We wtorek, 9 czerwca, o godzinie 14:00 przed UM niezadowoleni z decyzji urzędników pracownicy przedszkoli zamanifestują swój sprzeciw wobec zmniejszania etatów i obniżania płac.

Rekrutacja

Zaczęło się od naboru do przedszkoli. Rodzice maluchów doskonale pamiętają ten czas, kiedy to musieli składać podania o przyjęcie i czekać na wyniki rekrutacji. Wówczas to okazało się, że dla wielu przedszkolaków miejsca w placówkach nie ma.

Drugi nabór

Rozwiązaniem miał być drugi nabór. No tak, wpierw likwidacji placówek, a teraz stwarzanie drugiej grupy maluchów. 30 dzieci w i tak przepełnionych przedszkolach. Kosztem czego? Na przykład sali gimnastycznej. Rodzice zadowoleni, pracownicy nieco mniej, choć starają się zrozumieć sytuację. Na razie wszystko to jest tylko teorią. Zmiany widoczne będą we wrześniu. Dodatkowa grupa, to i potrzeba zatrudnienia odpowiedniego personelu. Nowe nauczycielki, często dopiero rozpoczynające swoją przygodę z dziećmi, od razu po studiach.

Redukcja płac

Nowe pomieszczenia, nauczycielki, więcej dzieci. I wszystko nie do końca przemyślane. No bo przecież funduszy więcej nie ma. Z czego w takim razie przeprowadzić potrzebne zmiany w przedszkolach, zapłacić nauczycielkom? Znaleziono sposób – redukcja płac. Pracownikom przedszkoli przedstawiono decyzję, mocą której będą zarabiali mniej, bowiem pracować będą mniej. Redukcja etatu równa się redukcji płacy. No tak, gdyby tylko panie, które przez osiem godzin dziennie zajmują się grupą 30. dzieci zarabiały wystarczająco duży. Co z innymi pracownikami? Przedszkole to nie tylko nauczycielki, to także pomoc nauczyciela, kucharki, księgowa, woźny i wiele innych osób, które dbają, by w każdej placówce niczego nie brakowało, dzieci były bezpieczne i zawsze uśmiechnięte.

Protest

Nie dziwi tym samym fakt, że pracownicy zamierzają protestować. Pytanie tylko czy ich starania nie pójdą na marne, czy jutrzejsze okupowanie Urzędu coś da?

Komentarz:

Standardy europejskie- do tych nam jeszcze nadal daleko. Dzisiejsze realia – jedna nauczycielka zajmująca się grupą 30. dzieci. 8 godzin dziennie w ciągłym hałasie, gdzie oczy trzeba mieć dookoła głowy. Jaka powinna być dobra nauczycielka – przede wszystkim cierpliwa i spokojna. Proponuję spróbować spędzić choć kilkanaście minut z tymi uroczymi (bo niewątpliwie takie właśnie są) urwisami – wszystkimi. I wówczas zastanowić się czy naprawdę opłaca się zabierać tym osobom część pensji, która naprawdę jest niewielka. Kto bowiem zajmie się pociechami, kiedy pracownicy przedszkoli odejdą? Czy naprawdę tak łatwo, jak się urzędnikom wydaje, będzie znaleźć zastępstwo za tysiąc złotych miesięcznie?