Jak podkreśla sekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury Arkadiusz Marchewka, współpraca trzech armatorów ma wzmocnić pozycję Polski na Bałtyku.
- Od 30 lat polscy armatorzy są liderami na Bałtyku. Mamy ambitny plan, aby wzmacniać tę pozycję i nadrobić stracony w ostatnich latach czas. Do tego potrzebne są inwestycje i dobra współpraca – podkreśla.
Ma być największym graczem w przewozach promowych na Bałtyku
Obecnie polskie promy pływają pod dwoma szyldami - Unity Line (spółka Polskiej Żeglugi Morskiej we współpracy z prywatnym armatorem Euroafrica) oraz Polferries (kołobrzeska Polska Żegluga Bałtycka).
W piątek podpisali porozumienie o współpracy, w ramach którego będą tworzyć spółkę akcyjną PolSca Baltic Ferries. Nowy podmiot ma skutecznie rywalizować o pozycję lidera w przewozach promowych na Bałtyku.
Na początku flotę będzie tworzyć 10 promów Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Wkrótce mają dołączyć do niej 3 nowe, które są budowane w stoczni Remontowa Holding z Gdańska.
Kto zostanie prezesem nowej spółki?
- Chcę podziękować za podjęcie tej trudnej inicjatywy i wyzwania, jakim jest połączenie sił. 30 lat temu mieliśmy do czynienia z bardzo podobną uroczystością, gdy na rynek wprowadziliśmy Unity Line – mówi Paweł Porzycki, przewodniczący rady nadzorczej spółki Polskie Promy.
Jak jednak podkreśla, PolSca Baltic Ferries „nie będzie kopią Unity Line”.
- Są te same fundamenty, założenia, podobne cele. Ale to nowe przedsięwzięcie o nowoczesnym podejściu do rynku. Za chwilę będzie zarządzać największą ilością statków, oferując największą siatkę połączeń na trasie z Polski do Skandynawii – argumentuje.
Obecnie nie jest jeszcze znane, kto zajmie funkcję prezesa.
- Mamy kilka żelaznych kandydatów, którzy będą brani pod uwagę – mówi Paweł Porzycki.
Powstanie nowej spółki nie oznacza likwidacji Unity Line i Pollferries.
– Te firmy nie znikają. Armatorzy nadal będą właścicielami swoich statków, nie przewidujemy żadnych zmian w tej sprawie – dodaje Paweł Porzycki.
Komentarze