„Melancholijność i spokój Korteza pozwalają choć na chwilę oderwać się i zapomnieć o tym pędzącym świecie” – mówi Ania. Podobnie myślała zapewne większość uczestników koncertu artysty, który w środę wystąpił na Łasztowni w ramach Letnich Brzmień.
W środę wieczorem, w anturażu zachodzącego słońca i rozświetlonego diabelskiego koła, Kortez wystąpił na nadodrzańskiej scenie. Dla fanów jego twórczości przygotowano leżaki, dzięki którym mogli wręcz zatopić się w głosie artysty.
„Czuję wszystkie emocje”
Nieważne gdzie występuje, zawsze towarzyszy mu ta sama wrażliwość i poziom zanurzenia w spokoju i nostalgii. Każde wykonanie nagradzane było gromkimi brawami. Wraz z zespołem wykonał zarówno utwory z pierwszej płyty „Bumerang”, jak i „Mojego domu” oraz „Mini domu”.
– To był mój pierwszy koncert Korteza. Co tu dużo mówić, to profesjonalista. Jest nie tylko wokalistą, ale i multiinstrumentalistą. Bardzo podobały mi się dłuższe, zmodyfikowane wersje utworów bez tekstów – mówił po koncercie jeden z uczestników. – Na plus także organizacja wydarzenia. W zeszłym roku pół koncertu trzeba było przeczekać w kolejce, aby kupić coś do picia. Teraz było zdecydowanie lepiej.
– Melancholijność i spokój Korteza pozwalają choć na chwilę oderwać się i zapomnieć o tym pędzącym świecie – dodaje Ania. – W zeszłym roku nie udało mi się kupić biletów na koncert, ale w tym wszystko poszło szybko i sprawnie. Cenię go jako artystę. Kiedy go słucham, mam wrażenie, że czuję wszystkie emocje, które towarzyszyły mu podczas tworzenia.
Bogaty bis i tajemniczy gość
Kortezowi na scenie towarzyszyli Robert Szymański (szef sceny, fortepian), Tomasz Ziętek (trąbka, instrumenty klawiszowe), Krzysztof Domański (gitara basowa, instrumenty klawiszowe, głosy). Za realizację świateł odpowiedzialny był Paweł Mrowiński, a za dźwięk – Michał Przytuła i Marek Sadowski.
Dodajmy, że suport wykonał jeden z najliczniejszych i najbardziej tajemniczych polskich zespołów – Mitch&Mitch. Gościnnie na scenie pojawiła się także młoda artystka, która wydawnictwem Jazzboy wydała pierwszy oficjalny singiel „Falstart albo faul”. To jedna z dwóch piosenek Darii ze Śląska, którą można usłyszeć podczas trasy koncertowej Korteza.
I tym razem artysta nie opuścił szczecińskiej sceny bez bisu, który fani wyklaskiwali przez kilka dobrych minut. Dzięki wytrwałości dodatkowo usłyszeli „Z imbirem”, „Dobrze, że Cię mam”, „Boję się”.
Dodajmy, że to był jeden z dwóch koncertów w ramach Letnich Brzmień w Szczecinie. Już dziś na Łasztowni wystąpi Sobel.
Komentarze
0