W środę rozpoczął się pierwszy etap prac. Droga do Puszczy Bukowej jest już zamknięta, co oznacza, że nie ma możliwości przejazdu w kierunku Binowa. Mieszkańcy tej wsi muszą korzystać z objazdu, który prowadzi przez S3.
Przypomnijmy, że w ramach inwestycji, wzdłuż ulicy Smoczej i Krzemiennej powstanie 117 miejsc parkingowych. Zamiast kostki na jezdni zostanie wylany asfalt, a chodniki będą mieć od 2 do 2,5 metra szerokości.
„Przejścia dla pieszych są teoretycznie bezpieczne”
Zamiast progów zwalniających, na przebudowanych ulicach staną wyniesione skrzyżowania. Nie będzie także "klasycznych" przejść dla pieszych tylko sugerowane. Ruch zostanie uspokojny w ramach Strefy 30, co oznacza, że kierujący będą mogli poruszać się z maksymalną prędkością 30 km/h.
- W bliskim sąsiedztwie mamy Dom Kultury „Krzemień” i szkołę podstawową. Te 2 centymetry to żadne spowolnienie dla samochodów – mówił jeden z mieszkańców podczas wtorkowego spotkania z przedstawicielami Szczecińskich Inwestycji Miejskich i wykonawcy prac, Firmy Budowlano-Drogowej MTM. - Jest przedszkole, szkoła, trochę dalej przychodnia. Czy będę mógł puszczać dzieci, aby szły do szkoły tą drogą, czy mam nauczyć je drogi na szagę? A co z osobami, które wolniej chodzą? – pytał kolejny mieszkaniec.
Jak usłyszeli, „są różne szkoły mówiące o tym, co jest lepsze – czy progi podrzutowe, najazdowe, zrobienie części z innej nawierzchni”.
- Przejścia dla pieszych są teoretycznie bezpieczne. W statystykach policyjnych najwięcej wypadków z udziałem pieszych ma miejsce na przejściach. Są także dodatkowe minusy, 20 metrów przed i za nie może być żadnych miejsc postojowych, ponieważ musi być zachowana widoczność. Nie można przejść w dowolnym miejscu. Dojdzie do chorej sytuacji, gdy ruch będzie uspokojony, a pan będzie musiał specjalnie 100-200 metrów „nawijać” do przejścia. Chcemy takich abstrakcji? – pytał prezes Szczecińskich Inwestycji Miejskich Radosław Tumielewicz.
Po argumentach ze strony sali, narracja uległa zmianie. Okazało się, że przejście dla pieszych w okolicach szkoły nie jest jednak takim złym pomysłem. Jeszcze raz ma zostać także przedyskutowana kwestia wysokości wyniesień.
- Będziemy to konsultować z Zarządem Dróg i Transportu Miejskiego. Jeżeli podzielą to stanowisko, to podczas budowy nie będzie problemu, aby wprowadzić takie zmiany – zapewnił prezes SIM.
- Mamy już doświadczenia z miasta, gdzie wprowadzono Strefę 30, zrobiono przejścia sugerowane i one nie działają. Kierowcy tam parkują, mamy informacje od rodziców i dzieci, którzy nie czują się bezpiecznie z takimi rozwiązaniami – dodał radny Przemysław Słowik. Jak zapowiedział, temat inwestycji pojawi się na czerwcowej Komisji ds. Gospodarki Komunalnej, Mobilności, Klimatu i Zwierząt.
Walka o „kocie łby”
Z ulicy Krzemiennej zostanie rozebrane około 5400 m kw. kostki, którą generalny wykonawca wykorzysta przy wspomnianych wyniesieniach, zjazdach oraz miejscach postojowych. Jak informują przedstawiciele Firmy Budowlano-Drogowej MTM, do wbudowania będą mieli około 5600 m kw. materiału. To oznacza, że część dobiorą z depozytu ZDiTM.
Gdy mieszkańcy zapytali o losy przedwojennego bruku z ul. Smoczej (przez wielu określanego mianem „kocich łbów”, a w odpowiedzi usłyszeli „do utylizacji”, na sali słychać było głosy oburzenia i niezadowolenia.
- Co to znaczy zutylizować? W Monachium czy Hamburgu są piękne ulice wykończone takim brukiem, który u nas zostanie wywieziony nie wiadomo gdzie. To piękna rzecz, którą można wykorzystać i zostawić. A z Podjuch wszystko jest wywożone – apelowała jedna z mieszkanek, której wystąpienie zostało nagrodzone brawami.
Jeśli mieszkańcy Podjuch będą mieć pomysł na wykorzystanie bruku, ten będzie mógł poczekać w depozycie ZDiTM.
- ZDiTM nie ma na niego pomysłu, ewentualnie, aby wykorzystać jako kruszywo pod inną drogę. Jeśli mają państwo pomysł, zostanie zaniesiony w depozyt – zaproponował Radosław Tumielewicz.
„Przy lesie jeżdżą jak wariaci”
Grupie mieszkańców nie podoba się brak drogi rowerowej wzdłuż jezdni. W 2017 roku był taki pomysł, ale ówczesna rada osiedla lobbowała za większą ilością miejsc parkingowych.
- Komunikacja wewnątrz osiedla będzie utrudniona. Na całej długości drogi nie będzie parkingu dla samochód dostawczych. Tak samo jak zatok dla kurierów. Sama chętnie korzystałabym z roweru podczas poruszania się po osiedlu. Nie wyślę też dzieci, aby na rowerach pojechały do szkoły – argumentowała jedna z mieszkanek. Miejsca postojowe nie są również zaplanowane na początku ulicy Krzemiennej przy punktach usługowych i gastronomicznych.
- Droga nie jest gumą. Zostały przyjęte optymalne rozwiązania, aby zadowolić jak największą liczbę mieszkańców. Aby zrobić miejsca parkingowe i drogę dla rowerów, musielibyśmy wejść z inwestycją w państwa posesje – kontrargumentował Radosław Tumielewicz.
Jak dodał, „w mieście jest trochę Stref 30, a wypadków z rowerzystami nie ma”.
- Przy ulicy Dworskiej była planowana droga dla rowerzystów, ale zrezygnowano z niej. Wprowadzono Strefę 30, jeżdżą tam rowerzyści i żadnych wypadków nie ma. Tutaj wyniesienia z kostki będą powodować niedogodność. Po ulicy Smoczej pewnie nie jeździcie 80 km/h z wiadomych powodów – argumentował. - Jeśli mają być wyniesienia na 2 centymetry, to szkoda pieniędzy i roboty. Przy lesie jeżdżą jak wariaci. I gwarantują, że jeżdżą nawet 100 kilometrów na godzinę – usłyszał od jednej z mieszkanek.
Cisza na hasło „skanalizowany strumyk”
- Czy orientujecie się państwo, że pod ulicami Smoczą, Krzemienną i Floriana Szarego płynie skanalizowany strumień? Jaki będzie miał wpływ na inwestycję? – zapytał autor serii książek o Podjuchach Jakub Olszewski.
Ze strony inwestorsko-wykonawczej zapadła cisza.
- Z tej dokumentacji, którą otrzymaliśmy, nie wynika (aby był – red.). Jeżeli ma pan więcej informacji, to bardzo chętnie posłuchamy. Ze strony wykonawcy słyszę, że jeżeli jest skanalizowany, to nie będzie problemem – odpowiedział Radosław Tumielewicz.
- To nie jest żadna tajemnica. Ten strumień był kanalizowany w różnych etapach. Ten fragment, który przebiega pod ulicą Krzemienną został skanalizowany na początku XX wieku. Potem doszło w tym miejscu do katastrofy, bowiem część rury pękła, a skarpa do tej pory nosi tego ślad. Została wyrwana cała ulica – przypomniał Jakub Olszewski.
Wysłaliśmy w tej sprawie pytania do Szczecińskich Inwestycji Miejskich.
Komentarze