Nie ma chyba w Szczecinie studenta, który nie wie, co to grzędy. Ten niewielki skrawek ziemi, otoczony akademikami i gmachem Biblioteki Głównej ZUT, wraz z pierwszymi promieniami wiosennego słońca już od wielu lat zapełniał się odpoczywającymi studentami. Stał się ważnym punktem na mapie studenckiego Szczecina, podobnie jak klub Pinokio czy Szafa. Dziś po charakterystycznych betonowych blokach, służących niegdyś za ławki, nic nie zostało. Pojawiły się za to równe i schludne chodniki, mały placyk przy sklepie spożywczym „Kefirek” też został wyłożony kostką brukową, podobnie jak dojazd do śmietników. Jednak, jak zapowiada kierownik osiedla akademickiego ZUT Ryszard Jabłoński, na tym nie koniec. W planach jest mianowicie boisko.

Prace trwały już od zeszłego roku, a pogłoski, które krążyły wokół remontu grzęd pobudzały wyobraźnię zarówno studentów, jak i okolicznych mieszkańców. Podobno miał być parking, a nawet prywatny inwestor miał zająć teren i zamknąć. Żaden z tych scenariuszy jednak się nie ziści, wiadomo już, że celem budowy będzie obiekt sportowy.

Brak betonowych „ławeczek” nie zniechęcił studentów. Ci bardziej zdeterminowani wraz z grillem przynoszą ze sobą koce lub rozkładane siedziska wędkarskie. Niektórzy decydują się usiąść wprost na trawie, obsiadają także schodki i murki. Mimo wszystko jednak można odnieść wrażenie, że imprezujących żaków jest mniej.

Zdania dotyczące zmian na grzędach są podzielone: jedni się cieszą, że wreszcie będzie spokój i będzie można się wyspać, pouczyć, inni zaś, że to jedyne takie miejsce w Szczecinie, gdzie można spokojnie pogrillować, spotkać ze znajomymi, zrelaksować się po zajęciach, zapomnieć na chwilkę o egzaminach, pracy, dyplomie, poleżeć na kocu, pod chmurką, i powinno ono zostać takie, jakie jest.