„Od zawsze na scenie byłam w grupce, nawet namawiałam lidera kabaretu Potem Władka Sikorę, żeby wymyślał chórki w moich piosenkach, bo nie chciałam stać sama na scenie. Wolałam, żeby ludzie nie skupiali się tylko na mnie. Teraz, w recitalu „HRABINA PĄCZEK – czyli muzyczny stand-up" buduję opowieść wokół siebie i wokół piosenek, które trochę mają odciągać uwagę ode mnie. Zobaczymy, czy to się udaje”, mówi Kołaczkowska. I dodaje: „Muzyki potrzebuję jak powietrza, jak wiatru, który przegania... chcę by jego powiew mnie porywał, unosił na barana, a potem grzecznie zanosił do domu. Chcę, by piosenki mną poniewierały i wyrywały mi włosy. Marzeniem moim jest stworzenie takich piosenek, które będą żyły i od czasu do czasu wyrwą komuś choć jeden włos”.
Joannie Kołaczkowskiej na scenie towarzyszy kolega z Kabaretu Hrabi - Łukasz „Lopez" Pietsch na instrumentach.
Bilety dostępne na: https://bilety.fm/pl/
Komentarze
0