W 2005 roku zadłużenie Szczecina wynosiło 253 mln zł, dziś to już 2,630 mld zł. – Zawsze jest ten dylemat, czy się zadłużać, czy nie. To jest kwestia wyboru, czy wykorzystujemy szansę tu i teraz – tłumaczył prezydent Piotr Krzystek podczas debaty zorganizowanej w Cafe Hormon przez redakcję wSzczecinie.pl z okazji 18. urodzin portalu.

Dyskusja była okazją do podsumowania, jak w czasie tych 18 lat zmienił się Szczecin. Prof. Aneta Zelek, ekonomistka, była rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu, skierowała rozmowę na tematy związane z budżetem. Przypomniała, że w omawianym okresie zadłużenie miasta wzrosło dziesięciokrotnie.

– Co to oznacza? Ci z państwa, którzy macie kredyty hipoteczne, powiecie – „co z tego, kredyt jest dla ludzi”. Podobnie mogą zareagować osoby, które prowadzą biznes i używają dźwigni finansowej. Poziom zadłużenia miasta może nie jest histeryczny, bo agencje ratingowe cały czas dają nam A-, ale z pewnością ogranicza przyszłe możliwości inwestycyjne. To może być bariera – mówiła prof. Zelek.

Bez kredytu nie byłoby m.in. przebudowy ul. Struga

Prezydent Krzystek przypominał, że część z wpisanej na 2023 rok kwoty 2,630 mld zł to poręczenia, które nie obciążają budżetu, więc faktyczne zadłużenie miasta to ok. 2 mld zł. Zwracał uwagę, że to dzięki kredytom udało się zrealizować za jego kadencji program inwestycyjny o łącznej wartości 9 mld zł. Jako konkretny przykład pokazywał kompleksową przebudowę ul. Struga.

– Budowa tej drogi wjazdowej do miasta kosztowała dokładnie 109 mln. Dostaliśmy 79 mln zł z Unii Europejskiej i pożyczyliśmy 20 mln zł. Pytanie, czy warto było wówczas pożyczyć 20 mln, żeby zbudować drogę za 109 mln zł, która dzisiaj kosztowałaby 300 mln? Ja uważam, że warto. Jeżeli stać nas na obsługę długu, to jest OK – podkreślał.

Szczecinianie będą spłacać aquapark przez kolejnych 18 lat

Wiele inwestycji realizowano przy udziale niskooprocentowych kredytów z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, czyli instytucji finansowej Unii Europejskiej. Jest też jednak głośny przykład zaciągnięcia wysokich zobowiązań na dużo mniej korzystnych warunkach. Chodzi o 318 mln zł kredytu na budowę Fabryki Wody. Udzieliło go konsorcjum banków Pekao SA, PKO BP oraz Banku Gospodarstwa Krajowego. Koszt obsługi tego kredytu szacowany jest na ok. 130 mln zł. Inwestycję spłacać będziemy do 2041 roku.

– Uważam, że takie inwestycje, jak Fabryka Wody czy stadion, są trochę przewymiarowane. Że można było zrobić to trochę w innym ujęciu. W cenie aquaparku można było wybudować dużo więcej małych basenów, które służyłyby szczecinianom lepiej niż ten „wytworny” obiekt, do którego bilet wstępu będzie musiał swoje kosztować – komentowała prof. Zelek.

– Zawsze jest ten dylemat, czy się zadłużać, czy nie. To jest kwestia wyboru, czy wykorzystujemy szansę tu i teraz. Są takie obiekty jak stadion, które stawia się raz, raz ponosi koszty budowy i następne pokolenia nie muszą już tego robić. Choć oczywiście będą częściowo go spłacały – odpowiadał prezydent Krzystek.

Pozytywna informacja jest taka, że budżet Szczecina rośnie szybciej niż PKB całego kraju. W 2005 roku wynosił on niespełna 1 mld zł, a teraz to już ponad 3 mld zł. W tym czasie PKB wzrosło dwukrotnie.