Mężczyzna po narkotykach wiózł autem dwóch maleńkich synów. Interwencja na Eskadrowej

@@@ps 7 miesięcy temu

Owszem, bardzo dużo wiem w temacie konopi, bo od lat jestem aktywistą na rzecz legalizacji. W Niemczech od 1 kwietnia każdy będzie sobie mógł posadzić do 3 roślin i posiadać do 50g zioła na własny użytek. W naszym smutnym kraju za taką ilość można iść na wiele lat do paki. U nas wciąż marihuanę traktuje się na równi z heroiną, a wiedza na ten temat jest bardzo niska w społeczeństwie. Porównywanie wpływu marihuany do alkoholu jest totalnie bezzasadne i przeczą temu wszelkie badania. Ale jako że w Polsce to nielegalne, to nawet dyskusja na ten temat jest kontrowersyjna. W krajach bardziej cywilizowanych niż nasz ciemnogród, są prowadzone badania nad wpływem marihuany na zdolność kierowania pojazdami mechanicznymi. Wiele z tych badań wykazało bardzo nikły wpływ na zdolność prowadzenia, a w porównaniu z alkoholem, różnice są druzgoczące. W niektórych testach kierowcy pod wpływem thc wykazywali lepsze wyniki nawet od trzeźwych. I żeby było jasne - ja nikogo nie namawiam do jazdy pod wpływem ani nie usprawiedliwiam. Mi chodzi jedynie o sprawiedliwość. Fałszywe testy, nierzetelne metody badania, sądowi rzeczoznawcy nie mający podstawowej wiedzy w temacie i przepisy nie licujące a aktualną wiedzą medyczną - to są bolączki polskiego systemu prawnego, o których rozwiązanie zabiegają aktywiści. Wpływ psychoaktywny marihuany trwa maksymalnie 5h po zażyciu, natomiast test wykrywają nawet tydzień po, kiedy już żadnego wpływu nie ma. Pomyśl o pacjentach medycznej marihuany(legalna w Polsce od 2017 roku), którzy muszą przyjmować dawkę codziennie. W myśl polskich przepisów, oni nie powinni w ogóle wsiadać za kółko, chociaż np. z rana nie odczuwają już żadnych skutków, po wieczornej terapii. To jest temat rzeka i wiele problemów wynika z braku wiedzy. Dlatego się tu produkuję, żeby tą świadomość poprawić.

@@@PS 7 miesięcy temu

"za jazdę pod wpływem narkotyku" - ale właśnie to określenie czy ktoś jest pod wpływem czy po zażyciu, nie jest takie proste. W przypadku alkoholu masz ściśle określone limity promili. Natomiast w przypadku narkotyków(wszelakich) o tym czy ktoś był pod wpływem czy nie, decyduje sąd na podstawie opinii biegłych, którzy często nie mają zielonego pojęcia o temacie. Ja się z tym zgadzam żeby odbierano auta jeśli ktoś jeździ nafurany jak messerschmit, i nie ważne czy alko czy innymi dragami. Ale najpierw określmy co oznacza "bycie pod wpływem", bo jak już było podkreślane, testy policyjne wykrywają metabolity, nie aktywny narkotyk, i do tego znacznie dłużej dają wynik pozytywny, niż faktyczny wpływ ma miejsce

... 7 miesięcy temu

WHA, miało być WHO, literówka się wkradła

Twój Pan 7 miesięcy temu

Psiej, jak twój stary. Mamusia wspominała?

pseudonim 7 miesięcy temu

@Twój Pan: Czyli Polak. Dziękuję i nie pozdrawiam.

@ps 7 miesięcy temu

Zaraz zaraz, wstrzymaj swoje faszystowskie zapędy! Nowa ustawa mówi o konfiskacie pojazdu po przekroczeniu 1,5 promila alkoholu. To całkiem dużo i może mieć realny wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Tutaj nie ma żadnej mowy o ilości THC we krwi, a to ma ogromne znaczenie na zdolność prowadzenia. Aktualne testy policyjne(pomijając już to ze dają często błędne wyniki) wykrywają jedynie nieaktywne metabolity THC, które mogą się utrzymywać do kilku tygodni po zażyciu, a w ślinie do tygodnia. Nie jest to równoznaczne z byciem pod wpływem. To się określa na podstawie badania krwi, na wynik którego czeka się tygodniami. Nie rób z kogoś przestępcy, bo może zapalił 3 dni przed jazdą i nie był pod żadnym wpływem, który trwa maksymalnie kilka godni po zażyciu, natomiast testy na ślinę są mało wiarygodne i wadliwe: https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art39160841-policyjne-narkotesty-daja-falszywe-wyniki-z-analiz-wynika-ze-dzieje-sie-to-czesto Artykuł też wprowadza w błąd, bo na razie, do otrzymania wyników badania krwi, nie można mówić że był pod wpływem, tylko że był po spożyciu i jest podejrzany o prowadzenie pod wpływem. Czy stężenie THC we krwi przekroczyło normy, dowie się dopiero z badania krwi. A nawet jeśli przekroczyło normy, to jak przeliczysz 1,5 promila na stężenie thc, żeby mieć ekwiwalent podstawy do odebrania pojazdu? PS: W Tajlandii uznano że marihuana to nie narkotyk i nawet nie bada się kierowców na jej zawartość. W Kanadzie i wielu stanach US gdzie marihuana jest legalna, mają na tyle wysokie limity że nawet nikt się nie bawi w badanie, chyba że kierowca naprawdę wygląda na mocno spalonego. Od 1 kwietnia marihuana będzie legalna w Niemczech i również zapowiadane są zmiany w prawie co do jazdy pod jej wpływem. Nie można porównywać wpływu THC na zdolność kierowania, do wpływu alkoholu, bo te substancje mają zupełnie różne działanie. PS: Polecam stand-up Billa Hicksa o tym jak się jeździ po trawie. Mimo że to tylko występ komiczny, to dość trafnie(choć obrazowo i komicznie) opisuje wpływ na kierowców.