Monopol na Manhattanie? „Mieliśmy za tanio”
Państwo Soborakowie napisali do portalu wSzczecinie.pl dramatyczną wiadomość dotyczącą ich sytuacji. Przez wiele lat mieli prowadzić swój punkt z warzywami. Sprzedawali je przez kilka miesięcy w ciągu roku, dzieląc stanowisko z przedsiębiorcą prowadzącym punkt z kwiatami. Taka działalność miała trwać bez problemu do momentu, gdy, jak opowiadają, władze targowiska bez uprzedzenia miały im powiedzieć, że… nie są już mile widziani na Manhattanie.
Dlaczego? Państwo Soborakowie przekonują, że nie znają powodów rozwiązania z nimi współpracy. Mówią jednak, że obawiają się, że targowisko się monopolizuje, a już wcześniej oczekiwano od nich podniesienia cen tak, by warzywa na targu kosztowały wszędzie tyle samo.
– Powiedziałem, że nikt mi na rynku nie będzie ustalać cen. Ja chcę zarabiać małą łyżką, nie dużą – mówi pan Soborak.
– U nas marchewka 3 zł, w innych miejscach – 5 zł. U nas ziemniaki 2 zł, a w innych miejscach prawie 4 zł. Prowadzimy działalność wiele lat, pracuję tutaj 37 lat w różnych lokalizacjach i nigdy nie było żadnego problemu. Miesiąc temu dostałam wiadomość, że coś jest nie tak, nie jesteśmy mile widziani i koniec. Nie wiem, podejrzewam, że to kwestia cen, bo jeden pan skupuje stanowiska z warzywami i chce mieć monopol, i dyktować warunki – mówi pani Soborak.
– Kiedy przyszłam zrobić zakupy, to powiedziano mi, że to już koniec handlu. Bardzo się zdenerwowałam. Jestem odważna, poszłam do biura i starsi panowie z zarządu powiedzieli mi, że oni nie mają z tym nic wspólnego, tylko prezes nie wyraża zgody – mówi nam klientka państwa Soboraków.
O sytuację zapytaliśmy właściciela pawilonu, który wynajmował go państwu Soborakom. Na nasz telefon zareagował agresywnie.
– Mam działalność. Mam własny pawilon i mogę go wynajmować komu chcę – rzucił słuchawką. Co ciekawe, kupcy wcześniej pokazywali pismo, z którego wynika, że właściciel obiektu… staje w ich obronie.
Oświadczenie Manhattanu. Targowisko odpiera zarzuty
Tymczasem władze targowiska Manhattan w odpowiedzi na pytania portalu wSzczecinie.pl przekonują, że nie są stroną w tej sprawie.
„Spółka Manhattan nie jest stroną problemów p. Soboraków. Z naszej wiedzy wynika, że podnajmowali pawilon do prowadzenia swojej działalności od jednego z przedsiębiorców na terenie targowiska. Sugestie Państwa Soborak traktujemy jako pomówienia i próbę stawiania nas jako stronę jakiegoś sporu, w którym nie uczestniczymy i nie zamierzamy uczestniczyć. Państwo Soborak nie są stroną żadnej umowy z C.H.-U. «Manhattan»” – czytamy w oświadczeniu.
Jak to więc możliwe, że ktoś przez wiele lat handlował na targowisku, a ono nie jest uważane za stronę sporu? Czy jeżeli doszło do umowy na poddzierżawienie stanowiska na targowisku, to zarząd ma prawo wymusić na właścicielu obiektu rozwiązanie umowy z jego dzierżawcą? Pojawia się wiele pytań, ale targowisko stoi na straży, że nie jest odpowiednim podmiotem do komentowania sprawy.
„Nie jesteśmy stroną umowy poddzierżawy, więc nie jesteśmy właściwym podmiotem do udzielania wyjaśnień w sprawie ich umowy z podmiotem trzecim. Nie rozumiemy, dlaczego targowisko ma składać wyjaśnienia w sprawie umów zawartych przez podmioty trzecie pomiędzy sobą. Nie znamy treści umowy” – czytamy.
Władze Manhattanu przekonują, że nie ma mowy, by na targowisku panował monopol i odgórne ustalanie cen.
„Sytuacja na targowisku jest zmienna. Jedne podmioty rozwijają i zwiększają swój zakres handlu a inne zmniejszają. Sprzedaż warzyw i owoców nie znajduje się w «rękach jednej osoby». Jest kilku przedsiębiorców większych oraz kilku drobnych przedsiębiorców”.
Do tematu będziemy wracać.
Komentarze