Od nowego roku będę bardziej stanowcza, konsekwentna, wytrwała… Zrobię kurs komputerowy, który zawsze odkładam i dlatego czasem tekst w wordzie żyje sam własnym życiem poza moją kontrolą. O tym, że to ja napisałam poznaję jedynie po śladach klikania w klawiaturę.
Po pierwsze: kurs niemieckiego
Zapiszę się na niemiecki, bo przecież Szczecin leży tak blisko Niemiec, to jest oczywiste, że się przyda. Od zawsze leży blisko Niemiec i co roku wpadam na ten pomysł, ale za rok również nie zmienimy sąsiada, więc skupię się na kolejnych postanowieniach.
Po drugie: siłownia
Będę chodziła systematycznie na siłownie żeby zgodnie z kolejnym swoim postanowieniem zrzucić bezpowrotnie jakieś 5 kilo lub więcej, oczywiście, czym więcej tym lepiej, więc muszę być mocno konsekwentna i wytrwała. Po treningowych wyczynach w universum, fajnie jest wygrzać się w saunie bez żadnej dopłaty. A co do ciastek, ciasteczek, słodyczy i innych słodkich powodów, dla których się ruszam na spacer do cukierni- unikać!! Choć wydaje mi się to niemożliwe, mam udawać, że one nie istnieją? Albo oszukiwać moje kubki smakowe: jaki ten pomidor jest smaczny, o niebo lepszy od aksamitnego puszystego, serniczka, który notabene nie istnieje. A poza tym częściej się ruszam idąc na spacer do cukierni za rogiem, więc spalam kalorie na bieżąco albo właśnie teraz uspokajam swoje sumienie i się usprawiedliwiam. Mniej spacerów w stronę „Duetu” „Kocha” i „Asproda”. Aha i zatykanie nosa, kiedy wychodzę z pracy i czuje ten cudowny zapach czekolady ze Szczecińskiego „Gryfu”. Jak już kolejna przeszkoda pokonana to reszta pójdzie z górki. Muszę znaleźć inną drogę z pracy do domu, bo unoszący się na Wyszyńskiego zapach najlepszych paszczecików w Szczecinie jest silniejszy od mojej silnej woli nawet gdyby była najsilniejsza. Łatwiej by było zmienić prace.. Ograniczyć! Przynajmniej ograniczyć lub „bardziej” systematycznie chodzić na siłownie...
Po trzecie: rzucam palenie
Od pierwszego stycznia rzucam palenie! Teoretycznie można się do tego tak odnieść, jednak w praktyce to wcale tak nie wygląda. 31 grudnia po godzinie 24:00 trwa zabawa w najlepsze. Szampan się leje, składamy, jak również otrzymujemy życzenia, które prześcigają się oryginalnością u bardziej „cieszących się” zabawą, Fajerwerki głośno wybuchają. Nawet ci, którzy byli już zmęczeni, słyszą je głęboko w muszlach sedesu. Każdy w ręku trzyma sylwestrowy akcent, jakim jest sztuczny ogień, ci, którzy nie palą trzymają prawdziwy-sztuczny ogień. Praktycznie nie można rzucać palenia od pierwszego stycznia, może, zatem zacząć od drugiego?...hmm... na weekend? To już zacznę od poniedziałku..
Po czwarte: będę oszczędzać
W nawiązaniu do moich postanowień, oszczędzanie już mam ułatwione, zaoszczędzę na słodyczach i papierosach. Akurat tak się składa, że w styczniu są przeceny a zmiana wizerunku jest corocznym, jak dotąd dotrzymywanym i moim ulubionym postanowieniem. Zgodnie z zasadą nowy rok - nowa ja! Przecież po to są te noworoczne przeceny, żeby handlowcy pomogli nam oszczędzać dając takie upusty na zmianę imagu. A żeby odkładać oszczędności trzeba mieć jego źródło, w moim przypadku to jest jak kupno portfela za ostatnie pieniądze-zupełnie bezsensu.
Sklepy w Szczecińskich centrach handlowych pękają w szwach, a przechodząc przez handlowe kawiarenki, nagminnie słyszę: czy jest jakiś wolny stolik? Czy inni ludzie mają te same postanowienia, co ja? Już się nie mogę doczekać nowego roku - tyle zmian. Jestem podekscytowana i pełna wiary we własne możliwości.
Komentarze
1