„Skandalem jest to, w jaki sposób traktują go ludzie. Tam, gdzie powinny rosnąć rośliny, jest śmietnik” – nie kryje złości mieszkaniec Szczecina.

Zielone przystanki stanęły w al. Wyzwolenia oraz przy ul. Roosevelta w ramach zwycięskiego projektu Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego. Koszt ich montażu wyniósł prawie 400 tysięcy złotych. 

Niedopałki i kapsle zamiast zieleni

To jednak tego typu inwestycja, która praktycznie od samego początku poddawana jest krytyce. Gdy w czerwcu ubiegłego roku montowano pierwszy z nich, posypały się gromy, że stanął w cieniu, choć sam miał go dawać pasażerom. Pod koniec lipca ubiegłego roku lokalne media informowały o tym, że rośliny uschły.

Teraz do redakcji trafiła wiadomość mieszkańca, który zwraca uwagę: „tam, gdzie powinny rosnąć rośliny, jest śmietnik”. Zamiast zieleni widzimy niedopałki, kapsle i opakowania po papierosach.

„Skandalem jest to w jaki sposób go traktują ludzie. Tyle pieniędzy zostało wydane na jego postawienie. Jest przecież monitoring na budynku, gdzie jest kasa biletowa ZDiTM. Wystarczy go przejrzeć i można ująć sprawców” – czytamy.

Pozostało 10 procent roślin w donicach

Jak informuje rzecznik prasowy ZDiTM Kacper Reszczyński, 90 procent roślin w donicach zostało skradzionych lub zniszczonych. Natomiast pnącza mają być w bardzo dobrej kondycji, podobnie jak zielone dachy.

- Sprzątanie odbywa się na bieżąco, ale ze względu na "kulturę" mieszkańców jest trudne do opanowanie - przyznaje.

Wykonanie nasadzeń uzupełniających planowane jest do końca maja. Tym razem będą to bluszczyk kurdybanek, rozchodnik "Blue Spruce", lwizja, skalnica, słonecznica. Zmienione ma zostać także podłoże w donicach.