Drugiego dnia trwania „Kontrapunktu“ Teatr Polski w Bydgoszczy pokazał "V [F] ICD-10. Transformacje” Mimo interesującego pomysłu wyjściowego i dość intrygującej aranżacji przestrzeni scenicznej inscenizacja ta niestety trochę rozczarowuje ...
Kiedy widz wchodzi na salę najpierw musi wyminąć panią, która jest wnoszona na wózku po schodach i osobnika, która trzyma w rękach wielka literę Ć, nakłaniającego mijające go osoby do wzięcia jej pod swoją opiekę. Po chwili znajdujemy się już na wystawie zdjęć przedstawiających wydarzenia społeczne i polityczne20 lat wolnej Polski. Widzimy m.in.fotografie Józefa Oleksego, Andrzeja Gołoty, Lecha Wałęsy czy ... Michaela Jacksona. Od pierwszych chwil czujemy się tu jak w muzeum pamięci o tym, co nam dała systemowa transformacja.Od początku jesteśmy wręcz atakowani komunikatami wypowiadanymi przez aktorów spoza naszych pleców. W trakcie trwania spektaklu prowokują oni interakcje z widzami, siadają obok nich, zadają pytania („Czy gustuje pan w aktach ?) czasem niemalże przepychają się między nimi – np. w poszukiwaniu kotka (Czy słyszy pani miauczenie ? Tak ? To polecę pani mojego lekarza w takim razie). To jednak nie wszystko ...Kiedy czwórka widzów zostaje poproszona na środek sceny nawiedzony, bojownik o wiarę i wolność (Mirosław Guzowski) każe imklęknąć i odśpiewać patriotyczną modlitwę za kraj. W strukturze dramatycznej tego swoistego historycznego performance`u zawartość treściową stanowią opowieści poszczególnych postaci o swoich przeżyciach, marzeniach i porażkach. Lesiu (Michał Jarnicki) jest niewidomy i głuchy od 30 lat – składali listę zapachów, które rozpłynęły się w powietrzu wraz ze zniknięciem PRL (np. woń ceraty). Teresa (Karolina Adamczyk) wszystkiego się boi, łącznie z własnym strachem (przeszła załamanie kiedy ujrzała, jak jej tato niszczy legitymację partyjną . Ta sama aktorka gra także rolę marzycielki-kosmonautki, która ma wadę wzroku, a mimo to uparcie chce wzlecieć jak najwyżej (do czasu kiedy braterstwo wojskowe między Polską a ZSRR definitywnie wygasa)Programistka (Marta Ścisłowicz) nie sprostała korporacyjnych wyzwaniom, tak kuszącym, ale w konsekwencji destrukcyjnym dla jej świadomości.
Artur Pałyga pisząc ten dramat spotykał się z osobami upośledzonymi – uczestniczącymi wprowadzonych przez niego warsztatach dziennikarskich. W dużej mierze ich relacje złożyły się na tkankę słowną „Transformacji” wyreżyserowanych przez Piotra Łysaka. Choć jednak przez pierwsze pół godziny widz jest zaciekawiony tym przekazem sugestywnie odtwarzanym przez błądzące po scenie postacie, to jednak całość sprawia wrażenie nie do końca składnego zbioru dość powierzchownych spostrzeżeń na temat życia. Zderzenie marzeń o lepszym bycie z iluzorycznym światem centrum handlowego w finale, to niespecjalnie odkrywcza wizja. Także niektóre sceny (jak np. zabawna, ale treściowo pusta sekwencja z wielkimi królikami, które chcą uwieść hostessę) wydają się być niepotrzebnym urozmaiceniem.Jeden z aktorów wygłosił zdanie, że reżyser ”wyciął” pewien fragment przedstawienia i niestety nie będzie mógł go wykonać ... Może przydałoby się więcej takich cięć ?
Komentarze
0