Szczecińska scena soundsystemowa może i nie jest najmocniejsza i najliczniejsza w Polsce, lecz na pewno ma się nie najgorzej, a o jej przyszłość nie musimy się martwić. Udowodniła to impreza ‘Szczecin Reggae Young Blood 2009’, która odbyła się 12.12.2009, w klubie Alter Ego.
Tego wieczoru za dekami stanęli zarówno debiutanci, soundy działające od niedawna, jak i też ‘starzy wyjadacze’, którzy swoim doświadczeniem wspierali młodszych kolegów.
Na początek zagrał Gideon Sound, którego członkami są Ethri, oraz Little Lion. Był to pierwszy publiczny występ składu, założonego w roku 2009. Ich specjalnością jest granie roots, modern roots, dub oraz conscious dancehall. Ten ostatni styl przede wszystkim, porwał na parkiet pierwszych uczestników imprezy. Jak na ‘pierwszy raz’, Gideon Sound zaliczył udany występ i na pewno nie była to ostatnia impreza, na której zagrali.Następnie na scenie pojawił się Shiroko. Selektor, który zaliczył już kilka występów w szczecińskim ‘Kaktusie’, jednak przed tak szeroką publiką grał po raz pierwszy, dlatego można go również uznać za swego rodzaju debiutanta. Ciekawe blendy, oraz niczym nieskrępowany dancehall, to muzyka, dzięki której parkiet w Alter Ego zapełnił się już na dobre.
Kolejnym składem grającym tego wieczoru był Hustle Hard Sound, czyli Koran i Czarny. Mają za sobą już sporo zagranych imprez (Alter Ego, Kaktus, Intro), to też ‘otworzyli’ oni niejako część imprezy z tzw. „starymi wyjadaczami”. Hustle Hard trzymał się kierunku wytyczonego przez Shiroko, tak więc z głośników wciąż napływał dynamiczny dancehall, a publika ani na chwilę nie opuszczała parkietu. W czasie gry złamała się igła jednego z adapterów, lecz mimo to, Koran i Czarny bez żadnych problemów, doprowadzili swój występ do szczęśliwego i udanego końca.
Na sam koniec pozostało dwóch dobrze znanych szczecińskiej publiczności selektorów. Radrik i Medix, bo o nich mowa, przejęli stery i poczęstowali przybyłych wyśmienitym digitallowym setem, z licznymi, ciekawymi, często zaskakującymi blendami. Jako, że za dekami stał Radrik, prócz blendów oraz dominującego tego wieczoru dancehallu, pojawiła się odrobina klasyki reggae, co na pewno ucieszyło zmęczonych już uczestników.
Ku zaskoczeniu wielu osób, w tym samych występujących, ‘Szczecin Reggae Young Blood 2009’, cieszyło się niemałym zainteresowaniem. To pokazuje, że wiadomości o śmierci szczecińskiej sceny soundsystemowej były zdecydowanie przedwczesne. Sobotnia impreza udowodniła, że są w Szczecinie osoby, które chcą takie wydarzenia w przyszłości tworzyć, oraz, że są osoby, gotowe w takich wydarzeniach uczestniczyć.
Komentarze
1