Wielkie kontrowersje budzi pilotaż Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dotyczący pilotażowego programu skrócenia czasu pracy. Krótszy tydzień pracy przez rok testować będzie 90 podmiotów z całej Polski, ale… znaczna część uczestników pilotażu to nie komercyjne firmy, a urzędy i gminne agendy. Pomysł spotkał się z krytyką przedsiębiorców i polityków.

Urząd Żeglugi Śródlądowej najpierw zmniejszy czas pracy o 10%, a potem o 20%

Pilotaż zainicjowany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zakłada, że uczestniczące w nim firmy skrócą dzień, tydzień lub całą formułę pracy tak, by pracownicy mieli więcej czasu w domu z rodziną lub na realizację swoich pasji.

W naszym regionie z programu skróconego czasu pracy nie będą korzystać firmy komercyjne. Do pilotażu zakwalifikowały się m.in. Urząd Miejski w Dobiegniewie, Powiatowy Urząd Pracy w Myśliborzu czy Urząd Żeglugi Śródlądowej w Szczecinie.

Piotr Durajczyk, dyrektor UŻŚ w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl wytłumaczył decyzję o udziale w pilotażu.

– Jesteśmy małym, ale ambitnym urzędem wykorzystującym nowoczesne technologie. Gdy dowiedzieliśmy się, że możemy pozyskać nowe środki na narzędzia, a jednocześnie testować nową formułę pracy, to się zdecydowaliśmy. Mamy 28 pracowników i borykamy się z problemami kadrowymi, więc chcemy mieć wizerunek nowoczesnego urzędu, który jest przyjazny pracownikom – mówi. – To próba sprawdzenia, czy to, co się mówi o potrzebach młodego pokolenia, znajduje swoje potwierdzenie. Planujemy poprawę efektywności pracy. Test będzie mieć dwa warianty: 10% skrócenie czasu pracy w skali miesiąca, a następnie wariant ambitniejszy, czyli 20% skrócenie czasu pracy. Dla większości pracowników to dobra wiadomość. Wiele osób wykorzysta ten czas, by spędzać czas z dziećmi, iść na badania czy uprawiać sport.

Warto dodać, że w innych miastach w Polsce zdecydowanie bardziej kontrowersyjne podmioty zdecydowały się na pilotaż. W Łodzi – ośrodek pomocy społecznej, a w Lesznie – cały magistrat.

„Pilotaż na urzędnikach nie ma żadnego znaczenia dla przedsiębiorców i gospodarki”

To, że z pilotażowego programu z publiczną dopłatą skorzystają urzędy i miejskie instytucje, jak np. urzędy pracy, zakłady wodociągowe, urzędy pomocy społecznej, nie spodobało się przedsiębiorcom.

– Czy taka miała być idea tego programu? Czy do czterodniowego tygodnia pracy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chciało zapraszać urzędników czy może przekonywać przedsiębiorców, że dla prywatnego sektora ograniczenie czasu pracy nie jest problematyczne i nie będzie zmniejszało efektywności funkcjonowania firm. Na ten moment pilotaż zapowiada się jako próba sprawdzania, czy da się skondensować pracę urzędów i jednostek publicznych o jedną piątą bez straty dla petentów? Obserwacja efektów nie będzie mieć więc gigantycznego znaczenia dla gospodarki, bo wśród uczestników pilotażu firm działających komercyjnie jest za mało – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

– Dlaczego przyjęto takie proporcje? Czy pilotaż tego typu ma sens? Czy aby na pewno to uzasadnione finansowo, by ministerstwo dopłacało pieniądze samorządom do tego, by skracać czas pracy urzędników? Więcej jest pytań niż odpowiedzi i należy przyznać uczciwie, że wizja czterodniowego tygodnia pracy z punktu widzenia przedsiębiorców bardziej się oddala niż przybliża – dodaje.

I dalej: – Wprowadzenie skróconego czasu pracy w Polsce na ten moment nie jest możliwe. Choć jesteśmy w TOP20 gospodarek świata, mamy niską inflację i relatywnie niskie bezrobocie, to mówienie o tym, że mamy komfortową sytuację gospodarczą i możemy pozwolić sobie na takie innowacje jak krótsza praca, jest brawurową tezą. Od miesięcy widzimy, że sytuacja np. w przemyśle czy budownictwie nie ma się dobrze, a sektor handlowy, usługi i jednoosobowe działalności gospodarcze zwracają uwagę na podatkowe obciążenia i trudy prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Skracanie czasu pracy czy praca zdalna w firmach, to więc benefity, które powinny być promowane, ale tylko w sytuacji, gdy firmę na to stać, by takie propozycje składać swoim pracownikom.

Krytycznie w temacie wypowiadają się także niektórzy politycy.

„Idiotyzm” – napisał były poseł PO, dzisiaj działający w biznesie, Arkadiusz Litwiński. Przytaknęli mu Małgorzata Jacyna-Witt oraz Piotr Krzyżankiewicz, przedsiębiorca niegdyś związany z PO, a dzisiaj z Konfederacją.

Pilotaż skróconego czasu pracy ma kosztować budżet państwa 50 milionów złotych.