Termin Marszu nie był przypadkowy. Na tydzień przed wyborami parlamentarnymi manifestanci chcieli zwrócić uwagę polityków na istniejący problem oraz... zaprezentować siebie jako alternatywę - Zdecydowaliśmy się na start w wyborach, ponieważ 7 lat organizowania Marszy nie dało nam satysfakcjonujących zmian, nie można zmienić ustawy bez swoich ludzi w Sejmie, skoro posłowie nie chcą wyjść do nas, to my przyjdziemy do nich - napisali organizatorzy na facebookwej stronie wydarzenia.
Kiedy platforma dojechała do Placu Rodła - usłyszeliśmy postulaty: Na tym Marszu spotykamy się, aby wygłosić swój sprzeciw dla obowiązującego prawa antynarkotykowego, dla obowiązującej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która skazuje palaczy marihuany na karę pozbawienia wolności, czyli właśnie nas tutaj zebranych. Nasze prawo nie ściga mafii narkotykowych i dealerów, tylko właśnie dotyka nas wszystkich tutaj, którzy palą marihuanę - korzystają z najmniej szkodliwej używki na świecie.
W Marszu uczestniczyło kilkaset osób wśród których, według naszej obserwacji, znaczny procent stanowili nieletni.
Manifestacja przebiegła pokojowo. Przechodnie, przyglądający się maszerującemu tłumowi za platformą, z której rozbrzmiewały dźwięki przychylne paleniu marihuany, wydawali się być zainteresowani niecodziennym widokiem.
Komentarze
2