Magia amerykańskiego dobrobytu
Gdy w Polsce jedynym dobrze zaopatrzonym sklepem był Pewex a najpotrzebniejsze artykuły trzeba było kupować na kartki, kraje Europy Zachodniej i Stany Zjednoczone powszechnie uważane były za krainy mlekiem i miodem płynące. Tej sielankowej wizji uległa także Aniela, bohaterka monodramu "Wakacjuszka". Kobieta porzuciła rodzinę i wyjechała do USA by zrealizować swoje marzenia o dostatnim, spokojnym życiu.
W "Wakacjuszce" nie zobaczymy jednak młodej Anieli. Cała akcja rozgrywa się wiele, wiele lat później, gdy Aniela - kobieta w sile wieku - przechadza się po salonie domu, który zachowała po swoim zmarłym mężu. Widz zastaje ją w sytuacji, gdy "rozmawia" z prochami zmarłego, tradycyjnie spoczywającymi w urnie na kominku. Grana przez Emilię Krakowską postać prezentuje się widzowi jako zgorzkniała, starsza pani, dla której życie w dobrobycie jest nadrzędnym i jedynym celem. Kobieta głośno rozmyśla nad kosztami niedawnego pogrzebu - czy tysiące dolarów wydane na ceremonię pochówku i stypę wywarły odpowiednie wrażenie na sąsiadach, rodzinie i znajomych jej zmarłego męża?
Genialna Emilia Krakowską
Z uwagi na formę sztuki, uwaga widzów została skupiona wyłącznie na postaci Anieli. Grająca ją Emilia Kwiatkowska wypadła w tej roli bardzo autentycznie. Aktorka, znana szerszej publiczności z takich filmów jak: "Chłopi" czy "Wesele", z wyjątkowym kunsztem odtworzyła psychologiczny portret bohaterki "Wakacjuszki". Emilia Krakowska doskonale buduje komizm sytuacji, dzięki czemu widz może po prostu obserwować przedstawioną niczym w krzywym zwierciadle postać Anieli i śmiać się do rozpuku z coraz to nowych żartów słownych. Ta pełna uroku komedia bawi i młodych i starych - trwająca godzinę sztuka ma jednoznacznie pozytywny, nieco ironiczny przekaz i nie pozwala ani na chwilę oderwać oczu od sceny. Na szczególną uwagę zasługuje także umiejętność aktorki do nawiązywania kontaktu z publicznością. Emilia Kwiatkowska gra dla widza i na te kilkadziesiąt minut nawiązuje z nim swoistą, emocjonalną więź. Jest przy tym tak ciepła, pogodna i pełna uroku, że oglądanie granej przez nią postaci sprawia prawdziwą przyjemność.
Gdy kurtyna opadnie
Spotkanie z Emilią Krakowską nie zakończyło się w momencie, gdy umilkły oklaski widzów. Aktorka stanęła na środku sceny i zaczęła opowiadać o sztuce, o tym dlaczego zdecydowała się wcielić akurat w tę postać. Ponadto odtwórczyni roli Anieli przekazała widzom kilka życiowych rad. Po tym przemówieniu aktorka wyszła z widzami na hol, by przy blasku fleszy podzielić się z nimi ciastem i ustawić do wspólnego zdjęcia.
Więcej o kulturze przyczytacie na blogu Kultura Subiektywna w Szczecinie
Komentarze
0