się z innymi europejskimi zespołami w eliminacjach do waterpolowego odpowiednika piłkarskiej Champions League i Pucharu UEFA. Arkończycy ponieśli same porażki, co specjalnie nie dziwi, zważywszy na fakt, że byli tam jedynym w pełni amatorskim teamem. Jednak przynajmniej mieli oni okazję do zaprezentowania swoich umiejętności w starciu z takimi firmami jak hiszpańska Barcelona. Zebrane doświadczenia na pewno zaprocentują w przyszłości.

Nadzieja na zmiany?

W maju ubiegłego roku wybrany został nowy zarząd klubu. Znaleźli się w nim wychowankowie Arkonii nie wyrażający zgody na jej dalszą agonię. Postanowili wprowadzić w życie plan, mający zaprocentować w niedalekiej przyszłości. Jest on związany z odbudową sekcji piłkarskiej oraz dalszym finansowaniem niezwykle zdolnych  waterpolistów. Przede wszystkim priorytetem jest awans futbolistów o klasę rozgrywkową wyżej.Wychodząc naprzeciw swoim ambicjom poczyniono w przerwie zimowej wzmocnienia mające przybliżyć ten cel. Kadra zespołu składa się głownie z wychowanków, którzy utożsamiają się z klubem. Drugą ważną rzeczą jest powrót do tradycji starannego szkolenia dzieci i młodzieży. Dlatego też zarząd klubu i trenerzy czynią starania, aby na różne sposoby wyłuskiwać już 8 - letnich chłopców, którzy być może za kilkanaście lat stanowić będą o sile zespołu z Lasku Arkońskiego. Grający prezes klubu, Robert Gliwa twierdzi, że w perspektywie  lat możliwa jest gra zespołu piłkarskiego nawet w zreformowanej 2 lidze (odpowiednik starej 3, jako, że 1 jest nazywana teraz ekstraklasą). Na powrót do dawnej świetności nawet nie ma co liczyć. Trudno przecież czekać na to, że klub przejmie bogaty właściciel z ambicjami pokroju Zbigniewa Drzymały...