I przyszedł maj, w moim ogrodzie pachną bzy, a na ulicach zakwitło kolorami. Za nami weekend, a raczej tydzień nazywany majówką. Doskonała okazja by poczuć wiosnę, odetchnąć pełna piersią i na dobre obudzić zmysły. Ja swoje pierwsze chwile wolnego czasu spędziłam nad naszym morzem, wtedy jeszcze chodź zimnym to spokojnym, ze słonecznym tłem.
I mimo, że uwielbiam miejsce, w którym byłam, to podwójne dzięki za to, że przyroda i aura sprzyjała, gdyż wśród „turystów” raczej smutno. Nie ukrywam, że podczas wypadu nad morze mój wygląd zbyt często bywa zbitką pomyłek stylistycznych, bo wiadomo: czasem słońce, czasem deszcz, a jeszcze czasem i jedno i drugie. Zdecydowanie jednak w tym miesiącu polecam jeszcze długie spodnie najlepiej zestawione z trampkami, tenisówkami lub balerinkami, a na górę-no cóż nic nie sprawdza się tak jak cebulka! Tylko w taki sposób zyskamy pewność, że będziemy gotowe na wszystko (coś chyba za dużo tych skojarzeń z filmami.., ale niech będzie).
A MOŻE W MIEŚCIE...
Po powrocie zastałam Szczecin tak ciepły, tak parny, że dziewczyny stało się! Po raz pierwszy w tym roku „uwolniłam stopy”!!! Sandałki, japonki, klapeczki na obcasie i bez, na koturnie, kolorowe, lekkie -w s p a n i a ł e! I to na bose stopy ma się rozumieć.
Tylko mężczyźni żyjący pod jednym dachem z kobietą, zdają sobie sprawę ile radości do domu może wnieść przewietrzenie babskiej szafy, zwłaszcza tej z butami. Wiem co mówię, bo wcale nie jestem oryginalna z tym corocznym wyczekiwaniem sezonu pantofelkowego. A ledwo porzuciłam kozaki na rzecz kolorowych krytych bucików, to już dreszcz emocji przechodził po moich plecach na myśl o Sandałkach przez duże S:)
Tak więc (niemal codziennie) ubrana w „coś” przewiewnego resztę majówki spędziłam jak typowy mieszczuch i co? Wspaniałe, to mało powiedziane. Chcecie kwiatów- pierwsze (najczęściej na spodniach) u odważnych szczecinianek już się pojawiły. Te bardziej zachowawcze postawiły na kolorowe rurki- wszystko zgodnie z najnowszymi trendami. Były fantazyjnie związane szale, paski i przynajmniej pół palety barw. To co zobaczyły moje oczy niemal zawstydziło moją garderobę!
ZMYSŁY - POBUDKA!
Drogie Panie umówmy się: nie boimy się kolorów, które już dawno w trendach nie były tak bardzo zgodne z przyrodą jak w tym sezonie. Gdybyście miały wątpliwości jakie wybrać, to najlepiej spojrzeć za okno i tam poszukać aspiracji. Blondynki w typie lato-pastele, maliny, arbuzy i zielenie, zielenie, zielenie. Panie wiosny-niebieski w kolorze przygaszonego nieba, delikatne żółcie, odcienie wełny i beżu wykończone zielonymi dodatkami (tylko nie w odcieniu butelkowym).Dla jesieni na wiosnę proponuje ecru z kolorowymi akcentami, pomarańcze, które najczęściej warto jednak stonować np. odrobiną brązu lub złota. I na koniec zimy-żywo i ciepło dziewczyny dla Was wszystkie barwy dozwolone, tylko ukochane biało-czarne zestawy zostawcie na inną porę roku.
I tak biorąc głęboki oddech iście świeżego powietrza, z piersią do przodu i niemal bosą stopą na miasto! Niech dla nas szczecinianek każdy (przynajmniej w tym miesiącu) weekend albo i tydzień będzie wesołą majówką.
P.S. Obiecuję, że następnym razem dodam parę zdjęć-wskazówek i foto-relację z ulic naszego, modnego miasta. Zachęcam do przesyłania stylizacji, którymi Wy chciałybyście się podzielić. Te najciekawsze pokażemy na portalu. Do zobaczenia.
Komentarze
2