– Byliśmy zestresowani, i to bardzo. Ogarnął nas trochę strach. Ale tak naprawdę dopiero, gdy dzieciaki pojawiły się na świecie, dotarło do nas, że trafiło nam się potrójne szczęście – opowiada Barbara Wojda, mama trojaczków.
Poród odbył się 7 marca, w 32. tygodniu ciąży, gdy konieczne okazało się wykonanie cesarskiego cięcia. Dziesięć dni przed planowanym terminem, ale już w okresie bezpiecznym dla rozwiązania ciąż wielopłodowych.
– Przebieg tej konkretnej ciąży nie stanowił dla nas żadnego problemu, ponieważ była to ciąża trojacza obarczona najmniejszym ryzykiem powikłań - wyjaśnia dr n.med. Wojciech Halec, zastępca lekarza kierującego Oddziałem Położnictwa i Ginekologii z Pododdziałem Patologii Ciąży w szpitalu „Zdroje” .
Mamą opiekowała się prof. Elżbieta Ronin-Walknowska, specjalizująca się w prowadzeniu ciąż wielopłodowych oraz dr. n.med. Jerzy Węgrzynowski, doświadczony położnik.
Choć nie było większych komplikacji, dzieci musiały od razu trafić na Oddział Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka.
– Tylko przez krótki okres wymagały nieinwazyjnego wsparcia oddechowego, a dwoje z nich - podania surfaktantów. Dzięki temu, że były karmione pokarmem mamy oraz dokarmiane mlekiem z Banku Mleka Kobiecego, uzyskiwały szybki przyrost masy ciała – relacjonuje Magdalena Knop, rzecznik prasowa szpitala „Zdroje”.
W środę, 23 kwietnia, mama Barbra i tata Rafał mogli zabrać dzieci do domu. Czekało tam na nich starsze rodzeństwo: Julia, Tosia i Filip.
– Cieszymy się, że pierwsze urodzone w tym roku w naszym województwie trojaczki powitaliśmy właśnie w szpitalu „Zdroje”. Jeszcze bardziej cieszy fakt, że dziś cała trójka, w dobrym stanie, udaje się do domu. - podkreśla dr n. med. Łukasz Tyszler, dyrektor szpitala.
Placówka w Zdrojach specjalizuje się w ciążach wielopłodowych, ale oczywiście nie tylko. W 2025 roku urodziła się tam 400 noworodków, wśród nich 6 par bliźniąt i wspomniane trojaczki.
Komentarze