Danuta Kobylińska-Walas uznawana jest za jedną z najważniejszych postaci szczecińskiej historii morskiej. Legenda mórz odeszła 21 czerwca.
„W pierwszy dzień lata, spokojnie i cicho na wieczną wachtę odeszła pierwsza w Polsce kobieta Kapitan Żeglugi Wielkiej – Danuta Kobylińska-Walas. Wytrwała, dzielna, obdarzona ogromną empatią utarła drogę innym kobietom, które pragnęły uprawiać ten zawód. Była wzorem dla marynarskiej braci, wspaniałym nauczycielem i opiekunem. Wielka patriotka, wiernie służyła Ojczyźnie. W grudniu 1970 pod jej dowództwem MS Bieszczady, cumujące w Stoczni Szczecińskiej, pomagały strajkującym robotnikom. W 1972 uratowała przed zatonięciem statek z załogą i ładunkiem” – czytamy w wiadomości żegnającej legendę.
Szczecinianka roku 1966 ma swoją tablicę na skwerze Kapitanów na Łasztowni. Wielokrotnie uczestniczyła w morskich wydarzeniach w Szczecinie. Została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Ikona. „Na morzu znana tak, jak w sporcie Szewińska czy w telewizji Dziedzic”
Odejście legendarnej kapitan poruszyło szczeciński świat gospodarki morskiej i kultury marynistycznej.
„Dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Osobiście nie miałam okazji poznać Pani Kapitan, ale historię jej życia poznałam zarówno z literatury, jak i opowieści rodzinnych, m.in. podczas różnych uroczystości upamiętniających tę niezwykłą osobę, naszą wspaniałą absolwentkę. Cześć jej pamięci” – napisała dr inż. Agnieszka Deja, prorektor ds. studenckich Politechniki Morskiej w Szczecinie.
„Na wieczna wachtę odeszła kobieta, którą podziwiałam, od kiedy trafiłam do Szkoły Morskiej, pierwsza Kobieta Kapitan Żeglugi Wielkiej. Ogromne wyrazy współczucia dla Rodziny i bliskich” – napisała kapitan Klaudia Maria Skotnica.
„Kapitan Kobylińska-Walas to prawdziwa ikona i wzór tego, że w drodze po marzenia nie należy się zatrzymywać. Jej kariera nie była łatwa, bo wiele lat po szkole morskiej nie miała jako kobieta prawa pływania. Ona tak kochała morze, tak pragnęła pracować na morzu, że nie było siły, by ją powstrzymać. Niesamowicie skromna osoba, kochająca morze, ludzi morza, kulturę marynistyczną. Jestem dumna, że na skwerze Kapitanów na Łasztowni mogliśmy odsłonić jej tablicę. Będziemy Panią Kapitan wspominać podczas Kapitańskich Dni Morza w Starej Rzeźni” – mówi prezes Grupy CSL Laura Hołowacz.
„Tworzyła historię, która dziś nikogo nie dziwi, ale wtedy szokowała. Nad morzem była tak znana jak Szewińska czy Dziedzic. Niech żegluje po niebie” – napisał dziennikarz Roman Czejarek.
Często tytułowano ją: Kapitan w spódnicy, Madame Commandante, Woman Sea Captain oraz Madame la Capitaine.
Komentarze