Jarosław Mroczek i kibice próbowali siłowo odzyskać akcje klubu – wiadomość o takiej treści otrzymali w ostatnich dniach prezydent Szczecina oraz władze Ekstraklasy. Domniemanym nadawcą jest prezes Pogoni Nilo Effori. W tle ucieka czas na ratowanie Dumy Pomorza. Pieniądze są potrzebne tu i teraz.

„Dwadzieścia osób powiązanych z ultrakibicami klubu bezprawnie wtargnęło na tereny zastrzeżone stadionu. [...] Osoby te czekały na mnie i skonfrontowały się ze mną, gdy opuszczałem lożę VIP, żądając w agresywny i zastraszający sposób, abym poszedł z nimi na stronę” – czytamy w korespondencji, której istnienie potwierdzili naszej redakcji zarówno władze Ekstraklasy, jak i biuro prezydenta Szczecina Piotra Krzystka.

Trwa kłótnia o kontrolę nad Pogonią Szczecin. Jarosław Mroczek najpierw sprzedał akcje Nilo Efforiemu, a później zorientował się, że ten nie ma pieniędzy, aby za nie zapłacić.

To podczas meczu z Lechem Poznań

Właśnie wtedy miało dojść do opisywanych, nerwowych scen. Nadawca pisma przedstawia zdarzenia, które przypominają przebieg akcji filmu sensacyjnego. Jak czytamy, jednym z prowodyrów tej sytuacji miał być były prezes klubu – Jarosław Mroczek.

„Zostałem zaatakowany, zastraszony i bezprawnie zatrzymany. W praktyce przetrzymywano mnie wbrew mojej woli, zmuszając jednocześnie do podpisania dokumentu, który przygotował wcześniej tego dnia pan Jarek Mroczek – dokumentu mającego na celu wymuszenie zwrotu moich akcji” – twierdzi najprawdopodobniej sam Nilo Effori. Za nabyte akcje brazylijski prawnik nie przelał ani złotówki. Wyleciał do Londynu na zaplanowany wcześniej wyjazd.

Łukasz Kolasa z Urzędu Miasta w Szczecinie potwierdził w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl, że adres nadawcy pochodzi z domeny Pogoni Szczecin. Naszym dziennikarzom udało się ustalić, że wiadomości nadeszły z adresu sygnowanego nazwiskiem aktualnego prezesa Dumy Pomorza, w takim formacie, w jakim ułożone są one również w przypadku innych pracowników klubu. Zarówno szczecińscy urzędnicy, jak i przedstawiciele ligi polecili nadawcy wiadomości skontaktować się z organami ścigania. Sprawie przyglądają się zarówno Komenda Miejska Policji w Szczecinie, jak i Prokuratura Rejonowa Szczecin-Zachód. Żadnego oficjalnego zgłoszenia, jednak nie było – poinformowali nas pracownicy obu jednostek.

Temat komentuje także jeden z kibiców Dumy Pomorza: – Przedstawiona historia jest mocno podkręcona. Zupełnie tak jakby był to scenariusz na wyjście prezesa z klubu. Przedstawiając taki obraz opinii publicznej, zawsze może wytłumaczyć, dlaczego nie udało mu się załatwić inwestora. Bo przecież był wystraszony sytuacją w klubie. Kompletnie nikt nie zmuszał go do rozmowy. Wręcz przeciwnie – Effori sam zaprosił swoich rozmówców do sali konferencyjnej.

„Show us the money”

Między innymi tymi słowami w mediach społecznościowych sprawę komentują kibice związani z Pogonią Szczecin. Brazylijski prawnik, Nilo Effori, od początku zapowiadał, że stoją za nim inwestorzy zarówno z Europy, jak i Ameryki Południowej. Jednym z nich był izraelski biznesmen, który z uwagi na fiasko współpracy z Nilo Efforim, chciał pozostać anonimowy. Dlaczego nie zainwestował swoich środków w Pogoni Szczecin? Bo nie był pewny współpracy z nowym prezesem Portowców – tak powiedział portalowi wSzczecinie.pl.

– Powodem naszego wycofania się był brak gwarancji. Zapewnienia finansowe, oferowane przez pana Efforiego, nie mogły zostać zweryfikowane i potwierdzone przez naszych prawników. Trzykrotnie lataliśmy do Szczecina na własny koszt. Naprawdę zależało nam na całej sprawie. Zaoferowaliśmy również inne opcje finansowania klubu, które pan Effori i jego żona odrzucili. Partner z naszej grupy inwestycyjnej przyleciał z Tokio, aby odwiedzić miasto w niedzielę. Klub mógłby być dochodowy z kilkoma zmianami, ale z jednym się zgodzę – ma potencjał – powiedział nam mężczyzna.

Co ciekawe, inwestor nie przekreśla pojawienia się w szczecińskim sporcie w przyszłości.

– Jesteśmy gotowi złożyć ofertę nabycia tylko drużyny kobiet, ponieważ jeden z inwestorów z naszego funduszu inwestycyjnego jest głównym udziałowcem dwóch najlepszych klubów w Europie – spuentował wypowiedź.

Nilo Effori zapewnia, że załatwił pieniądze dla klubu. Prezes Pogoni Szczecin przedstawił te informacje w najnowszym oświadczeniu.

„Z przyjemnością potwierdzam, że pozyskaliśmy nowego inwestora – wyjątkową osobę z zasobami, wizją i globalną siecią kontaktów, aby wynieść Pogoń na nowe wyżyny. To inwestor, z którego klub i miasto mogą być dumni i podekscytowani, witając go na pokładzie” – przekazał Effori. Nie wiemy jednak, kim jest anonimowy biznesmen. Nie znają go także pracownicy szczecińskiego klubu. Ich kontakt z Nilo Efforim jest mocno ograniczony.

„Walne zgromadzenie akcjonariuszy zaplanowano na 21 marca, aby sformalizować te zmiany i powitać nowego inwestora. Ponadto prowadzimy aktywne rozmowy z wierzycielami klubu w celu zorganizowania płatności i ustanowienia ustrukturyzowanego planu stabilności finansowej. Zapewnienie, że wynagrodzenia zawodników zostaną uregulowane przed 14 marca, pozostaje najwyższym priorytetem. Jesteśmy przekonani, że bez niepotrzebnych i kontrproduktywnych przeszkód narzuconych nam w ciągu ostatniego tygodnia, osiągniemy ten cel” – informuje brazylijski adwokat.

Mecz z Cracovią się odbędzie

Za nami relacje osób, które znajdują się setki, a nawet tysiące kilometrów od Szczecina. W stolicy Pomorza Zachodniego trwa natomiast walka o zorganizowanie piątkowego meczu z Cracovią. Dlaczego? Ponieważ po opłaceniu pensji pracowników (m.in. administracji, marketingu itp.) klubowy portfel jest prawie pusty. We wtorek Pogoń Szczecin uregulowała większość kosztów związanych z dniem meczowym. Około 90% należności otrzymały więc firmy ochroniarska, cateringowa oraz sprzątająca. Chodzi o płatności związane ze zbliżającym się meczem. Inaczej nie uda się przecież zorganizować imprezy masowej, jaką klub planuje w najbliższy piątek. O godzinie 20:30 przewidywany jest pierwszy gwizdek w starciu z Cracovią.

Na swoje pieniądze czekają także piłkarze Pogoni Szczecin. W zespole są zawodnicy, którzy w tym tygodniu mogą rozwiązać kontrakty z winy klubu – poinformował nas jeden z pracowników Dumy Pomorza. To ze względu na przeterminowane płatności.

Sprawa może mieć swój finał w sądzie

Obok rozmowy o groźbach i przepychankach podczas meczu z Lechem Poznań, są także pierwsze ślady kłótni o akcje spółki Pogoń Szczecin SA. Pojawiły się one w VIII Wydziale Gospodarczym Sądu Okręgowego w Szczecinie. Jarosław Mroczek nie otrzymał ani złotówki tytułem zbycia 85% akcji swojej firmy Nilo Efforiemu.

– Zostało wydane postanowienie o zabezpieczeniu powództwa przed wszczęciem postępowania – poinformował naszą redakcję rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie Konrad Kujawa.

Takie postanowienie nie ma wpływu na ewentualną decyzję. Sąd Okręgowy wydał je, aby zabezpieczyć interesy spółki Pogoń Szczecin SA. Co ono oznacza w praktyce? 

„Spółka EPA złożyła jedynie wniosek o zabezpieczenie roszczenia. W dniu 10 marca sąd wydał postanowienie, w którym uwzględnił ten wniosek, poprzez zajęcie praw majątkowych w postaci nabytych i posiadanych przez spółkę Sport Strategy & Investment Limited akcji w spółce Pogoń Szczecin SA. Tymczasowo to spółka EPA otrzymała prawa wynikające z tych akcji. Sąd jednocześnie wyznaczył wyżej wymienionej spółce dwutygodniowy termin na złożenie pozwu” – przekazał nam Sąd Okręgowy w Szczecinie.

Nilo Effori został ogłoszony nowym prezesem Pogoni Szczecin 14 lutego. Podkreślał wówczas, że stoją za nim zagraniczni inwestorzy, którzy chcą poświęcić swoje pieniądze na rzecz klubu. Niestety, wspólnicy Efforiego wycofali się z finansowania. Właśnie dlatego prawnik rozpoczął poszukiwania nowego źródła kapitału. Pogoń Szczecin wpadła w 50-milionowe długi w latach, kiedy była zarządzana przez Jarosława Mroczka.