Główni sprawcy wskrzeszenia
Pierwszym ważnym wydarzeniem w historii Moonlight, po reaktywacji był występ na Castle Party w Bolkowie w ubiegłym roku. To była odważna decyzja, bo publiczność tego najważniejszego w Polsce festiwalu muzyki gotyckiej, niekoniecznie mogła zaakceptować nowe oblicze grupy. Tym bardziej, że Daniel Potasz i Maja Konarska, czyli główni sprawcy wskrzeszenia Moonlight, postanowili nie angażować perkusisty, a zamiast niego „gra automat”. Tamten występ w Bolkowie został dobrze przyjęty, więc czwórka muzyków (skład uzupełniają Marek Pokorniecki- gitara i Paweł Gotłas – bas) zdopingowana tym zaczęła grać na żywo częściej i przygotowywać materiał na płytę.
Piosenki i inne dźwięki
Efektem tych działań jest album „Nate” z dwójką maluszków na okładce - czyli coś w rodzaju ponownych narodzin zespołu. Pierwsze dźwięki ‘’Bio”, utworu otwierającego album, to taka cyfrowa introdukcja, która później wplątuje się w gitarową „substancję”. Początek jest więc trochę niejednoznaczny. Najbardziej pasuje tu chyba określenie synth-rock, ale kolejne utwory są jednak dość zróżnicowane i trudno upierać się przy jednej etykietce. W drugim („Off”) do głosu Mai dołącza wokal Łukasza Drapały z zespołu Chevy. To jedna z najbardziej piosenkowych kompozycji w całym programie, natomiast „Sex” rozpoczynają metalowe brzmienia, a wzbogaca go piękna wokaliza Anny Spice oraz orientalny motyw grany przez duduk. To jeden z moich faworytów na tej płycie.
Digitalne tło i żywe instrumenty
Potem jest jeszcze m.in. urokliwy, kołyszący zmysły Lili” , a ten nastrój kontynuowany jest w „Ciężarze”. Oprócz gitar, klawiszy i które dominują w większości utworów, instrumentarium poszerzone jest o flet, fortepian i kontrabas, które uszlachetniają digitalne tło w „Roads” i „Kołysance”. W sumie otrzymujemy czternaście utworów, wśród których trzy, to kompozycje sprzed lat, nagrane ponownie. Z tego co wiem Daniel Potasz rozważał nagrać więcej takich numerów i wypełnić nimi drugi dysk, podwójnego albumu, ale chyba dobrze, że do tego nie doszło. Pewnie odbiorcy uznaliby to za zbyt jawne podpieranie się dawnymi dokonaniami i sygnał braku nowych pomysłów.
Trzy kompozycje odświeżone
Ostatecznie znajdujemy na „Nate” trzy odświeżone „archiwalia”. To są numery: ‘’Kiedy myśli mi oddasz’’, ‘’Col’’ oraz ‘’Asuu’’. Po producenckim liftingu brzmią oczywiście bardziej współcześnie, a w dwóch z nich śpiewa obok Mai także Łukasz Szulborski (z Curcumy). Najbardziej przeobraził się utwór ‘’Asuu’ (z jego wokalem właśnie), znany z albumu ‘Candra” . W oryginale trwał 13 minut, teraz tylko cztery! Poza tym starzy fani ucieszą się chyba z wersji live utworu ‘’Meren Re dobranoc.’’, która jest umieszczona jako przedostatnia. Finał to bonus w postaci anglojęzycznej wersji ‘’Off.’. Nie mam wątpliwości, że wiele osób sięgnie po „Nate z powodów sentymentalnych, ale też jest szansa, że zainteresują się nią nowi fani...
Teksty to niemal w całości dzieło Daniela Potasza, ale w kilku momentach odnotowujemy też słowa Mai (utwór „Kołysanka”). Oficjalna premiera płyty nastąpi 19 stycznia 2018 roku, ale od pewnego czasu można ją zamawiać poprzez stronę internetową zespołu.
Komentarze
1