Radni proponują czasowe zamknięcie ulic w rejonie placu Zamenhofa, gdzie w sezonie letnim spotykają się motocykliści i fani „palenia gumy”. „70 procent tej przestrzeni zajmują auta, a piesi muszą gnieździć się na fragmentach chodnika, które zostały” – krytykuje radny Przemysław Słowik.

To pokłosie petycji „Stop hałaśliwym rajdom samochodowo-motocyklowym w Szczecinie”, którą podpisało ponad 500 mieszkańców. Dokument trafił do radnych z komisji ds. gospodarki komunalnej, mobilności, klimatu i zwierząt. 

„To kuriozalne ilości jak na miasto tej wielkości”

Mieszkańcy zwracają uwagę przede wszystkim na problem w ścisłym centrum miasta – placu Zamenhofa, ul. Jagiellońskiej, ul. Monte Cassino. Pomimo wyłączonego z ruchu deptaka Bogusława i strefy 30, hałas przekracza dopuszczalny poziom.

– Od 10 lat mieszkam przy ulicy Jagiellońskiej, w rejonie placu Zamenhofa. Nie przeszkadza mi hałas miasta, dlatego wybrałem mieszkanie w centrum. Ale chyba wszyscy zauważamy, że ten problem istnieje. Emisja dźwięku generowanego praktycznie co kilka minut, przez przerobione tłumiki i motory o większych silnikach przekracza dopuszczalne 96 decybeli. To kuriozalne ilości jak na miasto tej wielkości – mówi autor petycji Łukasz Jastrubczak.

– Często goszczę ludzi z zagranicy i pokazuję im wizytówki Szczecina, jak na przykład Wały Chrobrego. Często przez cały okres letni nie widzę ani jednego patrolu policji. Widoczni są za to motocykliści, którzy gęsto i często jeżdżą, gazują i po prostu hałasują – dodaje radna Maria Bohuń.

„Mieszkańcy są dręczeni i nie mogą spokojnie żyć”

Nie tylko centrum ma problem z hałasem. Mowa także o osiedlu Zawadzkiego-Klonowica. Jak informuje radna Ilona Milewska, wieczory upływają przy dźwiękach nielegalnych rajdów.

– Niemalże każdego wieczoru. Jeśli to nie jest wyścig, to chyba walka o to, kto generuje większy hałas. Mieszkańcy są dręczeni i nie mogą spokojnie żyć. To wszystko ma miejsce w godzinach ciszy nocnej, między 22:10 a 23:45. Warto, aby nieoznakowany patrol policji kilka razy przyjrzał się tej sytuacji – mówi.

Straż Miejska nie może zatrzymywać pojazdów w ruchu. Funkcjonariusze nie mają także uprawnień do pomiaru hałasu. – Jeśli dostajemy takie zgłoszenie, to przekazujemy je na policję. Tylko tyle możemy – tłumaczy zastępca komendanta ds. interwencyjno-prewencyjnych Marek Sateja.

– Zgłoszeń dotyczących ulicy Jagiellońskiej nie jest zbyt dużo – informuje naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie Piotr Kordaszewski. – Mieszkańcy mogą również zgłaszać problem na skrzynkę „Stop agresji na drodze”. Tutaj trafiło jedno zgłoszenie. Na każde reagujemy, staramy się wyeliminować problem.

Jak jednak zwraca uwagę Przemysław Słowik, dla wielu mieszkańców dzwonienie pod 112 w temacie hałasu „może być dużym nadużyciem”. – Dlatego tych zgłoszeń jest mało – uważa.

Zamknąć fragment ulicy czy wprowadzić systemowe rozwiązania?

Zdaniem radnego Andrzeja Radziwinowicza, jedynym „słusznym i logicznym rozwiązaniem byłoby zamknięcie ulicy Rayskiego i przedłużenie deptaka”.

– Wtedy ruch zostanie przekierowany na ulicę Jagiellońską w stronę placu Lotników. Rayskiego dostałaby nowe życie, ograniczony zostałby hałas – argumentuje. – Im szersza droga, tym szybszy ruch. To znana powszechnie zasada.

Zdaniem radnej Ewy Jasińskiej, problem hałasu trzeba rozwiązać systemowo, na krajowych zasadach.

– Nie podchodźmy do tego problemu fragmentarycznie, ale zastanówmy się, co możemy zrobić z hałasem w całym mieście. Może moglibyśmy wystąpić o nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym, aby to usankcjonować – proponuje. – Osobiście jestem przeciwna kolejnemu wyłączaniu ulic w mieście. Ruch przeniesie się na inne i będzie powodować niedogodności w innych miejscach.

„Warto, abyśmy od wiosny spróbowali”

– Jeżeli mamy ambicje na bycie miastem metropolitalnym, to takie zamykanie ulic nie jest czymś innowacyjnym. Warto, abyśmy od wiosny spróbowali i w końcu posłuchali się mieszkańców. Mamy ponad 500 podpisów tych, którzy chcą czasowego zamykania tej ulicy i uspokojenia ruchu – mówi przewodniczący komisji Przemysław Słowik.

Jak dodaje, zamknięcie nie będzie dotyczyć mieszkańców Szczecina. – To ruch samochodów, które mają stargardzkie lub polickie rejestracje. Dotknie to przyjezdnych, którzy wykorzystują ten fragment miasta do piłowania pojazdów – argumentuje

Petycja mieszkańców została skierowana do prezydenta miasta.