Korki i brak kierowców. W efekcie „wypadające” kursy, tłok i duchota. To, że mieszkańcy Szczecina mają dość zatorów i innych problemów z komunikacją miejską, wiadomo nie od dziś. Ale w ostatnim czasie jeszcze bardziej nasiliła się związana z tym kumulacja negatywnych emocji. „Komunikacja miejska nie istnieje. To grupka przypadkowo jeżdżących pojazdów, z którymi gra się w chybił trafił” – mówi Aleksander, mieszkaniec Szczecina.

Kiedyś tzw. small talk (niezobowiązująca rozmowa – red.) na przystankach tramwajowych i autobusowych albo nie istniał, albo dotyczył pogody. Kiedy nie było smartfonów, często pytano o godzinę. Teraz najczęściej słychać wzdychanie, pomrukiwanie i komentarze „pewnie nie przyjedzie”.

Braki i spóźnienia

– Wychodzę z domu i nie wiem czy tramwaj w ogóle przyjedzie – mówi Kasia. Jej droga do pracy rozpoczyna się w okolicach ulicy Parkowej i kończy na prawobrzeżu. – Wychodzę na tramwaj, który powinien przyjechać o 5:26. Jestem na trzecim przystanku linii nr 2, a on jest już spóźniony kilka minut. Potem mam przesiadkę na Jaśminowej. Jeśli nie zdążę na autobus, to automatycznie spóźniam się do pracy – dodaje.

Powroty do domy również nie należą do łatwych i przyjemnych. – Jeśli tramwaj nie przyjedzie o godzinie 22, to nie mam jak wrócić do domu komunikacją miejską i muszę zamawiać taksówkę. Nie mam samochodu – kończy mieszkanka.

Szansę szczecińskiej komunikacji miejskiej próbował dać Aleksander. Niestety, nie wyszło. – Jechałem na podpisanie umowy o pracę. Autobus nie przyjechał i musiałem cofnąć się po samochód. To trochę słabe – mówi.

„Gdybym była turystką, to bym oszalała”

Mieszkańcy skarżą się również na brak aktualizacji informacji o zmianach w siatce połączeń. „Dramat”, to pierwsze słowo, które przychodzi na myśl Paulinie, mieszkance Stołczyna.

– Tego nie da się inaczej ująć. Zmniejszona liczba kursów na Stołczyn i na maksa spóźnione autobusy, ponieważ stoją w korkach. Nie sposób skomunikować przesiadek. Dodatkowo zero informacji na mieście, jak ta komunikacja w danym momencie jeździ – krytykuje. – Od dziecka poruszam się po Szczecinie autobusami i tramwajami, ale gdybym była turystką, to bym oszalała.

Czekanie w strugach deszczu

Mieszkańcy dają upust swoim emocjom także w mediach społecznościowych, szczególnie na facebookowej grupie prezydenta Szczecina „Piotr Krzystek na mieście”.

„Dzień jak co dzień. Autobus linii 67, przystanek Jasne Błonia w kierunku Stoczni Szczecińskiej. Powinien być o 14:03, ale nie był, wypadł. Kolejny – spóźniony 8 minut. W sumie niezłe oczekiwanie w strugach ulewnego deszczu” – czytamy wpis pani Bożeny. Nie trzeba się długo zastanawiać, w jakim tonie brzmią odpowiedzi pozostałych członków grupy – korki, brak kierowców i motorniczych, trzeba się przyzwyczaić, bo będzie gorzej.

„Jesteśmy w poważnej zapaści”

Ostatnio radni miejscy na własnej skórze sprawdzili, jak w godzinach szczytu wygląda podróż komunikacją miejską na prawobrzeże. Mieszkańcy wielokrotnie już alarmowali, że czasami trudno wsiąść do autobusów w kierunku Bukowego.

– Jesteśmy w poważnej zapaści. Nie tylko z powodu trwających remontów, ale też z powodu braku kierowców. Niestety, odpowiedzią na to muszą być podwyżki – mówi radny Przemysław Słowik. – Autobusy i tramwaje są niedostępne lub nie przyjeżdżają na czas. Nie odpowiadają potrzebom mieszkańców.

Przemysław Słowik zapowiedział, że radni będą wnosić o zwiększenie budżetu na komunikację. W drugiej połowie czerwca planowane jest posiedzenie komisji gospodarki komunalnej poświęcone zmianom w komunikacji miejskiej.

„Rozkłady jazdy jak abstrakcja”

Negatywnych komentarzy jest znacznie więcej. Nie chodzi o to, aby wszystkie je cytować. Wielu mieszkańców rozumie, że trwają remonty, jest torowa rewolucja i brakuje kierowców. Jedyne czego chcą, to wiedzieć jak naprawdę wygląda obecna siatka połączeń i częstotliwość kursowania danych autobusów i tramwajów.

– Jeżeli na dyspozytorni jesteśmy w stanie usłyszeć, że brakuje kierowców, to dlaczego ZDiTM nie zaktualizuje rozkładów jazdy? Te obecne są przecież abstrakcją. Naprawdę lepiej mieć pewność, że autobus jeździ co 20 minut, a nie czekać na niego, ponieważ w rozkładzie jazdy kursy są co 10 minut – mówią mieszkańcy.