Zwrot nadpłaconych kwot lub zmniejszenie rat kredytu – to możliwości, które otwierają się przed kredytobiorcami złotówkowymi po wyroku Sądu Okręgowego w Suwałkach. – Warto przeanalizować umowę kredytową i sprawdzić, czy zawiera ona klauzule, które mogą być uznane za nieuczciwe. Istnieją już solidne podstawy do działania – mówi radca prawny Marcin Walawski z kancelarii Walawski.

Chodzi o kredyty oparte o WIBOR, czyli referencyjną wysokość oprocentowania pożyczek na polskim rynku międzybankowym, wyznaczaną przez banki jako średnia arytmetyczna wysokości oprocentowania, po odrzuceniu wielkości skrajnych. Już sama definicja może być niejasna, nie mówiąc już o wpływie WIBOR-u na wysokość rat kredytu. I na to właśnie zwrócił uwagę suwalski sąd.

– Ten wyrok z pewnością stanowi przełom w sprawach dotyczących kredytów złotówkowych. Sąd uznał, że klauzule dotyczące wskaźnika WIBOR są nieprzejrzyste, a to oznacza, że kredytobiorcy nie byli w stanie w sposób jasny przewidzieć, w jaki sposób będą kształtowały się ich zobowiązania w przyszłości. W efekcie sąd zdecydował się stwierdzić nieważność całej umowy kredytowej. To pierwsza tego rodzaju decyzja, która, mimo że nieprawomocna, daje nadzieję kredytobiorcom posiadającym kredyty oparte na WIBOR-ze na skuteczną walkę o swoje prawa – tłumaczy prawnik Patryk Łuksza z kancelarii Walawski.

Niejasne zasady, które prowadziły do ryzyka i nierówności

Podobnie było wcześniej z kredytami we frankach. Tam też kredytobiorcy zwracali uwagę na brak przejrzystości zapisów (zwłaszcza dotyczących ryzyka zmiany kursu waluty). Choć pierwsze pozwy zbiorowe zakończyły się oddaleniem powództw przez sądy, to z czasem linia orzecznicza zaczęła się zmieniać, a finalnie - ruszyła lawina korzystnych rozstrzygnięć dla ‘frankowiczów’.

– W przypadku WIBOR-u problem dotyczy samego mechanizmu ustalania oprocentowania kredytu, który w wielu przypadkach również był niejasny. Choć mechanizmy są różne, kluczowe jest to, że w obu przypadkach mamy do czynienia z niejasnymi zasadami, które mogły prowadzić do nieograniczonego ryzyka i nierówności kontraktowej między bankiem a kredytobiorcą – komentuje mecenas Marcin Walawski.

Bank może oddać część pieniędzy albo obniżyć raty kredytu

Co oznacza stwierdzenie nieważności umowy kredytu w praktyce? Taka umowa uznana jest za nigdy niezawartą, a jej strony muszą zwrócić wszystko, co sobie wzajemnie przekazały.

– Dla osób, które już spłaciły znaczną część kredytu, stwierdzenie nieważności umowy może oznaczać odzyskanie znacznych środków. Będą to nadpłacone kwoty, które zostały naliczone przez bank w wyniku zawarcia klauzul niedozwolonych w umowie kredytu – wyjaśnia dalej mecenas Walawski.

Skorzystać mogą też kredytobiorcy, którzy są dopiero na początku spłaty zobowiązań. Tylko w ich przypadku celem nie jest stwierdzenie nieważności umowy (musieliby od razu spłacić cały kredyt), tylko jego „odwiborowanie”.

– Krótko przed wyrokiem, o którym już mówiliśmy, zapadł także inny, również w Suwałkach. Sąd orzekł tam o wyeliminowaniu wskaźnika WIBOR z umowy, pozostawiając do spłaty jedynie kapitał kredytu oraz marżę banku. W ten sposób, umowa nadal pozostanie w mocy, a kredytobiorcy będą mogli cieszyć się znacznie niższymi ratami kredytu – przedstawia prawnik Patryk Łuksza.

Warto poprosić o pomoc prawników

Każdy kredytobiorca powinien przeanalizować swoją umowę kredytową w złotówkach, by sprawdzić, czy są tam klauzule, które mogą być uznane za nieuczciwe.

– Istnieją już solidne podstawy do działania, biorąc pod uwagę obecny stan prawny oraz doświadczenie wynikające z wcześniejszych spraw frankowych. Ważne jest, aby w każdej sprawie zbadać szczegóły, ponieważ każda umowa jest inna, ale wyrok w Suwałkach stanowi kamień milowy w kierunku ochrony interesów kredytobiorców – podkreśla radca prawny Marcin Walawski.

Precedensowe orzecznictwo może też doprowadzić do dużych zmian na rynku kredytów hipotecznych.

– Banki będą zmuszone do renegocjacji warunków kredytowych i uwzględnienia bardziej przejrzystych mechanizmów ustalania oprocentowania. Możemy również zobaczyć sytuację, w której banki będą zobowiązane do zwracania kredytobiorcom nadpłaconych środków, co może spowodować konieczność dalszej reorganizacji rynku finansowego. Dla banków to niewątpliwie duża zmiana, która wymusi dostosowanie się do nowych realiów prawnych.

Kancelaria Walawski od ponad 10 lat reprezentuje klientów w sporach sądowych. Co ciekawe, mecenas Marcin Walawski karierę zaczynał w jednej z największych grup kapitałowych w Polsce, więc można powiedzieć, że „przeszedł na drugą stronę barykady”. Dziś broni interesów konsumentów, walcząc z zapisami w umowach kredytowych skonstruowanych przez banki.

MARCIN WALAWSKI

Radca Prawny

www.walawski.com

tel. +48 605 619 699

info@walawski.com

ul. Bolesława Śmiałego 20/1

70-347 Szczecin