To jak jesteśmy dzisiaj ubrane, to jak wyglądamy i jak się czujemy jest wynikiem różnych czynników i zazwyczaj jest zdeterminowane różnymi zdarzeniami. Być może planowałyśmy włożyć cudnej urody zwiewną, kobiecą, pasującą do nas sukienkę, lub coś innego w czym czułybyśmy się świetnie. Być może nawet wszystko to sobie wymyśliłyśmy, uszykowałyśmy i wydawałoby się że mamy opanowane…

W rezultacie-praktyka: jeden wielki chaos i galimatias! Zmieniła się pogoda,  miałyśmy przemieszczać się  autem a musimy autobusem (lub odwrotnie), wylałyśmy kawę w porannym pośpiechu, w jedynych pasujących rajstopach poszło nam oczko lub miało miejsce setki innych zdarzeń, trudnych do przewidzenia. Rezultat- zbyt często opłakany. Nic do siebie nie pasuje i nasze dobre samopoczucie ląduje na dnie kosza z praniem. Kiedy nie czujemy się dobrze z samą sobą to jak to mówi moja przyjaciółka w całym naszym dniu dominuje tylko jedna myśl: jak najszybciej wrócić do domu i to kanałami. Brzmi to trochę fatalistycznie, ale przyznajcie czasem (może nawet zbyt często) nam się to zdarza. Tak czy owak nikt nie lubi spuszczać głowy ze smutku i nikt nie lubi czuć się we własnych ciuchach nieswojo.

Kreacja naszego codziennego wizerunku nie musi być stresująca i może dawać sporo przyjemności, szczerej radości i satysfakcji.

Moda nie jest czymś z najwyższej półki, nie jest czymś niedoścignionym. Możemy ją bagatelizować lub wynosić na piedestały. Nie możemy jednak zlekceważyć jej roli i znaczenia jakie ma dla nas wszystkich. Codziennie kiedy się ubieramy, to z nią mamy do czynienia. Możemy się z nią przywitać lub się na nią obrazić-tylko po co, skoro i tak ma na nas wpływ i czy tego chcemy czy nie to ona nas dookreśla.

Moi drodzy! Dla tych którzy mnie rozumieją lub chcą podjąć „trud” zrozumienia, to dla Was będzie ta rubryka-mam nadzieje lekka, kolorowa i -PRZYDATNA!
O błahostkach w niebanalny sposób, o zbędnostkach w sposób poważny -innymi słowy o modzie! Jak ją oswoić, udomowić nie tracąc przy tym nic z jej blichtru i uroku. Jak się ubrać, nie przebierając się za kogoś innego. Jak podglądnąć nie odgapiając.

W poszukiwaniu Waszego, własnego, indywidualnego, ale  zawsze dobrego stylu, na naszej ulicy i w naszym mieście, niejednokrotnie w towarzystwie modowych autorytetów, zapraszam Was do mojego „świata”.