Można było przewidzieć, że frekwencja na tym występie będzie duża. Lao Che to przecież jeden z najbardziej rozchwytywanych zespołów w Polsce. Skoro mają teraz przerwę w działalności, to oczywiście uwaga skupiona jest na wokaliście tej grupy, czyli Spiętym. 24 lutego można go było usłyszeć na wyprzedanym występie w „Słowianinie”!

Kilkadziesiąt minut gdzieś poza

„Skacz, skacz, skacz, zaszalej” – to słowa z utworu „Ptak głuptak”, który otworzył koncert Spiętego w Szczecinie. Niewątpliwie była to świetna zachęta do tego, by pozwolić sobie na „spontan” i oderwanie od codzienności. Widzowie zareagowali na „apel” pozytywnie i mało kto stał bez ruchu w jednym miejscu…

Spięty od kilku lat gra z trzema muzykami. Na scenie towarzyszą mu: Bartek Kapsa – perkusja, Mikołaj „Anton” Zieliński – bas oraz Patryk Kraśniewski – klawisze. Sam także w kilku utworach sięga po gitarę. Przede wszystkim jednak może zająć się śpiewaniem, a niewątpliwie zdania zawarte w tekstach stanowią punkt wyjścia dla całego przekazu. 

Spięty to twórca trafnie opisujący nasze ludzkie słabości, ale zaczyna od samego siebie. Jak na przykład w utworze „Móc nic nie móc”, kiedy śpiewa: „Wolno mi./Żyć nie umiejąc,/Nie rozumiejąc./Wolno mi./Wolno mi być./I nie umieć żyć./Wolno tu/Kimś takim być”.

Słowa szorstkie i nie zawsze przyjemne

Słowa, których używa, są szorstkie, czasem nieprzyjemne i bardzo dosadne. Kiedy odnosi się choćby do kryzysu wartości czy zewnętrznej manipulacji, nie cofa się przed określeniami, które są najbardziej adekwatne. Nie ma przy tym złudzeń co do człowieczej kondycji i kontestuje sam akt twórczy – jak w utworze „Wanted”, kiedy stwierdza, że „w pewnym wieku gdy żresz słowa szumne/Istnieje ryzyko że zapierdzisz trumnę”.

Podczas całego występu Spięty nie wygłosił żadnego komentarza. Przy tak wymownych wersach, nie były one raczej potrzebne… Generalnie program składał się z utworów z najnowszej płyty „Heartcore” (m.in. „Blue” i „Robaczewski”), ale muzycy „uciekali” również do poprzednich albumów Spiętego. Ze starszych kompozycji usłyszeliśmy m.in. zmetalizowany, bardzo gitarowy „Trafiony-zatopiony”, wibrujące „Morże” oraz bardzo melodyjny numer „Ma czar Karma”.

Młynarski i rachunek sumienia

Pamiętam, że gdy Spięty grał w Filharmonii, to wyszedł na scenę z gitarą akustyczną i przedstawił kompozycję „Soldat” ukraińskiego zespołu 5’Nizza, który działał w latach 2000 – 2007. Ten numer z bardzo mocnym, antywojennym przekazem pewnie byłby dobrym akcentem w dniu 2. rocznicy agresji Rosji na Ukrainę, ale byłby jednak zbyt oczywisty... Spięty wybrał na ten wieczór zupełnie inną kompozycję. W końcówce występu usłyszeliśmy bowiem… „Jesteśmy na wczasach” Wojciecha Młynarskiego (na ekranie za sceną pokazano wtedy archiwalne zdjęcia, na których autor był widoczny), a później jeszcze jeden utwór z płyty „Heartcore” – „Uproszczony rachunek sumienia”.

To była w sumie duża dawka energii, więc chyba nikt nie wyszedł z koncertu rozczarowany.

– Wrażenia fantastyczne! Tak zgrany zespół i bardzo dobre światła, to po prostu profesjonalizm wysokiej jakości. Spięty to potęga! – mówił pan Krzysztof.

W marcu kolejne interesujące wydarzenia w „Słowianinie”! Zagrają m.in. Farben Lehre, Batushka i Hunter!