Piłkarze Pogoni Szczecin nie potrafią wygrywać na ligowych wyjazdach. Ostatnie 3 punkty „poza domem” Portowcy zdobyli 8 miesięcy temu w meczu z Radomiakiem Radom. Od tego momentu z delegacji 5 razy wracali z jednym oczkiem, a 7 razy bez punktów.
Pogoń Szczecin to jednocześnie najlepszy i najgorszy zespół PKO Bank Polski Ekstraklasy w trwającym sezonie. Granatowo-bordowi są liderami tabeli spotkań przed własną publicznością. Zespół ma 18 punktów i prezentuje się jak kandydat do ligowego tytułu. Klasyfikacja odwraca się do góry nogami, gdy spojrzymy na mecze wyjazdowe. Portowcy są ostatnią drużyną ligi.
„To kwestia podejścia mentalnego”
Zapytaliśmy dziennikarzy sportowych o diagnozę. Co dzieje się z drużyną ze Szczecina? Jerzy Chwałek z Super Expressu wytyka błędy nie tylko piłkarzy, ale także sztabu szkoleniowego oraz włodarzy klubu.
– Składa się na to kilka przyczyn. Zgodzę się z Alexem Gorgonem, który w rozmowie dla „Super Expressu” stwierdził, że to kwestia podejścia mentalnego piłkarzy. Doping 20 tysięcy kibiców na stadionie w Szczecinie udziela się piłkarzom od początku – potrafią wówczas grać w swoim stylu, mają przewagę w posiadaniu piłki i dominują rywala. Dodam, że również znajomość boiska, a nawet coś takiego jak obecność rodzin i bliskich na trybunach daje kilka procent dodatkowej motywacji. Każdy z meczów wyjazdowych należy analizować oddzielnie. Według mnie do porażki w tym ostatnim z Rakowem przyczyniły się złe decyzje trenerów ze zmianami. Nie rozumiem, dlaczego w ostatnich minutach, gdy Pogoń broniła wyniku, doświadczonego i potrzebnego w takich sytuacjach Koulourisa zastąpił 18-letni Paryzek, a Gamboę jeszcze młodszy, bo 17-letni Przyborek. Poza tym szersza kadra wartościowych piłkarzy dawałaby trenerowi Kolendowiczowi więcej opcji reagowania w razie niekorzystnego wyniku w meczu wyjazdowym – komentuje Chwałek.
„Nie ma piłkarza, który ciągnie zespół”
Jednym z powodów jest brak lidera na boisku – zauważa Daniel Trzepacz z portalu pogonsportnet.pl. – Troski zespołu Portowców są jednak wielowymiarowe – komentuje rozmówca wSzczecinie.pl.
– Nie ma jednego powodu tego, że Pogoń notuje właśnie tak tragiczną serię meczów na wyjazdach. Były mecze, gdy można było zarzucić zawodnikom, że nie prezentowali się tak, jak powinni, na przykład w Zabrzu czy Katowicach. Nie można jednak odmówić zaangażowania w innych spotkaniach. Trener Kolendowicz też szuka rozwiązań i przykładem był ostatni mecz z Rakowem, w którym Pogoń wyszła na boisko w zupełnie innym ustawieniu. W tym meczu nawet ławka rezerwowych prezentowała się całkiem nieźle. Ten mecz nam się jednak wyjątkowo nie ułożył. Trudno jest więc zwalić winę na jedną przyczynę. Obecnie w kadrze nie ma piłkarza, który „ciągnie” zespół, który byłby w najlepszej formie i dał coś ekstra drużynie. W przeszłości często robił to Kamil Grosicki, ale on dziś cały czas szuka odpowiedniej dyspozycji. Nie błyszczy Koulouris. Biczachczjan w Częstochowie nie podniósł się z ławki. Czegoś wybitnego na boisku nie zrobili Kurzawa ani joker Gorgon. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż w końcu przyjdzie przełamanie. Przed nami jeszcze w tym roku wyjazdy do Lublina, Gdańska i Kielc. To przełamanie musi przyjść, jeśli Pogoń ma być drużyną z TOP5. Pytanie tylko, czy wciąż jakość pozwala o tym TOP5 myśleć – puentuje Trzepacz.
W ogólnej tabeli PKO Bank Polski Ekstraklasy drużyna trenera Roberta Kolendowicza zajmuje 6. miejsce. Bliżej jej jednak do środka, aniżeli do czołówki tabeli. Pierwszy Lech Poznań ma 28 punktów. Drugi Raków Częstochowa traci do niego 2 punkty. Obok herbu z gryfem w oczy kłuje 19 zdobytych punktów po 12. kolejkach. Przed Kamilem Grosickim i spółką domowe spotkanie z Puszczą Niepołomice 25 października.
Komentarze
15