Pierwsza fala problemów lokalnych piekarni i cukierni nadeszła, gdy wybuchła wojna w Ukrainie i rachunki za energię oraz ogrzewanie poszybowały w górę. Teraz jest jeszcze gorzej. Koszty produkcji nadal rosną, a piekarze i cukiernicy przyznają, że dalej cen podnosić się nie da, bo klientów już nie stać na rzemieślniczo wytwarzane pieczywo i słodkości. – Domagamy się uznania naszego zawodu za taki, który podlega ochronie. To pomogłoby nam zatrzymać galopujące koszty energii i moglibyśmy starać się o rekompensaty. Inaczej czarno widzę naszą przyszłość. W Szczecinie zostało już tylko dziewięć piekarni rzemieślniczych – mówi Andrzej Wojciechowski, właściciel piekarni i członek Cechu Rzemiosł Spożywczych.


„Co dostawę to droższe surowce. Czekamy jeszcze na wzrosty cen mąki i będzie dramat”

Piekarze i cukiernicy bardzo mocno odczuwają wszelkie zmiany zachodzące w gospodarce. Rosnące koszty produkcji od razu odbijają się na cenach pieczywa. Andrzej Wojciechowski z Cechu Rzemiosł Spożywczych wiosną pokazał publicznie swoje rachunki, które wzrosły o kilkaset procent. Jak mówi, sytuacji do dzisiaj nie udało się ustabilizować.

– Wiele rachunków spłacam w ratach, tak żeby nie stracić płynności finansowej. Zawiązałem umowę na stały koszt ogrzewania i gazu, to opłaca się bardziej, ale nadal mówimy o bardzo wysokich kosztach. Poza tym, jak jedziemy do hurtowni, to co tydzień ceny mąki, jaj czy innych produktów są po prostu droższe. Nie da się dłużej podnosić cen, bo widzimy jak nasi klienci liczą każdy grosz. Jeżeli nie będzie odpowiedniego działania i interwencji ze strony rządzących, to piekarnie rzemieślnicze upadną – mówi wprost Andrzej Wojciechowski.

Piekarz zapowiada, że 27 września na targach rolniczych PolAgra w Poznaniu ma się odbyć dyskusja o sytuacji piekarzy z udziałem przedstawicieli ministerstwa rolnictwa.

– Upadek naszych piekarń skazuje konsumentów na jedzenie pieczywa odpiekanego z mrożonek – dodaje.

Również Magdalena Małyszka-Waszak z piekarni przy ul. Rayskiego w Szczecinie przyznaje, że sytuacja od wiosny się nie ustabilizowała i piekarze patrzą z przerażeniem na nadchodzącą jesień i zimę.

– Jest bardzo ciężko małym firmom. Cukier podrożał, jaja droższe, co dostawę to droższe surowce. Czekamy jeszcze na wzrosty cen mąki i będzie dramat. Przetrwaliśmy tak dużo, że mam nadzieję, że przetrwamy też ten kryzys – mówi Małyszka-Waszak.

„Sytuacja jest trudniejsza niż w czasie COVID-19”

Dla cukierni to również nie jest dobry czas. Słodkie wypieki, jak pączki, eklerki czy ciasta, w porównaniu do 2020 roku są droższe nawet o połowę. Standardowe pączki i drożdżówki kosztują w cukierniach powyżej 5 złotych, a w kawiarniach za kawałek ciasta trzeba zapłacić od 15 do 17 złotych.

– Na naszą sytuację składa się wiele czynników, przede wszystkim inflacja. Nie mamy możliwości zaplanowania naszych budżetów, bo ceny wszystkiego szybko się zmieniają. Spodziewamy się wzrostu czynszów ze względu na prąd czy ogrzewanie. Gdybym miała zapłacić pięciokrotność moich obecnych rachunków, a takie mamy obawy, to firma tego nie wytrzyma. Kawiarnia nie jest produktem pierwszej potrzeby i obawiamy się, że każde gospodarstwo domowe najpierw będzie rezygnować z przyjemności. Spadek klientów już jest odczuwalny – mówi Magdalena Kasjaniuk z cukierni Ale Ciacho. – Sytuacja jest trudniejsza niż w czasie COVID-19. Wiele restauracji i kawiarni nie przetrwa. Jest pewna górna granica cen, której klient nie przyjmie, a my już też nie mamy z czego dokładać. Jeszcze nie mamy sytuacji krytycznej, ale to już niedługo – dodaje.

Piekarnia i cukiernia „U piekarzy” już w sierpniu informowała o kosztach prowadzenia lokalu i surowców.

„Dostaliśmy kolejną fakturę z hurtowni. Zaczynaliśmy z masłem za 13,5 zł za kg, dzisiaj 36 zł/kg. Mąką za 1,17 zł za kg, dzisiaj za 3 zł/kg. Olejem za 3,7 zł za l, dzisiaj za 13 zł/l. Mlekiem za 1,2 zł za l, dzisiaj za 3,20 zł/l. Sklepy detaliczne mają jeszcze chwilę taniej dzięki długoterminowym kontraktom, ale nie pojedziemy sobie do Lidla, aby kupić 50 litrów śmietany albo 100 kg cukru, zresztą i tak go tam nie ma. Czy podwyższymy ceny? Musimy. Siedzieliśmy do tej pory cichutko, spinając budżet, ale dziś już nam się ulewa”, mogliśmy przeczytać na Facebooku Upiekarzy.