Już w najbliższy weekend Teatr Współczesny zaprasza na premierę spektaklu „Dom niespokojnej starości” w reżyserii Michała Buszewicza. To opowieść o grupie seniorów, która decyduje się na wspólne zamieszkanie. Sam pomysł wychodzi od Heleny, która po śmierci męża została sama w dużym domu. Choć bohaterami są osoby doświadczone życiowo, to realizatorzy przekonują, że spektakl nie jest propozycją jedynie dla widzów 60+.
– Ważna w tym wszystkim jest atmosfera, która pokazuje, że na każdym etapie życia można żyć w pełni – podkreśla Buszewicz, reżyser i autor tekstu. – To spektakl o idei bycia razem, budowania małych społeczności, zapewniania sobie bezpieczeństwa, aktywności i rozruszania się w momentach, kiedy jest się samemu i samotnym. A to stan najbliższy seniorstwu.
Pod okiem rady eksperckiej
Podobnie jak przy poprzednim spektaklu Buszewicza „Edukacja seksualna”, tak i tym razem w przygotowaniach pomagała grupa ekspercka.
– Grupa 16 seniorów wspierała nas w poszukiwaniach, konsultowaliśmy z nimi pewne fragmenty, a siedmioro z nich zaprosiliśmy do udziału w wideo. Każda z postaci grana przez aktora ma swojego narratora w postaci seniora – tłumaczy Buszewicz.
– Na tym etapie prób dopracowałam się do grania postaci Marylki, do której łatwo dojść mi nie było – przyznaje Anna Januszewska. – Sama długo mogłabym opowiadać o starości i jej różnych etapach. Miejsce, w jakim znalazłam się jako postać, jest dla mnie bardzo podniecające i szczęśliwe, choć nie przypuszczałam, że mogę zaznać jeszcze takiej frajdy.
A czego możemy nauczyć się od seniorów? – Mnóstwa rzeczy. Nietracenia czasu, nieprzejmowania się, życia pomimo, odcinania się od bzdur, spotkania się, szukania przynależności, żegnania osób, na których nam zależy. I mnóstwo z tych nauk znajdziemy w spektaklu – mówi Buszewicz.
Kolorowe kostiumy i muzyka na żywo
Jak podkreśla reżyser, kostiumy stanowią niezwykle mocny element spektaklu. Wyraziste w kolorach mocno kontrastują ze stonowaną scenografią.
– To moja interpretacja rzeczywistości, gdzie wszystko jest snem – mówi Lila Dziedzic odpowiedzialna za kostiumy. – To fantazja, którą tworzą narratorzy. Mamy kolorowe ubrania z twistem – zamknęłam się w fakturze jeansu, jedwabiu i wyszydełkowanych elementów. Chciałam, by wyglądały tak, jakby postaci mogły je stworzyć domowym sposobem, korzystałam więc z ręcznego malowania na tkaninie czy odbarwiania. W spektaklu mamy do czynienia ze spotkaniem silnych charakterów, poprzez różne kolory chciałam podkreślić ich indywidualność.
W przedstawieniu usłyszymy muzykę autorstwa Aleksandry Gryki, a na scenie zobaczymy muzyków na żywo w składzie tuba, trąbka, puzon i perkusja.
– To moje pierwsze doświadczenie z muzyką na żywo i wydaje mi się, że jest ono owocne – przyznaje Buszewicz. – Chłopcy muzycznie prowadzą widzów przez spektakl w nieoczywisty sposób. Wisienką na torcie jest scena, w której można usłyszeć efekt naszej współpracy z Chórem Collegium Maiorum ZUT pod dyrekcją Szymona Wyrzykowskiego.
„Dom niespokojnej starości” to pierwsza premiera Buszewicza jako dyrektora artystycznego Teatru Współczesnego.
– Wiadomo, są oczekiwania, ale chyba zrobiliśmy coś fajnego i chcemy się tym po prostu podzielić. Tylko może mnie to cieszyć, że mogę robić to z perspektywy człowieka, który reprezentuje fajną instytucję, w której pracują fajni ludzi, z którymi zaczynamy nową przygodę. Teraz zyskuję swoją społeczność – tak jak w spektaklu.
Na spektakl „Dom niespokojnej starości” Teatr Współczesny zaprasza w piątek, sobotę i niedzielę o godz. 19:00. W niedzielę po spektaklu spotkanie z twórcami.
Komentarze
0