Do tej pory najsłynniejszą kobietą o tym imieniu była bezsprzecznie meksykańska malarka Frida Kahlo. Teraz sytuacja może się zmienić, przynajmniej w Szczecinie, ponieważ my też mamy swoją Fridę! Była kolekcjonerką i mieszkała przed wojną na Westendzie. Jej postać przypomina monodram z udziałem Olgi Adamskiej, który premierowo został zaprezentowany w Willi Lentza na początku kwietnia.

Dwie dekady panowania

Spektakl „Frida, kolekcjonerka z Westendu”, który wyreżyserował Arkadiusz Buszko, to kolejna premiera teatralna na scenie Willi Lentza. Jest też drugim już przedstawieniem odnoszącym się do przedwojennej historii tego obiektu. Tym razem możemy zobaczyć opowieść o schyłku „panowania” w tym budynku rodziny Doeringów. To oni mieszkali w Willi Lentza przez ponad dwie dekady, począwszy od 1911 roku, kiedy nieruchomość została nabyta przez kupca zbożowego Wilhelma. Przeprowadził on modernizację willi, a w piwnicy wybudował skarbiec.

Piękna kolekcja i niewierny mąż

Wilhelm wraz z żoną Fridą byli miłośnikami sztuki i dość szybko wypełnili piętra swojego domu obrazami, grafikami i rzeźbami. Znalazły się wśród nich m.in. dzieła Hansa Thomy, Maxa Liebermanna czy Carla Schucha. Jak bogaty to był zbiór, dowiemy się pod koniec tego roku. Wtedy przez Willę Lentza zostanie wydany katalog przygotowywany przez dr. Dariusza Kacprzaka. Spektakl jest zapowiedzią tego wyjątkowego albumu i efektem prac „śledztwa” dotyczącego tej kolekcji i odwiedzin w Greifswaldzie. To w tym mieście niemal cały zbiór się właśnie znajduje. 

Spektakl „Frida, kolekcjonerka z Westendu” nie koncentruje się jednak tylko na pasji zbierania dzieł sztuki. W tekście Anny Ołów-Wachowicz jest to istotny wątek i rdzeń całej opowieści, ale spektakl próbuje ukazać postać Fridy w bardziej szczegółowej perspektywie. Olga Adamska z nutą żalu wspomina czasy świetności willi. Opowiada o spotkaniach z elitą intelektualną Szczecina, świecie artystów i mecenasów sztuki, kolejnych dyrektorach muzeum miejskiego. Z westchnieniem żegna czas, który przyniósł jej bohaterce tak wiele powodów do satysfakcji, ale też niemało małżeńskich frustracji. Wilhelm był bowiem mężczyzną, który lubił rozrywki, bywał w kasynie, a także wdawał się w romanse. Frida łatwo demaskuje zabiegi swojego męża, chcącego ukryć fakt, że ma jedną kochankę tylko na pokaz, a czas poświęca tak naprawdę tej drugiej.

Wykwintny wizerunek

Scenografia została przygotowana przez Katarzynę Banuchę. Jest prosta, ale jak w przypadku wielu monodramów, to interpretacja aktorska i kostium są na pierwszym planie. Kapelusz, płaszcz, spinka do włosów, to elementy stroju, które Adamska wykwintnie eksploatuje, czyniąc z nich atrybuty życia Fridy i podkreślając za ich pomocą jej status - jej wizerunek jako kobiety stanowczej, przekonanej o swej pozycji. Chociaż musiała się liczyć z tym, że ma określoną rolę, zgodną z obyczajowością jej klasy, to jednak potrafiła dokonać czegoś więcej. To ona decydowała w wielu sprawach, będących raczej domeną mężczyzn.

Dojście Hitlera do władzy poważnie skomplikowało jednak wszelkie plany i marzenia. Willa powoli i nieuchronnie traciła swój prestiż i wreszcie została sprzedana miastu. Jej wnętrza opustoszały i na końcu pozostał tylko piękny dębowy kredens…

Kolejne prezentacje w maju

Monolog Olgi Adamskiej uzupełnia muzyka na żywo – pieśni Schuberta wykonywane przez Joannę Kraszewską na wiolonczeli i śpiewane przez tenora Felipe Alonso Céspedes Sàncheza.

Kolejne terminy, w których spektakl „Frida, kolekcjonerka z Westendu” zostanie zaprezentowany w Willi Lentza, to 8, 9 i 10 maja br.

Bilety na majowe i czerwcowe terminy są dostępne na https://bilety.willa-lentza.pl