Goście z Teksasu i Laponii w Szczecinie - nie dość, że św. Mikołaj odwiedził nas w październiku, to w dodatku w asyście Chucka Norrisa! Czy to żart? Nie, to Bartosz Sawicki przy Urzędzie Miasta zachęcał do poparcia jego kandydatury na radnego w wyborach samorządowych. Oprawa nie całkiem serio. Kandydatura jak najbardziej poważna.

O godzinie 13:00 na plac przed Urzędem Miasta wjechała dorożka zaprzężona w konia o imieniu Lukrecja. Zasiadł w niej nikt inny jak sam św. Mikołaj wykrzykujący hasła „Miłość, radość, emocje. Obudźmy Szczecin”, Chuck Norris i Bartosz Sawicki. Wybór dorożkarza-kobiety pewnie też nie był przypadkowy. Wszystko po to, by wypromować kandydata na radnego.

Jak widać, Bartosz Sawicki wybrał nietypową i sympatyczną formę zwrócenia uwagi nie tylko na siebie, ale przede wszystkim na dwa palące problemy, w rozwiązaniu których mogą pomóc władze samorządowe. Są nimi niewykorzystanie potencjału drzemiącego w szczecinianach oraz emigracja szczecinian do innych miast.

- W sposób miły i sympatyczny chciałem zaprezentować państwu swoją osobę i dokonać historycznego przełomu w moim życiu, a mianowicie po raz pierwszy kandyduję do Rady Miasta Szczecina- mówił organizator akcji. - Przez cały mój pobyt w Szczecinie doskwierał mi problem tego, że mieszkańcy Szczecina, którzy się tutaj urodzili wyjeżdżali z naszego miasta.

Krzysztof Soska, wiceprezydent Szczecina, odbierając budzik, prezent z rąk Bartosza Sawickiego, podziękował mu – mimo że startuje z konkurencyjnej listy - za to, że wprowadza bardzo fajny ton do konkurencji politycznej. Takiej narracji nam potrzeba, takiego sporu i takiego sposobu dyskutowania o sprawach miasta. Dziwie się tylko, że budzi nas o godzinie 13:00 – zażartował. Każdy budzik jest na wagę złota. Przyjmuję i ten. Będziemy się budzić razem. Bo naszą partią jest Szczecin. – dodał.

Ponieważ jednym z postulatów w kampanii Bartosza Sawickiego jest jawność, transparentność i otwartość Urzędu Miasta na kontakt z mieszkańcami Szczecina, dla dobrego przykładu udał się do Biura Interesantów, by zameldować tam Chucka Norrisa i św. Mikołaja.

Tutaj jest wiele do poprawienia. Życzylibyśmy sobie tego, żeby Urząd Miasta nie był pałacem i komunikował się w lepszy sposób.-przekonywał. Krótko mówiąc, chodzi o komunikację społeczną. Mam nadzieję, że przynajmniej podczas tej kampanii zwrócę uwagę na kilka problemów i będę działał w sposób bardzo bezpośredni, będę dotykać bardzo ważkich, poważnych problemów dotyczących naszego miasta.

Dlaczego organizator happeningu wybrał taką formę zwrócenia na siebie uwagi? Jak sam powiedział: „Sądzę, że styl kampanii powinien mieć charakter merytoryczny, ale powinien też mieć charakter sympatyczny. Myślę, że wzajemne obrzucanie się błotem, inwektywami nie przyniesie żadnego pożytku. Ja, bynajmniej nie będę stosować tego typu metod – zapewniał.

Dodał, że nie prowadzi typowej kampanii, że chce zwrócić uwagę na to, że Urząd Miasta powinien być otwarty, odformalizowany. Stąd też tego typu metody. Jednak nie należy postrzegać wszystkiego co robi w charakterze kampanii wyborczej. Podobno jeżeli przyjrzymy się wszystkim działaniom, które będą mu towarzyszyć, zauważymy że tu chodzi przede wszystkim o zmianę Szczecina i o zmianę podejścia ludzi pracujących w Urzędzie Miasta - żeby zaprezentowali większą otwartość na pomysły i idee, na kontakt z mieszkańcami.

Bartosz Sawicki po raz pierwszy kandyduje na radnego do rady Miasta Szczecina. Czyni to z Okręgu Wyborczego nr 3 (Śródmieście), pozycja nr 2, z listy KWW Bartłomieja Sochańskiego „Obudźmy Szczecin”.