Spośród licznych wydarzeń, które zaproponowano widzom podczas pierwszego dnia Targów Kultury z pewnością szczególnie ciekawie zapowiadały się dwie debaty dotyczące tej ważnej dziedziny naszego życia, a także spotkanie z bardzo cenionym artystą jakim jest Józef Robakowski, który przywiózł ze sobą video-art "Gnuśna linia".

Porozmawiajmy o kulturze

Obie dyskusje odbyły się w Sali Kominkowej Klubu XIII Muz. Pierwsza z nich dotyczyła tematu „Infrastruktura kulturalna Szczecina” i podczas niej przedstawiano prezentecje multimedialne budynków, w których będą się mieściły nowe miejskie przybytki kultury. M.in. Zbigniew Niecikowski, pokazał zgromadzonym projekt nowego Teatru Pleciuga, a   Andrzej Oryl, dyrektor Filharmonii Szczecińskiej, omówił plany dotyczące jej nowej siedziby. Chyba szczegónie ciekawa była - przedstawiona przez  Marię Andrzejewską z Fundacji Balet - prezentacja adaptacji budynku starej Olejarni, znajdującej się przy ul. Dębogórskiej, która zgodnie z zamierzeniami ma stać się Domem Sztuki.

 

Podczas debaty „Kultura Wzbogaca” moderowanej przez Dyrektora Klubu XIII Muz – Rafała Roguszkę, jako pierwszy wypowiedział się Wicemarszałek Województwa Zachodniopomorskiego - Witold Jabłoński, po nim Tomasz Jarmoliński, wiceprezydent miasta. Trzecim prelegentem był Janusz Szewczuk, doradca prezydenta Gruzji ds. samorządowych z ramienia Banku Światowego. Dowiedzieliśmy się dzięki tym wystąpieniom, jakimi środkami struktury samorządowe Szczecina, starają się podnieść jakość kultury w naszym mieście. Oczywiście komentowano też nasze starania o uzyskanie miana Eurpejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku w kontekście boomu inwestycyjnego oraz porównywano nasze dążenia do sytuacji Liverpoolu, który taki tytuł uzyskał.

 

Robakowski, techno i Yoko Ono

Na spotkanie z twórcą przyszła odpowiednia liczba osób - nie było ani tłoku, ani pustek. Po krótkim wprowadzeniu przez dyrektora Muzeum Narodowego - Lecha Karwowskiego, autor powiedział parę słów na temat filmów. Myślę, że jego słowa zaostrzyły apetyt na obejrzenie dzieł. Mówił m.in. o stosunku polskich reżyserów - takich jak Andrzej Wajda czy Kazimierz Kutz - do jego filmowej twórczości. Była ona krytykowana za brak fabuły czy realizmu i odrzucona przez nich całkowicie. Poza tym autor dzieł wspominał także o okolicznościach powstania poszczególnych filmów. Opowiadał o poznaniu Yoko Ono i innych kreatywnych twórców. Paulowi Sharitowi dedykowany był ostani z obrazów .

 

Każdą z prezentowanych filmowych etiud poprzedzał komentarz odautorski wyjaśniający ich sens. Dla lubiących sztukę konceptualną najciekawsze zapewne były prace takie jak ,,1,2,3,4..." (w którym twarz autora oświetlana była z czterech stron w szybkim tempie) czy ,,Uwaga: światło!" (osiem barw dobranych do poszczególnych dźwięków z partytury Fryderyka Chopina, zmieniających się w rytmie muzyki). Filmy Robakowskiego mają niezywkłą moc, która oddziaływałaby pewnie bardziej na widzów w zupełnie innych okolicznościach. Autor bowiem przyznał, że świetlne wizualizacje są doskonałym tłem do tanecznych imprez i muzyki techno.

 

Na spotkaniu trochę zawiódł sprzęt (nieostry obraz), a także dekoncentrował odbiorców hałas powodowany przez rozmowy nadchodzących gości, który uniemożliwiał skupienie się na oglądanych dziełach. Niemniej jednak była to duża gratka dla znawców wspólczesnej sztuki video.

 

Inne wydarzenia

Niestety odwołany został oczekiwany przez wielu recital Olgi Adamskiej na dziedzińcu Muzeum Narodowego, ale za to dużo humoru przyniósł występ kabaretu Szarpanina. Poza tym niewątpliwie sprawdził się pomysł kiermaszu, na którym można było nabyć książkę za złotówkę. Praktycznie przez cały czas trwania Targów stoisko Książnicy Pomorskiej było oblegane przez osoby spragnione słowa pisanego.

 

Ciekawie wypadł slam poetycki - widzowie mogli wziąć udział w typowaniu zwycięzcy. Spośród pięciorga wyjątkowych uczestników przedstawiających interesujące wiersze, najlepiej - wg opinii zebranych - wypadł slamer o pseudonimie Ptak Piwniczny. Szczególnie wytrzymali udali się do Sali Kominkowej by tam obejrzeć filmy (np. o zespole The Analogs czy o szczecińskiej legendzie Gałczyńskiego) i diaporamy (na które jednak nie warto było tyle czekać).