100-letnia Wieża Bismarcka od lata czekała na konkretne działania. Wiele wskazuje na to, że „perła Północy” wreszcie ma szansę na rewitalizację. Tego zadania podjął się Wojciech Kłodziński, szczeciński przedsiębiorca inwestujący z branży nieruchomości. Jak mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl, chce stworzyć w tym miejscu salę bankietową, punkt widokowy, nie wyklucza także kawiarni i restauracji. Na najwyższym piętrze powstanie apartament na wynajem z widokiem na Odrę i Jezioro Dąbie.

To miejsce kilkadziesiąt lat czekało na swoją szansę

Mimo ambitnych planów dotychczasowy właściciel Wieży Bismarcka nie zdołał jej zrewitalizować, a zapowiadana restauracja w obiekcie nigdy nie powstała. Od kilku lat bezskutecznie wieża była wystawiana na portalach aukcyjnych. Jednak nawet jej symboliczna cena nie przyciągnęła zainteresowanych inwestorów. Jak się okazało, do czasu.

Jak przyznaje Wojciech Kłodziński, w Wieży Gocławskiej zakochał się od pierwszej wizyty i od razu zobaczył ogromny potencjał tego miejsca.

– W tej chwili jesteśmy w trakcie podpisywania umowy. Niestety, akt notarialny został przesunięty na kwiecień, bo właściciel mieszka w Niemczech i ze względu na koronawirusa nie może przyjechać do Polski – mówi. – Niemniej klucze do obiektu mam od półtora miesiąca i ostatnio spędzam tu każdą wolną chwilę.

W tym czasie przedsiębiorcy udało się uporządkować sporą terenu, jednak pracy jest o wiele więcej.

– Aktualnie rozmawiamy o zabezpieczeniu wejścia, bo jest wiele elementów, które odpadają. Jednym z priorytetów będzie zdjęcie masztu z 1965 roku. To 25-metrowy obiekt, który stanowi duże zagrożenie. Trzeba go ściągnąć, co na pewno nie będzie łatwe – dodaje Kłodziński.

Na początek sala bankietowa, potem apartament i gastronomia

Wieża Bismarcka stała zamknięta przez kilkadziesiąt lat. Dzięki uprzejmości inwestora mogliśmy z kamerą zajrzeć do środka. Przez otoczony kolumnadą korytarz weszliśmy do wielkiej sali owalnej, która na każdym zrobiła piorunujące wrażenie.

– Tu wcześniej ulokowane było popiersie Bismarcka, a teraz powstanie sala bankietowa. Na poziomie pierwszego schodka zrobimy drewnianą podłogę i wszystko poprowadzimy pod drewnem. Każda wnęka zostanie wypiaskowana, tak by ukazać piękny kamień zwany „muszelkowcem”. Wszystko zostanie podświetlone od dołu, by nadać obiektowi monumentalny charakter – opowiada Kłodziński. – Będzie to tak naprawdę pierwszy etap inwestycji. Planujemy organizować tu wystawy, bankiety, spotkania, ale chcemy również wynajmować tę przestrzeń np. na wesela czy przyjęcia – zapowiada młody przedsiębiorca, dodając, że chce, by pierwsze wydarzenia odbyły się w tym miejscu już za rok.

Przedostanie się na wyższe kondygnacje nie jest sprawą prostą, ponieważ wieża przez wiele lat była nieużywana i jest mocno nadszarpnięta zębem czasu. Na najwyższym piętrze Kłodziński planuje budowę luksusowego apartamentu oraz punktu widokowego. Apartament, z którego rozciągać się będzie niesamowity widok na Jezioro Dąbie, rozlewisko Odry, Stocznię Szczecińską i postindustrialną część północnych dzielnic Szczecina, będzie można wynająć.

– Apartament powstanie w perspektywie 2 – 3 lat. Plan jest taki, by szczytowy punkt wieży, który będzie jego częścią, był oszklony – zapowiada Kłodziński i dodaje: – Jeżeli mówimy o biznesowym podejściu do Wieży Bismarcka, to do tego tematu podchodzę bardzo hobbystycznie. Jak się uda zarobić na koszty, to będzie super.

„Spotykam się z opinią, że to szaleństwo”

Czy taki projekt ma szansę się udać? W 2014 roku prezes Grupy CSL Laura Hołowacz kupiła zrujnowany budynek Starej Rzeźni, który w ciągu kilku lat stał się architektoniczną perełką. Inwestycja okazała się bodźcem, który znacząco wpłynął na rozwój Łasztowni. Jest wielka szansa, że zrewitalizowana Wieża Bismarcka, będzie motorem napędowym rozwoju północnych dzielnic Szczecina.

– Spotykam się z opinią, że to szaleństwo. Niektórzy mówią: „Wojtek, co Ty robisz”, ale kto, jak nie my? Musimy przywrócić ten zabytek, bo jak nic nie zrobimy, to przez kolejne kilkadziesiąt lat z wieżą nic się nie będzie działo – mówi Wojciech Kłodziński. – Liczę na pomoc ze strony miasta. Instytutu Ochrony Środowiska również bardzo pozytywnie ocenia ten pomysł, jestem w kontakcie z Miejskim Konserwatorem Zabytków i nasze wizje są dość spójne – dodaje przyszły właściciel Wieży Bismarcka.

W najbliższym czasie Kłodziński planuje organizować w tym miejscu szereg inicjatyw, które sprawią, że mieszkańcy okolic poczują, że to miejsce wraca do życia.