Posła Prawa i Sprawiedliwości Leszka Dobrzyńskiego trudno nazwać politykiem kontrowersyjnym. Przez lata w Sejmie nie zasłynął ostrymi cytatami ani przesadną aktywnością medialną. Jednak od kilku dni polityk jest na ustach całej Polski. To po tym, jak okazało się, że pobierał pieniądze za przewodniczenie sejmowej komisji, która zebrała się zaledwie trzy razy w ciągu trzech lat. Poseł pobierał świadczenia z tytułu pracy w komisji co miesiąc. Dzisiaj politycy Lewicy zorganizowali konferencję przed biurem parlamentarzysty.

Według Lewicy Dobrzyński „olał niepełnosprawnych”

W opinii polityków Lewicy Leszek Dobrzyński powinien zrzec się funkcji przewodniczącego komisji ds. osób niepełnosprawnych oraz zwrócić pieniądze, które pobierał od początku kadencji. Politycy Lewicy chcieliby, by przeznaczył on środki na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

– Wręczamy czek posłowi Dobrzyńskiemu. Komisja pana posła spotkała się trzy razy od początku kadencji – mówił Sasza Kordzielewski z Federacji Młodych Socjaldemokratów.

– Chcemy, by pan poseł przekazał 38 tysięcy złotych, a tyle pobrał od początku kadencji, na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, bo ona – w przeciwieństwie do pana posła – robi coś dla osób potrzebujących i niepełnosprawnych – mówił Jakub Kalbarczyk, działacz Lewicy.

– Pan poseł wymiguje się, że ta komisja się nie zbierała, bo była pandemia. To nieprawda, bo w pandemii inne komisje się zbierały. Poseł Dobrzyński po prostu olał niepełnosprawnych – dodał Kordzielewski.

Cichy i spokojny poseł, jeszcze cichsza i spokojniejsza komisja

Na początku 2020 r. sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny powołała podkomisję stałą ds. osób niepełnosprawnych. Podczas pierwszego jej posiedzenia na przewodniczącego podkomisji wybrano posła Prawa i Sprawiedliwości ze Szczecina, Leszka Dobrzyńskiego. Do dzisiaj komisja obradowała trzy razy, co według dziennikarzy miało trwać niecałe... 3 godziny. Polityk PiS otrzymywał co miesiąc dodatek funkcyjny w wysokości kilkuset złotych. Od początku kadencji to niebagatelna kwota 38 tysięcy złotych. Leszek Dobrzyński nie komentuje sprawy.

Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu posłanki Lewicy bezskutecznie próbowały odwołać parlamentarzystę z funkcji.