Jest źle, moi ludzie są przerażeni tym, co się dzieje – mówi szefowa jednej ze szczecińskich agencji pracy, która zatrudnia cudzoziemców. Jej zdaniem sytuacja na granicy i polityczne przepychanki w sprawie migrantów eskalują rasistowskie zachowania. Nie jest jedyna.

Shivan Fate, starosta policki: – Nastroje społeczne wyraźnie się zmieniły – niestety na gorsze. Z przykrością muszę przyznać, że sam stałem się obiektem ataków o charakterze rasistowskim.

Małgorzata*, mama czarnoskórej córeczki: – Kilku nastolatków zaczęło wyzywać w autobusie mnie i moje dziecko. 

Ewelina Gawlik z agencji Nova Praca: – Za moimi pracownikami szedł mężczyzna od przystanku, na którym wysiedli, aż do mieszkania. Nagrywał ich, kazał się wylegitymować. 

Są w Polsce legalnie, a mierzą się z hejtem

Małgorzata przyjechała do Szczecina na wakacje z trzyletnią córeczką. Dziewczynka jest czarnoskóra, bo jej tata pochodzi z Afryki. – Mieszkamy w Finlandii, przyjechałyśmy w odwiedziny do babci – mówi kobieta. Kilka dni temu na jednej z grup w mediach społecznościowych zamieściła post z prośbą o pomoc w ustaleniu danych kilku chłopców, którzy wyzywali ją i dziecko w autobusie linii 86. – Zachowywali się bardzo wulgarnie. „Czarna na białym”, „czarno to widzę” to tylko niektóre z tekstów, jakie usłyszałyśmy. Na szczęście moja córeczka nie rozumie, co się działo – opowiada. Kobieta zamierza zgłosić sprawę policji.

O rasistowskich incydentach opowiada też Ewelina Gawlik, która zatrudnia obcokrajowców pochodzących głównie z Azji. – Nie ma dnia, żebym nie dostała informacji, że ktoś im robi zdjęcia czy nagrywa. Mieliśmy też sytuację, że jeden z moich ludzi został pobity przez sąsiada. Natychmiast zmieniliśmy całej grupie mieszkanie – mówi. Żadnego incydentu nie zgłosiła jednak na policję. – Oni są tu legalnie, chcą spokojnie pracować i zarabiać pieniądze. Boją się, żeby w to wszystko wchodziła jeszcze policja. I tak są bardzo często legitymowani – dodaje.

Opowiada też o sytuacji, kiedy grupa ciemnoskórych pracowników wysiadła na przystanku na Wyszyńskiego. Szedł za nimi mężczyzna, który ich nagrywał i szedł za nimi do mieszkania. Kazał im się wylegitymować. – Powiedział, że jest z patrolu obywatelskiego – mówi Ewelina Gawlik. Tego incydentu również nigdzie nie zgłosiła.

Starosta policki żąda przeprosin

Jeszcze w czerwcu na granicy polsko-niemieckiej pojawiły się tzw. obywatelskie patrole – to między innymi ludzie z Ruchu Obrony Granic Roberta Bąkiewicza. Na przejściach granicznych pod adresem migrantów padają słowa o brudasach, gwałcicielach, inżynierach. Nasz reporter usłyszał od jednego z mężczyzn, że… pierwsze meczety powstaną w Policach i wskazał na polickiego starostę Shivana Fate. 

Samorządowiec jest z pochodzenia Kurdem, mieszka w Polsce 26 lat i ma polskie obywatelstwo. W rozmowie z nami przyznaje, że rasistowskie komentarze i zachowania w ostatnim czasie się nasiliły. – Po jednej z sesji Rady Powiatu w Policach usłyszałem komentarze, że powinienem „wracać do Kurdystanu”, skąd pochodzę. Podczas komisji budownictwa i rozwoju gospodarczego Rady Gminy Dobra jeden z radnych komentował: „tak to jest, jak sobie wybraliście Kurda na starostę” – jakby to miało tłumaczyć sytuację na zachodniej granicy. Ten sam radny publicznie wygłosił pogląd, że w organach władzy publicznej w Polsce powinni zasiadać wyłącznie „Polacy czystej krwi”. Dla mnie to jest niedopuszczalne. To nawoływanie do nienawiści i dyskryminacji. A przecież jestem obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej. Konstytucja chroni moje prawa, niezależnie od tego, gdzie się urodziłem – mówi Shivan Fate i dodaje, że po ostatnich wydarzeniach na granicy, jedno ze stowarzyszeń w Policach zorganizowało zbiórkę pieniędzy na kampanię informacyjną mającą na celu usunięcie go ze stanowiska. 

– Nie dlatego, że źle pełnię swoją funkcję, tylko dlatego, że urodziłem się w innym kraju. A przecież to nie jest mój wybór, gdzie się urodziłem. Jestem Polakiem i czuję się częścią tej wspólnoty. Myślę, że swoją pracę wykonuję dobrze – mówi. 

W piątek Shivan Fate zamieścił w mediach społecznościowych skan pisma, które skierował do radnego gminy Dobra Łukasza Bojanowskiego, który miał powiedzieć między innymi: „Życzyłbym sobie, aby w organach władzy publicznej w Polsce zasiadali Polacy czystej krwi”. Starosta żąda od radnego przeprosin i wpłaty 5 tys. zł na rzecz Caritas. 

Łukasz Bojanowski wydał oświadczenie w tej sprawie. Pisze w nim, że nie jest prawdą, że użył stwierdzenia „czystej krwi”. Ale przyznał, że jego zdaniem w Polsce stanowiska powinni piastować Polacy. Niewykluczone, że sprawa będzie miała finał w sądzie.

– Ludzi takich jak ja, którzy nie urodzili się w Polsce, ale czują się Polakami, pracują uczciwie i wspierają rozwój tego kraju, są dziesiątki tysięcy. I nie wolno tej grupy lekceważyć. Nie wolno ich marginalizować ani dyskryminować. Bo to również są obywatele Rzeczypospolitej – lojalni, zaangażowani i współtworzący to państwo – podkreśla Shivan Fate. 

Pogoń Szczecin stanowczo reaguje

Ze względu na temat rasizmu głośno było ostatnio również o Pogoni Szczecin. A wszystko przez rasistowskie komentarze w mediach społecznościowych kierowane pod adresem czarnoskórych piłkarzy. Reakcja klubu była natychmiastowa. 

Prezes Pogoni Szczecin Alex Haditaghi napisał: „Dość milczenia. Dość wymówek. Nie chodzi o rywalizację – chodzi o człowieczeństwo”. Zapowiedział też radykalne działania. To przede wszystkim dożywotnie zakazy stadionowe dla wszystkich, którzy zamieszczali lub zamieszczą w przyszłości rasistowskie komentarze, niezależnie od tego, czy będą dotyczyły zawodników Pogoni, czy piłkarzy drużyny przeciwnej. 

Głos zabrał też Kamil Grosicki. „Jako kapitan zespołu chcę jasno powiedzieć: w naszym klubie nie ma miejsca na rasizm. Te słowa kieruję do niewielkiej grupy marginesu, którzy ostatnio publikowali w sieci rasistowskie komentarze pod adresem naszych nowych zawodników. Nie akceptuję takich zachowań. Pogoń to klub otwarty, szanujący różnorodność i ludzi, niezależnie od ich pochodzenia” – napisał. 

Shivan Fate: Nienawiść to ślepa uliczka

Starosta policki w rozmowie z wSzczecinie.pl podkreśla, że polityka migracyjna to temat, który powinien być omawiany ponadpartyjnie. – Bo migranci to nie „czyjś problem polityczny” – to realni ludzie, którzy pracują, płacą podatki, żyją wśród nas. Przedsiębiorcy, pracownicy, sąsiedzi, partnerzy – wszyscy mamy z nimi kontakt, wszyscy z nimi współpracujemy. Zresztą – wystarczy spojrzeć na codzienność. Osoba, która uważa się za „obrońcę granic”, często chodzi zjeść kebaba czy obiad u Araba lub Turka. To pokazuje, jak bardzo jesteśmy już społeczeństwem różnorodnym – mówi. 

O tym, jak niebezpieczne jest przyzwalanie na rasizm mówiła ostatnio w wywiadzie dla naszej redakcji Joanna Zembal, koordynatorka Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom Caritas Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. – Wyzywanie ich (migrantów - red.), szczucie, jest po prostu straszne i nieludzkie. Jeśli pozwolimy sobie na takie traktowanie drugiego człowieka, za chwilę nikt nie będzie miał problemu, żeby tak traktować na przykład naszych bezdomnych, lub migrantów, którzy od lat mieszkają w naszym mieście – powiedziała. 

A Shivan Fate dodaje:  – To, co obecnie dzieje się na granicy, to przede wszystkim cyniczne wykorzystanie tematu przez niektóre partie polityczne. Nienawiść i dyskryminacja prowadzą nas donikąd. To ślepa uliczka. Jeśli dopuścimy do tego, by doszło do wewnętrznej konfrontacji, ucierpi nie tylko społeczeństwo, ale i cały interes publiczny oraz bezpieczeństwo narodowe.

Rasizm jest w Polsce przestępstwem. Zgodnie z kodeksem karnym, kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.

*Imię na prośbę naszej rozmówczyni zostało zmienione.