„Wszędzie będzie padało, patrz ile chmur nad miastem się zebrało, oficjalnie przy mikrofonie tak się stało” – zawołaliby chłopaki z Trzyha. Piątkowa noc miała być trochę inna… Dobre bity i rymy, sprawdzone ekipy i studenci pod sceną. Było podobnie – do momentu rozpoczęcia się burzy.
Koncert rozpoczął się po godz. 19, a całą imprezę poprowadził Blady Kris, znany niemal wszystkim z programu „Mam talent”. Po przywitaniu i krótkim wstępie na scenie pojawił się Eldo, który z entuzjazmem wołał studentów, aby podeszli bliżej. Raper wiedział, czym zwabić pod scenę fanów i po nowych kawałkach zaprezentował takie utwory jak „Friko” czy „Pamiętam” ze starej płyty Grammatika. W krótkiej przerwie Blady Kris pokazał, co to prawdziwy beatbox i na scenę wyszła szczecińska ekipa PMM. Koncert chłopaków był żywiołowy i dynamiczny, a w ich okolicach robiło się coraz tłoczniej. Głowa i Wężu szybko nawiązali bardzo dobry kontakt z publiką. Po kolejnej krótkiej przerwie pojawiła się ekipa, która miesiąc temu koncertowała w Kontrastach - Molesta. Na ich koncert czekali przede wszystkim fani „starszego pokolenia” - ci, którzy wychowali się na takich bitach jak „System”, „Armagedon”, czy „Patrz komu ufasz”. Niestety wtedy zaczęła się ulewa z piorunami…Prawie wszyscy pobiegli pod parasole, jednak najbardziej wytrwali zostali pod sceną. Lało coraz mocniej, wiało coraz silniej, a pod parasolami robiło się coraz głośniej i ciaśniej. Po chwili koncert został przerwany. Emocje były skrajne, od żalu i złości po szukanie pozytywów wieczoru. W tym momencie najwięcej osób zdecydowało się zakończyć piątkowe juwenalia. Kiedy największa ulewa minęła, na scenie pojawił się kolejny zaproszony gość, DonGuralesko. Starał się jak mógł, aby jeszcze rozruszać tych, którzy zostali. Faktycznie, część wytrwałych podeszła bliżej, jednak nadal większość siedziała na ławeczkach. Jako ostatni na scenie pojawili się Sokół & Pono. Chłopaki zaprezentowali swoje nowe utwory oraz kilka starych kawałków WWO – „Uważaj jak tańczysz” i „Damy radę”. Nie zabrakło również najpopularniejszego nowszego numeru „W aucie”.

Pod względem muzycznym impreza bardzo się udała. Chłopaki starali się trafić do młodszej części publiczności, jak i do starych wiernych fanów. Do tego szybko nawiązywali kontakt z publiką. Szkoda, że organizacja zabawy pozostawia wiele do życzenia. Ogromne kolejki do jednej kasy z biletami, do przejść przez bramę oraz pod namiotami z piwem (czyt. wodę z dodatkiem piwa). W każdej z nich stało się około pół godziny. Był jednak moment, kiedy można było dostać się do kas bez żadnego czekania – wtedy, kiedy najbardziej lało i grzmiało.

Zdjęcia już jutro!