To jest jedno z najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań w mieście. Co jakiś czas ginął tam człowiek. Ostatnia tragedia, w której zginęła sześćdziesięcioletnia kobieta zmusiła w końcu miasto do działań. Na skrzyżowaniu ulicy Duńskiej ze Złotowską i Włoską powstanie rondo.
Co zamiast klasycznego i niebezpiecznego skrzyżowania?
Do tej pory było to klasyczne skrzyżowanie, do tego bardzo niebezpieczne. Najgorzej jest rano, kiedy samochody z ulic Złotowskiej i Włoskiej muszą długo czekać, aby wjechać na Duńską. W tym rejonie porusza się również sporo dzieci – zmierzają do pobliskiej szkoły podstawowej. Te fakty oraz ostatnie tragiczne wypadki zmusiły urzędników do działania. Zdecydowano o powstaniu ronda wzorowanego na skrzyżowaniu ulic Rayskiego z Mazurską. To oznacza, że rondo zostanie "namalowane" za pomocą żółtych linii poziomych. Co więcej środkowy pas ruchu, który służył do jazdy na wprost i w lewo zostanie wyłączony, a pozostały prawoskręt przejmie jego funkcje.

Czy namalowane rondo zostanie na dłużej?

Nowe rondo ma zmusić kierowców do ściągnięcia nogi z gazu. Jest to jedna z zalet okrężnych skrzyżowań, których głównym zadaniem jest właśnie uspokojenie ruchu i zwiększenie bezpieczeństwa pieszych. "Namalowane" rondo powinno pojawić się nie później niż za półtora miesiąca. Nie będzie miało wyniesionej wyspy centralnej, jedynie wysepkę najazdową o średnicy 7 metrów odpowiednio oznakowanej. Skąd takie, w opinii niektórych, zachowawcze posunięcie? Miasto chce przetestować to rozwiązanie, aby sprawdzić, czy ceną za zwiększenie bezpieczeństwa przy ul. Duńskiej nie będzie zbytnie pogorszenie się płynności ruchu samochodowego. Jeśli rondo się sprawdzi, centralna wysepka zostanie wyniesiona, a skrzyżowanie o ruchu okrężnym pozostanie przy zbiegu Duńskiej i Złotowskiej na stałe.