„Wieczór pełen ludzi w księgarni i sprzedane setki egzemplarzy książek sprawiły nie tylko radość i łzy wzruszenia, ale przywróciły wiarę. Księgarnie kameralne to perełki, cieszę się, że mogłam stworzyć Fikę” – podkreśla Małgorzata Narożna. W środę wieczorem tłum mieszkańców przyszedł pożegnać szczecińską księgarnię, a gościem specjalnym był Mariusz Szczygieł.
Mikołajkowe spotkanie w księgarni FiKa udało się zorganizować dzięki zaangażowaniu młodych szczecinian, którzy odpowiadają za projekt „OczytaMy Szczecin”.
– Mało osób wybiera czytanie książek jako formę spędzania czasu wolnego. To trochę smutne dla nas, przez to też zamykają się kameralne księgarnie. Ludzie wolą kupować książki w dużych sieciówkach i nieważne, że mogą być droższe – mówi Marta. Projekt „OczytaMy Szczecin” prowadzi wspólnie z Antonim, Borysem, Adamem, Maciejem, Julią, Hanią, Olkiem i Jaśkiem.
Do udziału w pożegnaniu FiKi licealistom udało się zaprosić Mariusza Szczygła. Reportażysta przez dwie godziny podpisywał książki i ucinał pogawędki z zebranymi mieszkańcami.
– Wielka szkoda, że FiKa się zamyka. Lubiłam tutaj przychodzić i kupować książki dla siebie i wnuków. Ale co poradzić, może ludzie kiedyś docenią, jak dużą wartość niesie to, co kameralne i lokalne. Cieszy to, że na pożegnanie przyszło tyle ludzi. Aż ciężko się przecisnąć, nie wspominając o otwarciu drzwi – mówi pani Łucja.
– To naprawdę pokrzepiające. Widzieć młodych ludzi, którzy doprowadzili do takiego spotkania. Widok tłumu ludzi wylewających się aż za drzwi księgarni bardzo cieszy. Szkoda tylko, że przy okazji takich, a nie innych okoliczności – dodaje pani Barbara.
Spotkanie z Mariuszem Szczygłem było jednym z ostatnich w księgarni FiKa. Małgorzata Narożna zaprasza jeszcze na spotkania z Sylwią Trojanowską (7 bm.), grupą unschoolingową „Miejsce” (8 bm.), przedstawicielami agencji autorskiej „Opowieści” (9 bm.), Markiem Stelarem (12 bm.), Ingą Iwasiów (13 bm.).
13 grudnia będzie ostatnim dniem funkcjonowania szczecińskiej księgarni FiKa.
Komentarze
4