Poszukiwań na taką skalę, z użyciem równie nowoczesnego sprzętu, jeszcze nie prowadzono. Przez dwa dni badacze z gdańskiej Fundacji „Latebra” i szczecińscy pasjonaci historii, przeczesywali miejsca, w których mogła zostać ukryta zaginiona Sedina.
Celem poszukiwaczy było przede wszystkim zweryfikowanie relacji dawnej mieszkanki Szczecina z czasów drugiej wojny światowej. Niemka, wówczas nastolatka, miała widzieć jak robotnicy pod nadzorem żołnierzy ściągają rzeźbę Sediny w zagłębienie terenu w pobliżu wieży Quistorpa. Kilkadziesiąt lat później dokładnie wskazała to miejsce.


Jeśli mówiła prawdę, to Sedina musiała tu być

- Osoby, które z nią rozmawiały zgodnie twierdziły, że jest wiarygodna i dobrze orientuje się w terenie. Miała idealny punkt odniesienia w postaci stojącej w pobliżu wieży Quistorpa. Nie miała cienia wątpliwości, że widziała pomnik Sediny, który znała bardzo dobrze, bo jej wuj zajmował się jego bieżącą konserwacją – mówi Filip Sobecki, współorganizator poszukiwań. - Jeśli mówiła prawdę, to Sedina musiała tutaj być. I być może ciągle jest

Pierwsze poszukiwania we wskazanym przez Niemkę miejscu przeprowadzono w 2007 roku. Nic nie znaleziono, ale siły i środki jakie wówczas wykorzystano były nader skromne. Dlatego po 10 lat pasjonaci historii ze Szczecina postanowili przeprowadzić badania na większą skalę. Poprosili o pomoc Fundację Na Rzecz Odzyskania Zaginionych Dzieł Sztuki „Latebra” w Gdańsku. To fachowcy, którzy podobnymi akcjami zajmują się od lat i mają już na koncie spore sukcesy.

- Wśród naszych najbardziej spektakularnych znalezisk trzeba wymienić unikatowe bombo-torpedy, które miały być hitlerowską wunderwaffe. Odnaleźliśmy je w Babich Dołach w Gdyni. Głośno było o nas również, gdy wydobyliśmy na Helu działko samobieżne Hetzer, czyli „niszczyciela czołgów – mówi Natalia Wegner z Fundacji „Latebra”

Zamiast rzeźby - szczątki samolotu

Po oczyszczeniu terenu ze śmieci poszukiwacze ruszyli do pracy z magnetometrem (wykrywa anomalie), wykrywaczem ramowym (znajdzie również metale kolorowe) oraz two-boxem. Badania przeprowadzone we wskazanym przez Niemkę zagłębieniu nie przyniosły historycznego odkrycia.

- Pamiętajmy, że pani wskazywała to miejsce po kilkudziesięciu latach. Mogła się pomylić, choćby o 50 metrów i dlatego szukamy w złym miejscu. W każdym razie dużego sygnału „kolorowego” nie znaleźliśmy. Bo jeżeli pod ziemią znajduje się pomnik, będzie to bardzo duży sygnał na dużym obszarze - tłumaczy Krzysztof Bartnik z Fundacji „Latebra”.

Sprawdzono również pobliską polanę, na której Niemcy w czasie wojny ukryli (nie zakopali) zdobienia ze szczytów zabytkowych szczecińskich fortyfikacji: Bramy Królewskiej i Bramy Portowej. Odnaleziono, zidentyfikowano i zamontowano je na pierwotnym miejscu dopiero w latach pięćdziesiątych. Dedukowano, że w czasie wojny w tym samym miejscu mogła zostać zakopana Sedina, ale nowoczesny sprzęt nie potwierdził tej teorii. Co nie znaczy, że przez weekend poszukiwacze nie natknęli się w Lasku Arkońskim na ciekawe znaleziska.

- Znaleźliśmy szczątki samolotu, który teraz będziemy się starali zidentyfikować. Wykopaliśmy elementy różnych konstrukcji, do końca nie wiemy na razie jakich, musimy wszystko dokładnie oczyścić – mówi Krzysztof Bartnik. - Znajdujemy również współczesne rzeczy, najczęściej śmieci wysypywane tutaj po wojnie.



Teorie na temat losów Sediny


Sedina była jednym z symboli przedwojennego Stettina – hanzeatyckiego miasta handlu, żeglugi i przemysłu. Fontanna z posągiem germańskiej bogini trzymającej żagiel i wspartej na kotwicy, stanęła w 1898 roku na dzisiejszym pl. Tobruckim. Autorem kompozycji figuralnej był Ludwig Manzel, stąd nazwa Manzelbrunnen, czyli fontanna Manzla.

Dziś w miejscu Sediny stoi kotwica, a losy niemieckiego pomnika wciąż pozostają niejasne. Wiadomo, że rzeźba zniknęła w czasie drugiej wojny światowej. Istnieją zdjęcia z lar 1942-1943, na których widać fontannę już z pustym cokołem. Gdzie trafiła zdemontowana Sedina? Jedna z teorii głosi, że została przetopiona na potrzeby niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Według innej bardzo dobrze ją gdzieś ukryto. Niektórzy uważają, że mogła zostać znaleziona już po wojnie przez Sowietów i to oni ją przetopili. Jak duże są więc szanse, że mogła zostać zakopana w Lasku Arkońskim?

- Faktycznie są inne hipotezy, które stoją w sprzeczności z tą, na której bazujemy. Teorie można zresztą mnożyć. Ja podchodzę do tego bardziej życzeniowo, Uważam, że jeśli są takie możliwości jakie udało nam się stworzyć, to warto je wykorzystać i sprawdzić, czy Sediny tutaj nie ma – mówi Filip Sobecki.


Akcja poszukiwań prowadzona była bez rozgłosu. Ograniczone było też grono mediów, ślędzących poszukiwania. Na miejscu była nasza ekipa oraz dziennikarz Gazety Wyborczej.