Pierwsza połowa nie zapowiadała tak dużych emocji. Gra była wyrównana z lekkim wskazaniem na Sandecję, której ataki wynikały często z niefrasobliwości szczecińskiej defensywy. Pogoń najlepszą okazję do zdobycia gola miała w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy Krzysztof Hrymowicz trafił piłką w poprzeczkę.

Przerwa lepiej podziała na Portowców, którzy od początku drugiej odsłony spotkania ruszyli do ataków. W 56. minucie podopieczni Piotra Mandrysza egzekwowali rzut wolny pośredni z ok. 25. metrów. Do piłki podszedł Piotr Petasz, uderzając ją w kierunku bramki gości. Niefortunnie interweniował bramkarz gości i futbolówka wpadła do siatki. W 60. minucie za Mikołaja Lebedyńskiego na boisko wszedł Piotr Prędota. Cztery minuty później „Prędki” wykorzystał błąd jednego z obrońców gości i wpakował piłkę do siatki Marka Kozioła. W 76. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Olgierd Moskalewicz i bez problemu pokonał bramkarza. „Olo” siedem minut później ustalił wynik spotkania, wykorzystując dośrodkowanie Maksymiliana Rogalskiego i błąd bloku defensywnego gości.

Po meczu powiedzieli:


Dariusz Wójtowicz, trener Sandecji:

Widząc sytuacje, które miały miejsce na boisku, czasami opadały ręce. Myślę, że w przekroju całego meczu zaprezentowaliśmy lepszą piłkę. Może to, co powiem wyda się kuriozalne, ale będąc zespołem w wielu momentach równym, jak i nie lepszym, przegrywamy trochę na własne życzenie. Mieliśmy czyste sytuacje w pierwszej połowie i na początku drugiej. Absolutnie niezrozumiałe są dla mnie decyzje sędziego, które w jakimś stopniu wypaczyły wynik. Pierwsza bramka strzelona po pośrednim rzucie wolnym. Następnie przy stanie 0:1 jest ewidentny rzut karny po faulu na Bębenku, ale nie odgwizdany. Przy stanie 0:2 Aleksander był ciągnięty za koszulkę i ściągany na ziemię.. Myślałem, że sędzia ma słabszy dzień. Gratulacje dla trenera Mandrysza, bo 4:0 to bardzo pokaźny wynik, ale nieadekwatny do tego, co się działo na boisku. Gratuluję Piotrowi zwycięstwa i trzech punktów. Gramy dalej. Chodzi o to, aby zareagować pozytywnie w następnym meczu. Jeśli utrzymamy dyspozycję, to wydaje mi się, że powinniśmy zdobyć punkty w najbliższym spotkaniu.

Piotr Mandrysz, trener Pogoni:

Spotkanie miało dwa oblicza. Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Zgadzam się z trenerem gości, że zespół Sandecji grał lepiej, niż wskazuje wynik. Rzeczywiście spotkanie zakończyło się za wysokim rezultatem, ale w piłce liczy się to, co wpadnie. Po przerwie byliśmy skuteczni do bólu. Nie mogę się odnieść do sytuacji w naszym polu karnym, o których mówił trener. Na pewno byłem bliżej pierwszej bramki niż Darek. Doszło do ewidentnego błędu bramkarza, który łapał piłkę, a strzał został oddany z pośredniego rzutu wolnego. Powinien puścić ją do bramki. Po jego rękach piłka wpadła do siatki. Był to kluczowy moment spotkania, bo później zespół Sandecji postawił wszystko na jedną kartę i spotkała go za to niezasłużona kara. Muszę podkreślić, że drużyna z Nowego Sącza jest bardzo dobra, o czym wiedzieliśmy. Goście postawili nam bardzo trudne warunki.



Pogoń Szczecin - Sandecja Nowy Sącz 4:0 (0:0)


Bramki:


1:0 - Piotr Petasz 56’
2:0 - Piotr Prędota 63’
3:0 - Olgierd Moskalewicz 76’
4:0 – Olgierd Moskalewicz 83’


Żółte kartki: Nowak, Koman, Pietruszka (Pogoń)




Pogoń: Krzysztof Pyskaty - Marcin Nowak, Krzysztof Hrymowicz, Maciej Mysiak, Marcin Woźniak - Maksymilian Rogalski, Piotr Koman, Olgierd Moskalewicz, Piotr Petasz (85 Przemysław Pietruszka) - Mikołaj Lebedyński (60’ Piotr Prędota), Piotr Dziuba (46’ Krzysztof Przytuła).

Sandecja: Marek Kozioł - Marcin Makuch, Jan Cios, Rafał Jędrszczyk, Petar Borovićanin (77’ Wojciech Fabianowski) - Cheikh Tidiane Niane (65’ Michał Jonczyk), Dariusz Zawadzki, Marcin Stefanik, Dariusz Gawęcki, Maciej Bębenek - Piotr Chlipała (69’ Arkadiusz Aleksander).