Ta historia zakończyła się pozytywnie, ale trzeba mówić o ogromnym szczęściu. Jak poinformowało w swoich mediach społecznościowych Centrum Blacharsko-Lakiernicze Mojsiuk, do zakładu przyjechał samochód z małym kotem pod maską. Zwierzę pokonało w ten sposób ponad 100 kilometrów.

Kot miał niezauważony wejść pod maskę samochodu, który przejechał ponad 100 kilometrów. Zwierzę zostało znalezione przy chłodnicy auta.

– Kotek musiał wejść pod kratkę i tam zostać. Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy i to naprawdę cud, że przejechał tyle kilometrów. Był tylko brudny – słyszymy w zakładzie. – Zorganizowaliśmy dla niego weterynarza, ponieważ ma koci katar. Został już przebadany. Jak się okazało, to nie kocur, a kotka.

Firma wysłała maila do pracowników z pytaniem, czy znajdzie się ktoś chętny, kto przygarnie kota. Zwierzę bardzo szybko znalazło nowy dom. Nie wiadomo jeszcze, jakie otrzyma imię. Internauci sugerują, że „Szczęściarz” byłoby najlepsze. W tym przypadku naprawdę można mówić o ogromnym szczęściu.