„Nils sprowadził ją z Anglii z powodu rzekomego zagrożenia wojną! Co za bzdura, prawda?” – pisze do mamy Peter. Jest wówczas 17 lipca 1939, za niewiele ponad miesiąc wybuchnie II wojna światowa. List znaleziono podczas renowacji pieca w willi przy ul. Piotra Skargi 18, w której dziś działa Przedszkole Publiczne nr 30 „Chochlik”.
Bogato zdobiony piec został odnowiony przez Fundację Ochrony Zabytków „Monumenta Poloniae”. Prace sfinansowano kwotą 20 tys. zł z budżetu gminy, ze środków Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków. Rozpoczęły się od rozbiórki, która przyniosła pewne niespodzianki.
Piec skrywał kilka „skarbów”
– Bardzo często pojawia się pytanie, czy w piecach znajdujemy skarby. Odpowiedź jest taka, że zdarza się to rzadko, ale tym razem znaleźliśmy kilka – mówi Maciej Burdzy, zdun z Fundacji Ochrony Zabytków „Monumenta Poloniae”.
Za piecem odsłonięto fragmenty oryginalnej tapety z czasów budowy willi. Podkład pod nią stanowiły gazety z 1897 r., czyli jeszcze starsze niż sam budynek z 1899 r. W piecu odkryto m.in. przedwojenną butelkę, najprawdopodobniej na atrament lub rozcieńczalnik do atramentu i fragmenty dokumentów napisanych cyrylicą, najpewniej z czasów tuż po zakończeniu wojny, gdy willę musieli zająć radzieccy żołnierze lub urzędnicy. Największe wrażenie zrobił jednak świetnie zachowany list w języku niemieckim z 1939 r.
„Poza tym również się kąpiemy, ale nie na białym piasku, lecz na twardych kamieniach, co nie jest zbyt przyjemne”
List napisany jest na maszynie. Autor podpisał się jako Peter. Możemy się domyślać, że jest członkiem rodziny Wenzel. Dlaczego? Willę przy dzisiejszej ulicy Piotra Skargi w 1911 r. kupił Carl Wenzel. Do listu znalezionego w piecu dołączony był napisany właśnie przez niego życiorys Hugo Junkersa, inżyniera znanego z patentów wykorzystywanych m.in. w silnikach spalinowych i samolotach.
„Kochana Mamusiu” – zaczyna Peter. Wysłany do Stettina list napisany został w Grönö. To miejscowość w Szwecji nad Zatoką Botnicką, czyli w północnej części Morza Bałtyckiego. Wydaje się, że autor spędzał tam letnie wakacje, być może u rodziny lub przyjaciół.
„Pogoda znów jest całkiem ładna, ale teraz wygląda na to, że znów będzie padać. Poza tym również się kąpiemy, ale nie na białym piasku, lecz na twardych kamieniach, co nie jest zbyt przyjemne” – relacjonuje.
Czytamy, że jedną z atrakcji był rejs kutrem rybackim. Są jednak również obowiązki. „Teraz pilnie pomagamy przy zwożeniu siana i musimy je układać na poddaszu. Kiedy wszystko będzie gotowe, wykopiemy w nim jamy” – pisze Peter.
„Powiedz mi, jak ma się sprawa z Hitlerjugend”
Lipiec 1939 r. to czas, gdy nad Europą wisi widmo nadchodzącej wojny. Autor zdaje się jednak nie podzielać obaw, docierających z jego otoczenia.
„Czy pisałem Ci, że Barbro będzie tu 23 lipca? Nils sprowadził ją z Anglii z powodu rzekomego zagrożenia wojną! Co za bzdura, prawda?” – komentuje.
Peter dopytuje mamę o sprawę związaną z Hitlerjugend, niemiecką organizację młodzieżową NSDAP. Nie wiadomo, o co dokładnie chodzi. Na pewno jednak jest to jakaś ważna dla niego kwestia.
„Powiedz mi, jak ma się sprawa z HJ [Hitlerjugend – red.]? Czy wuj Gebhardt rozmawiał już z Oberbannführerem? Powinien się postarać. Nie chciałbym zostać później czarną owcą” – pisze.
„Puszka mielonego imbiru kosztuje 25 öre”
„Jeśli potrzebujesz przypraw, które nie są dostępne w Szczecinie, napisz do mnie, mogę je tu tanio dostać. Puszka mielonego imbiru kosztuje 25 öre” – proponuje mamie Peter.
Do listu załączony jest jadłospis z ostatnich dni i lista noszonych ubrań. A także wspomniany życiorys Hugo Junkersa, napisany przez Carla Wenzela.
Grönö 17.07.1939
Kochana Mamusiu,
bardzo dziękuję za list i książkę o małej Ernie, obie dotarły do nas dzisiaj. Astrid i Arne nie mogli przestać się śmiać. Niestety nie dostałem listu w niedzielę, tylko w poniedziałek. Poczta pozostała przez jeden dzień w Skärplinge [miejscowość w Szwecji, blisko Grönö – red.].
Pogoda znów jest całkiem ładna, ale teraz wygląda na to, że znów będzie padać. Poza tym również się kąpiemy, ale nie na białym piasku, lecz na twardych kamieniach, co nie jest zbyt przyjemne.
Proszę odłóż moje relacje na moim biurku. Ta historia z samochodem to głupia sprawa, kosztuje więcej niż jest tego warta. Kiedy Nati będzie w Szczecinie, przekażcie jej moje najlepsze pozdrowienia.
Czy pisałem Ci, że Barbro będzie tu 23 lipca? Nils sprowadził ją z Anglii z powodu rzekomego zagrożenia wojną! Co za bzdura, prawda?
Teraz pilnie pomagamy przy zwożeniu siana i musimy je układać na poddaszu. Kiedy wszystko będzie gotowe, wykopiemy w nim jamy.
Jak się miewa Berni? Czy już bardzo urósł?
Ostatnio płynęliśmy kutrem rybackim. Więcej w sprawozdaniu.
Arne jest wielkim prostakiem, dziś w porze obiadowej ciocia Mary wyrzuciła go z domu. Najpierw z głośno hałasując podciągał nosem, a potem tak posolił jedzenie, że musiał po nim pić. Nie wolno mu przecież pić po 17.00, bo sika do łóżka. Kiedy skończyliśmy jeść i wyszliśmy z pokoju, na ścianie była grudka masła, a na podłodze kawałek chrupkiego chleba. To ta świnia to zrzuciła. Teraz pójdzie do szkoły z internatem.
Powiedz mi, jak ma się sprawa z HJ [Hitlerjugend – red.]? Czy wuj Gebhardt rozmawiał już z Oberbannführerem? Powinien się postarać. Nie chciałbym zostać później czarną owcą.
Nils jest nadal we Włoszech, miejmy nadzieję, że wkrótce wróci.
Ostatnio mieliśmy piękny zachód słońca, piękniejszy niż wszystkie w Hohenleese [dzisiejsze Leśno Górne, miejscowość pod Szczecinem w Puszczy Wkrzańskiej z pałacykiem – red.] razem wzięte.
Dzisiaj kupiłem 1 kg Bit Socker [cukier w kostkach – red.]. Smakuje fantastycznie i kosztuje tylko 40 fenigów za kilogram. Czy nie jest to tanio?
Zrobiłem już około 60 zdjęć, mam nadzieję, że wszystkie wyjdą dobrze.
Czy pytałaś już wdowę Möcke o płatki kukurydziane Kellogg's? Proszę napisz do mnie, czy je mają.
Jeśli potrzebujesz przypraw, które nie są dostępne w Szczecinie, napisz do mnie, mogę je tu tanio dostać. Puszka mielonego imbiru kosztuje 25 öre.
Jochen powinien w końcu napisać do mnie list, chciałabym wiedzieć, czy jego Winkler-Junior [szybowiec – model do samodzielnego zbudowania dla młodzieży – red.] już wystartował i czy moje baby się nie rozpieściło.
Na drugiej stronie, wyślę Ci sprawozdanie z naszego posiłku. Dobre i obfite. [tu następuje jadłospis z wyszczególnieniem produktów spożywczych na poszczególne posiłki - red]
Kiedy będziesz nas odbierała w Pasewalku, cechy szczególne są następujące: dwóch lepszych, starszych panów o spokojnych ruchach, dużych brzuchach i mówiących po szwedzku [to żart - red.].
Teraz kończę serdecznym pozdrowieniem od wszystkich i dziękuję za twoje pozdrowienia. Pozdrów serdecznie wszystkich w Szczecinie. Pozdrowienia i ucałowania
Twój Peter
Poniżej dopisek ołówkiem „dla Jürgena” – prawdopodobnie chodzi o pozdrowienia. Dalej lista ubrań z 12 i 13.07. Na trzeciej i czwartej stronie życiorys prof. Hugo Junkersa wg. Carla Wenzel’a.
Komentarze
12