Trasa pod szyldem „Blitzkrieg”, została zorganizowana przez Vadera już po raz piąty. W czasie poprzedniej edycji nie było niestety koncertu w Szczecinie i miałem obawy czy sytuacja ta nie powtórzy się. Na szczęście w tym roku menagment zespołu okazał się łaskawszy dla fanów z naszego miasta. Dokładnie 2 września ta zasłużona metalowa formacja wystąpiła wraz z trzema innymi zespołami w klubie „Słowianin” .

Esquarial

Punktualnie o 18.30 scenę opanowała czwórka muzyków z Esquariala. To że właśnie im przypadła rola zespołu, który przecierał szlak dla pozostałych nie znaczy, ze grupa ta jest złożona z debiutantów. Wręcz przeciwnie . dorobek tej grupy obejmuje  pięć albumów, a dokładnie rok temu zostało wydane ich ostatnie dzieło - „Burned Ground Strategy".Pająk – odpowiedzialny za vocal i gitarę- który jest liderem zespołu wziął udział w sesji nagraniowej ostatniej płyty Vadera (współtworzy także wraz z Peterem projekt Panzer-X), tak więc zaproszenie na wspólną trasę było oczywistą decyzją. Wrocławianie podczas swego półgodzinnego występu wykonali kilka utworów ze swej ostatniej, wspomnianej wyżej płyty, w tym tytułowy oraz „ Cyanide Candies”.

Chainsaw

Po nich zobaczyliśmy Chainsaw, dowodzony przez mogącego się poszczycić najbardziej chyba okazałymi „piórami” na polskiej scenie, Macieja Koczorowskiego. Zespół ten opiera swe kompozycje głównie na heavy-metalowych i thrashowych wzorcach nie stroniąc też od rockowych klasyków interpretowanych w bardziej brutalny sposób (tego wieczora zdecydowali się przypomnieć „We Will Rock You” Queen). Na pewno 12 lat działalności i liczne koncerty u boku takich sław jak np. Destruction (przed którymi wystąpili właśnie w Szczecinie) procentują i to było widać w „Słowianinie”. Publika dobrze przyjęła ten występ, na który złożyły się numery z tegorocznej płyty formacji „Evilution” oraz z poprzednich wydawnictw np.”Obsession” znany z CD”A Sin Act”

Marduk

Oczywiście jednak znacznie większe emocje wzbudził koncert. Z pokrytymi makijażem twarzami przy dźwiękach podniosłego intro weszli na scenę muzycy skandynawskiego Marduka. Grupa ta od wielu lat ma w naszym kraju wielu oddanych jej zwolenników. To jeden z najbardziej znanych, czołowych zespołów black-metalowych, tak więc dla części widzów możliwość zobaczenia ich na żywo była niemalże świętem. Lawina dźwięków jaka po chwili zatopiła klub przerywana była tylko zapowiedziami poszczególnych utworów. Bez wątpienia Mortuus i jego koledzy postarali się by zaspokoić przede wszystkim gusta tych, którzy chcieli usłyszeć najbardziej charakterystyczne kompozycje z dorobku grupy. Wybrali więc m.in. takie numery jak „Still Fucking Dead” , „Baptism By Fire” „Azrael” „Materialized In Stone”"Throne of Rats", „Beyond The Grace Of God”, „Cold Mouth Prayer”. Zaprezentowali także kawałek „Into Utter Madness” z nowej przygotowywanej do wydania płyty -„Wormwood”. 50 minut minęło szybko, a praktycznie każdy utwór był przez metalmaniaków w pierwszych rzędach odbierany z równie dużym zaangażowaniem (objawiającym się głównie w postaci pogo). Domagali się oni jeszcze flagowego numeru Marduka „Panzer Division”, ale choć go zabrakło to i tak był to na pewno udany występ.

Vader

Po nieco dłuższej przerwie technicznej, potrzebnej m.in. na zainstalowanie iście diabelskiego statywu z mikrofonem, przyszedł czas na danie główne... Vader rozpoczął od „Devilizer” czyli numeru otwierającego świeżo wydany album „Necropolis”. Oczywiście utwory z tejże płyty stanowiły trzon repertuaru przygotowanego na ten wieczór. Zabrzmiał z niej jeszcze m.in.  „Rise Of The Undead”, "Blast" oraz „Impure”. Peter Wiwczarek jak wiemy zrekonstruował ostatnio skład swej formacji i obecnie grają w niej Vogg (na gitarze), Paweł (na perkusji) oraz Reyash na basie. Wszyscy ci muzycy znani są z innych, cenionych formacji takich jak Decapitated, Rootwater czy Christ Of Agony, tak więc Vader znów stanowi monolit, który na scenie radzi sobie praktycznie równie dobrze jak w swych najlepszych czasach. Ze starszych płyt grupy zostały wykonane m.in. takie numery jak „Testimony”, „Silent Empire”, „Dark Age”, „Carnal” czy „Sothis” , ale na tę trasę Peter odświeżył dla nas także kompozycje jeszcze bardziej leciwe, bo pochodzące z początków istnienia formacji - „Gniew Szatana” oraz „Tyrani Piekieł” (śpiewane w połowie lat 80—ych przez ówczesnego wokalistę Vadera – Czarnego). Brzmienie było jak zwykle mocne, wręcz dewastujące uszy, a więc publiczność dostała to czego oczekiwała. Na koniec (już na dogrywkę) otrzymaliśmy jeszcze potężnego kopniaka w postaci "This is a war". Mam nadzieję, że kolejna edycja Blitzkrieg także Szczecina nie ominie bo fani przybyli do „Słowianina” swą liczebnością dowiedli, że na to zasługują.