Wejściówki na to spotkanie w Trafostacji Sztuki rozeszły się błyskawicznie. Tak wielu było chętnych, by posłuchać rozmowy z Agnieszką Holland, która przyjechała 4 listopada do tej instytucji. Ta bardzo ceniona reżyserka odpowiadała na pytania dotyczące swoich filmów, stawiane w nawiązaniu do wystawy „Kryjówki: Architektura przetrwania” Natalii Romik, prezentowanej w Szczecinie od początku sierpnia.
Kanały Lwowa i pamiętniki Korczaka
Spotkanie z Agnieszką Holland było jednym z wydarzeń programu realizowanego wokół tej wystawy, powstałej pod opieką kuratorską Stanisława Rukszy i Kuby Szredera i przy współpracy naukowej Aleksandry Janus. Jednym z dziewięciu „obiektów” ukzanych na ekspozycji są kanały Lwowa, które zostały przebadane w ubiegłym roku przez zespół wystawy wraz z lwowską grupą Urban Explorers. Te podziemia, to miejsce akcji filmu „W ciemności” z 2011 roku, wyreżyserowanego przez Holland i nominowanego później do Oscara.
– Z tematem Holokaustu zetknęłam się dość wcześnie, bo moja mama zawsze była bardzo wrażliwa na te kwestie. Poznałam wiele historii z tym związanych dzięki książkom, chociażby Adolfa Rudnickiego, powieści „Chleb rzucany umarłym” Wojdowskiego czy „Pamiętnikowi z getta” Janusza Korczaka. Mój ojciec przyjaźnił się przed wojną z tym pisarzem… – mówiła reżyserka.
Pamiętam, że Robert Więckiewicz płakał
Agnieszka Holland zrealizowała trzy filmy dotykające tematu Holokaustu. Na spotkaniu opowiadała o ich powstawaniu, wspominając, że kiedy zakończyła prace nad dwoma pierwszymi („Gorzkie żniwa” i „Europa Europa”), musiała zwrócić się ku innym tematom, by odpocząć po tak intensywnym procesie twórczym (wtedy zrealizowała „Tajemniczy ogród”). Do tych kwestii powróciła dopiero po 20 latach, pracując nad adaptacją powieści „In The Sewers of Lvov” („W kanałach Lwowa”) autorstwa Roberta Marshalla.
– Zdokumentowałam wtedy chyba wszystkie kanały świata, gdyż okazało się, że realizacja filmu we Lwowie okazałaby się zbyt kosztowna. Odwiedziłam m.in. bardzo interesujące podziemne trasy w Australii, w pobliżu Lipska i w Łodzi. Sama praca na planie w niewątpliwie bardzo trudnych warunkach była bardzo wyczerpująca. Pamiętam, że Robert Więckiewicz po intensywnym dniu zdjęciowym w podziemiach wręcz płakał ze zmęczenia, co było adekwatne do przeżyć bohaterów tych zdarzeń – opowiadała Holland.
Tragizm zbyt łatwy do przyjęcia
Prowadzący spotkanie, Stanisław Ruksza i Natalia Romik, pytali także o to, jak można ukazywać Holokaust współcześnie, kiedy historia została wręcz fetyszyzowana w różnych przekazach i coraz trudniej przedstawić ją na ekranie w sposób realny i bliski prawdzie. Holland mówiła, że ta tematyka została bardzo uproszczona przez wiele filmów anglojęzycznych, takich jak „Lista Schindlera” Spielberga („tragizm tych zdarzeń stał się zbyt łatwy do przyjęcia”), wskazała natomiast na kilka tytułów, które warto zobaczyć, m.in. dzieło czeskiego reżysera Jana Nemeca „Diamenty nocy” oraz węgierski film „Syn Szawła”.
Mamy świat nieopowiedziany
Jednym z tematów spotkania była też przyszłość kina i tematy, które teraz podejmuje.
– Korporacyjne myślenie producentów i dystrybutorów jest takie, żeby nie dotykać tego, co może wzbudzać kontrowersje. Z tego powodu wiele wartościowych scenariuszy ginie i mamy przez to świat nieopowiedziany – mówiła Holland. – Tymczasem kino powinno też reagować na sprawy bieżące, komentować je w jakiś sposób. Chociażby temat uchodźców na granicy polsko-białoruskiej i uchodźców w ogóle. Dla Europy wygodne jest zamknięcie i niewpuszczanie tych ludzi, ale nie będzie można tego utrzymać zbyt długo, choćby z powodu sytuacji na Ukrainie. Stawiamy kolejne płoty, ale to jest zła decyzja i tak za pewien czas Morze Śródziemne zamienić się może w Morze Czerwone… – skonkludowała autorka „W ciemności”.
Wystawa „Kryjówki. Architektura przetrwania” dostępna jest w szczecińskiej Trafostacji Sztuki tylko do niedzieli, 6 listopada (tego dnia wstęp jest bezpłatny).
Komentarze
0