Maik Nawrocki, obecnie piłkarz Celticu Glasgow, może niebawem trafić na zasadzie wypożyczenia do Pogoni Szczecin - dowiedział się portal wSzczecinie.pl. Właściciele szczecińskiego klubu pracują nad wzmocnieniami na następny sezon PKO Bank Polski Ekstraklasy. To nie jedyne nazwisko łączone z Dumą Pomorza.

Przygoda w Szkocji, w wykonaniu Maika Nawrockiego, była wymagająca i pełna zmian. Po transferze z Legii Warszawa do Celticu Glasgow latem 2023 roku, obrońca musiał zmierzyć się z nowym środowiskiem i wyższym poziomem rywalizacji. Swój pierwszy sezon rozpoczął obiecująco, ale jego rozwój zakłóciły problemy zdrowotne oraz duża konkurencja w linii defensywnej. Właśnie dlatego Nawrocki, w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, wystąpił w barwach Celticu tylko pięć razy. Łącznie, przez dwa lata, zagrał w 18 meczach i zdobył jedną bramkę. Teraz piłkarz szuka możliwości powrotu do wysokiej dyspozycji. W tym miejscu do akcji wkracza Pogoń Szczecin. Maik Nawrocki kosztował Celtic Glasgow 5 milionów euro. Jego kontrakt z “The Bhoys” obowiązuje do czerwca 2028 roku.

W Polsce radził sobie doskonale

W Legii Warszawa Maik Nawrocki był zawodnikiem podstawowego składu. Razem ze stołeczną drużyną występował w rozgrywkach fazy grupowej Ligi Europy. “Wojskowi” zajęli ostatnie miejsce w rywalizacji z Napoli, Spartakiem oraz Leicester, ale młody piłkarz i tak zrobił dobre wrażenie. Po transferze Maika do Celticu podkreślał to trener zespołu Brendan Rodgers.

– To dla nas kolejne świetne wzmocnienie i bardzo się cieszymy, że udało się sprowadzić Maika do naszej drużyny. To bardzo ceniony przez nas młody piłkarz i ktoś, w kogo mocno wierzymy, iż będzie w stanie dać dużo tej drużynie. Widziałem jego występy w barwach Legii Warszawa w Lidze Europy, więc jestem świadomy jego umiejętności. On był bardzo chętny, by przejść do Celticu, więc nie możemy się doczekać współpracy z nim – powiedział wówczas Rodgers.

Niestety dla Polaka - angielski trener nie poznał się na jego talencie, a kiedy sytuacja potencjalnie się zmieniła, to Nawrockiego zaczęły trapić kontuzje.

Byli Akahoshi i Murayama. Czy czas na Furukawę?

Do naszej redakcji docierają kolejne już informacje, że przedstawiciele Portowców są zainteresowani usługami Yosuke Furukawy. Negocjacje w tej sprawie trwają. Klauzula odstępnego, zapisana w kontrakcie Japończyka, to 400 tysięcy euro - ustalił Piotr Koźmiński z portalu goal.pl. Zawodnika z Azji wiąże umowa z zespołem Jubilo Iwata. To drużyna występująca na drugim poziomie rozgrywkowym w kraju kwitnącej wiśni. Przed Furukawą ostatni rok jej obowiązywania, więc można tutaj upatrywać szans, na obniżenie finansowych oczekiwań zainteresowanych. Sam Furukawa, ostatni sezon spędził w Zabrzu na wypożyczeniu. Drużyna Górnika miała zapisane w umowie prawo pierwokupu piłkarza. Najprawdopodobniej klub nie skorzysta jednak z tego przywileju. To przez dyspozycję “w kratkę” - oceniał na łamach portalu goal.pl redaktor Koźmiński.

– Furukawa ma lepsze momenty i gorsze w Górniku. Miewał konkretne występy (choćby gol w meczu z Piastem), jednak w statystykach efekt jest dość mizerny - czytamy w artykule.

Furukawa zakończył sezon 2024/2025 mając na koncie 2 gole i 2 asysty w 24 meczach. Japończyk występuje na pozycji skrzydłowego.

W historii Pogoni Szczecin występowało kilku japońskich piłkarzy, z których najbardziej wyróżniał się Takafumi Akahoshi. Dołączył do klubu w styczniu 2011 roku i przez trzy i pół roku był kluczową postacią zespołu, rozgrywając łącznie 160 oficjalnych meczów, czym zapracował na miano obcokrajowca z największą liczbą występów. Wyprzedził go dopiero w 2024 roku Benedikt Zech, który z gryfem na piersi wystąpił 174 razy.

Innym znaczącym japońskim zawodnikiem był Takuya Murayama, który po występach w Gwardii Koszalin trafił do Pogoni w 2013 roku. W ciągu dwóch sezonów rozegrał 78 meczów, zdobywając 9 bramek i notując kilka asyst, stając się ważnym ogniwem drużyny.

Były też niewypały. W 2019 roku do zespołu dołączył Jin Izumisawa, mający doświadczenie w japońskiej J-League. Jego pobyt w Szczecinie był krótki; rozegrał jedno spotkanie, w którym zdobył bramkę. Warto dodać, że było to trafienie w meczu z Lechem na terenie rywala.

Doświadczony obrońca na trudne czasy

Obrona Pogoni Szczecin przeżywała w ostatnim czasie trudne chwile. Kontuzja wyłączyła z gry całkowicie Mariusza Malca. Z klubu odszedł Benedikt Zech. Na szczęście dla granatowo-bordowych, na boiska Ekstraklasy wrócił Danijel Loncar. To właśnie Chorwat tworzył z Leo Borgesem duet stoperów, chociaż Brazylijczyk jest nominalnie lewym obrońcą. Przesunięty na tę pozycję, w kryzysie, przez trenera Jensa Gustafssona - został etatowym środkowym obrońcą w drużynie. Teraz może się to zmienić, bo Portowcy celują w kolejnego zawodnika w tym sektorze boiska. To Marcin Kamiński - były piłkarz Lecha Poznań oraz Schalke. Doświadczony, 33-letni piłkarz, zagrał także 7 razy w reprezentacji Polski. To dobry kierunek i potrzebne wzmocnienie - komentuje Dawid Zieliński z kibicowskiego podcastu “Skazani na Pogoń”.

– Uważam, że transfer Marcina Kamińskiego do Pogoni Szczecin jest ruchem, który trzeba oceniać na plus. Jeden z lepszych środkowych obrońców ostatniego sezonu 2. Bundesligi może trafić do nas. Oczywiście wiemy, że to transfer, na którym Pogoń już nie zarobi, ale w defensywie potrzeba doświadczenia, a Kamiński to gwarantuje. W ostatnim sezonie omijały go kontuzje, świetnie wyglądała jego gra na środku obrony, gdzie skutecznie tłamsił ataki drużyn przeciwnych, ale warto też zaznaczyć, że to jedna z lepiej ułożonych lewych nóg w 2. Bundeslidze. Długie, celne podania przychodzą mu z dużą łatwością, więc idealnie wpisuje się w styl gry drużyny Roberta Kolendowicza - ocenia Zieliński.

Kto zastąpi Efthymiosa Koulourisa?

“Nie utrzymają go” - pada z ust wielu komentatorów oraz agentów i dyrektorów sportowych w kontekście przyszłości Effthymiosa Koulourisa w Pogoni Szczecin. Popularny “Kulu” przeżywał ostatnio wielkie chwile w Dumie Pomorza, chociaż zespół zawiódł w walce o możliwość gry, w eliminacjach do europejskich pucharów. Najlepszy piłkarz poprzedniego sezonu Ekstraklasy otrzymuje kolejne, transferowe oferty. Nic dziwnego. Przed Grekiem ostatni rok obowiązywania kontraktu z Dumą Pomorza. Media obiegła niedawno informacja o zainteresowaniu Dynama Moskwa. Jak poinformowała TVP Sport - Rosjanie byli skłonni zapłacić Pogoni Szczecin 6 milionów euro. Do transakcji jednak nie doszło. Jeżeli Koulouris nie odejdzie w letnim oknie, to pewnie opuści drużynę za 12 miesięcy. Szanse na przedłużenie kontraktu “Kulu” są niewielkie. Piłkarz ma w kontrakcie wysoką premię za ewentualną kontynuację współpracy z granatowo-bordowymi. Nic więc dziwnego, że Portowcy szukają zastępstwa dla Koulourisa. Jednym z takich piłkarzy może być Angel Rodado z Wisły Kraków. Zapisał 30 bramek i 11 asyst w barwach Białej Gwiazdy. Tutaj warto jednak podkreślić, że Wiślacy grają na poziomie 1. ligi. “Zawodnik został w tym tygodniu zaprezentowany działaczom Pogoni” - usłyszeliśmy od osoby dobrze zorientowanej w realiach klubu.

Ángel Rodado to hiszpański napastnik, który od sierpnia 2022 roku reprezentuje barwy Wisły Kraków. Wcześniej występował m.in. w UD Ibiza oraz rezerwach FC Barcelony. W Wiśle szybko stał się kluczowym zawodnikiem, zdobywając łącznie 52 bramki w 91 ligowych meczach do końca maja 2025 roku . W sezonie 2023/2024 został królem strzelców I ligi z 22 golami. Latem 2024 roku przedłużył kontrakt z Wisłą do czerwca 2027 roku, mimo ofert z innych klubów . Rodado podkreślał, że czuje się w Krakowie jak w domu i chce pomóc drużynie w powrocie do Ekstraklasy. Ta sztuka mu się jednak nie udała.

Co więcej, z naszych informacji wynika, że Portowcy podpisali już kontrakt z pomocnikiem Śląska Wrocław Jose Pozo. Pozostaje jedynie wpłacić kwotę odstępnego wynoszącą 40 tysięcy euro w dniu otwarcia okna transferowego, czyli 15 czerwca.

Piłkarze i sztab trenerski Pogoni Szczecin przebywają aktualnie na urlopach. Do akcji wracają w połowie czerwca. Kilka dni później, bo 23 czerwca, wyjadą na obóz przygotowawczy do Opalenicy.