Sztab wyborczy Arkadiusza Litwińskiego ulokował się w Grand Cru. Oprócz samego kandydata na prezydenta spotkać można było czołowych polityków szczecińskiej Platformy Obywatelskiej takich jak Sławomir Nitras, Bazyli Baran, Tomasz Grodzki czy Jan Posłuszny.

Nastrój panujący w lokalu określić można, jako radosną fetę. PO bez wątpienia ma powody do dumy. 41, 2 % głosów do sejmiku wojewódzkiego to nie byle co. Nieoficjalne wyniki wskazują, iż Litwiński wywalczył sobie drugie miejsce w wyścigu o fotel prezydencki.

 Jeśli nieoficjalne wyniki się potwierdzą, to w drugiej turze wyborów zobaczymy obecnego prezydenta Piotra Krzystka i Arkadiusza Litwińskiego. Według słów pretendenta: „Dziękuję moim kontrkandydatom, którzy z pewnością chcą dobrze dla miasta. Z każdym z nich będziemy współpracować, w każdym z nich widzimy sprzymierzeńca w rozwiązywaniu problemów Szczecina.”

 W swoim krótkim wystąpieniu kandydat na prezydenta podkreślał również priorytety swojego programu. Większość w radzie miasta z pewnością ułatwi wcielanie w życie pomysłów na nowe miejsca pracy w Szczecinie.

 Arkadiusz Litwiński gorąco dziękował również swoim pomocnikom, za hart ducha i wytrwałość w kampanii wyborczej jak i wyborcom. Takie słowa na pewno zagrzewają do walki jego współpracowników, którzy już winni myśleć o strategii drugiej tury wyborów.

 Cennego wsparcia Arkadiuszowi Litwińskiemu udzielił również poseł do Parlamentu Europejskiego Sławomir Nitras. Niestety, nie obyło się bez czarnego PR-u w postaci kąśliwych uwag w stosunku do prowadzącego w wyborach Piotra Krzystka.

 Wieczór wyborczy przeradza się w noc wyborczą, w której ważą się dalsze losy Szczecina.  Warto zwrócić uwagę również na niską frekwencję w samym mieście. Głosował co trzeci szczecinianin. Lepiej wypada całe województwo, w którym do urn poszło 42% uprawnionych do głosowania osób.